EBL. Wojciech Kamiński: Anwil w końcu wygląda jak zespół. Stelmet dopadło zmęczenie

Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

- Trener Igor Milicić dobrze rozegrał Puchar Polski. Anwil w końcu wyglądał jak zespół. Nie ma już tej pazerności na punkty, co widzieliśmy w meczach Ligi Mistrzów. Stelmet dopadło zmęczenie, ma obniżkę formy - mówi Wojciech Kamiński.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Formuła Pucharu Polski w Warszawie nadal dostarcza emocji czy się już wyczerpała i trzeba pomyśleć o zmianie?[/b]

Wojciech Kamiński, były trener zespołów PLK, obecnie ekspert Polsatu Sport: Uważam, że tę formułę należy kontynuować. Na cztery dni do stolicy zjeżdża się wiele ekip, które nie tylko ze sobą rywalizują na parkiecie, ale jest też okazja do spotkań. Tego czasu w sezonie na takie kwestie nie ma za dużo, więc fajnie, że podczas PP można wspólnie usiąść i porozmawiać.

Chase Simon mówił mi o formule, która obowiązuje we Francji. Tam w pucharze biorą udział drużyny z I i II ligi. Co pan na to?

Przerabialiśmy już taką formułę. Kilka lat temu jeździło się do drużyn I i II-ligowych. Sam zamysł pod względem promocji koszykówki w mniejszych miastach nie był zły, ale finalnie nic wielkiego z tego nie wychodziło. Poza tym nie oszukujmy się, ale różnica w poziomie sportowym między PLK a I i II ligą jest ogromna.

Jak to wygląda w Niemczech?

Tam jest to trochę inaczej rozwiązane. W pucharze bierze udział 16 zespołów. Jest I, II runda, półfinał i w weekend jest rozgrywany finał, choć w środę jest jeszcze rozgrywana kolejka ligowa. Nie ma tam jednak trzech meczów w trzy dni. Inne rozwiązanie. Czy lepszy czy gorsze? Trudno powiedzieć.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego

Końcowy wynik Suzuki Pucharu Polski był chyba dla pana zaskoczeniem? Bo z tego co pamiętam to przed turniejem stawiał pan na... Stelmet Enea BC.

Stawiałem na finał Anwil - Stelmet, a jako zwycięzcę typowałem drużynę z Zielonej Góry. Włocławianie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Trener Igor Milicić dobrze rozegrał ten turniej, choć należy przyznać, że Anwilowi sprzyjała drabinka. Był w tej słabszej części, a na dodatek miał jeden dzień wolnego między meczami.

Co to znaczy, że Igor Milicić dobrze rozegrał turniej?

Uważam, że gdy masz do rozegrania trzy mecze w 3 lub 4 dni, to należy przyjąć odpowiednią strategię. Czyli pierwsze spotkanie trzeba "przepchnąć", drugie trzeba wygrać pewnie, a w finale należy pokazać swoją prawdziwą twarz. Jeśli ktoś chce i planuje rozegrać trzy mecze we wspaniałym stylu, to moim zdaniem - ma na to minimalne szanse. Szczególnie w kontekście tych drużyn, które grają trzy mecze w trzy dni. To praktycznie niemożliwe.

Wydaje się, że Anwil nie tylko umiejętnie rozkładał siły, ale zaprezentował także koszykówkę na wysokim poziomie.

Anwil w końcu wyglądał... jak zespół. Widać było, że zawodnicy wzajemnie sobie pomagają w obronie, dzielą się piłką w ataku. Wiadomo, że są akcje, które bierze na siebie Ledo, Simon, Dowe czy Sokołowski, ale to wszystko jest przemyślane i dobrze zaplanowane. Widać, że każdy zawodnik ma przypisaną rolę i stara się z niej jak najlepiej wywiązać.

Była taka sytuacja, w której Freimanis grał tyłem do kosza, oddał rzut i piłka kręciła się po obręczy. Shawn Jones skoczył do dobitki, ale ostatecznie jej nie dobił, tylko ją ubezpieczał. To pokazało, że nie ma tej pazerności na punkty, co widzieliśmy jeszcze kilka tygodni temu w meczach Ligi Mistrzów. Teraz jest taka gra, w której wszyscy są szczęśliwi.

Dlaczego Stelmetowi się nie udało? Można mówić o obniżce formy?

Na słabszą grę złożyły się dwa elementy: obniżka formy i duże zmęczenie. Przed pierwszym meczem rozmawiałem z trenerem Tabakiem, który powiedział mi wprost, że drużyna jest bardzo zmęczona. Te podróże po Rosji dają im się mocno we znaki. Osobiście liczyłem jednak, że te kilka dni wolnego wystarczą do tego, żeby zespół nieco odpoczął i odbudował się przed graniem w Pucharze Polski. Myślę także, że w meczu z Polskim Cukrem wyraźny był brak Gordona (słabsza forma) i Thomassona (kontuzja). To są ważne postacie w układance trenera Żana Tabaka.

Polski Cukier wraca do wysokiej formy?

Tak, ale popatrzmy też na skład tego zespołu. Tam nie ma przypadkowych zawodników. Wszyscy potrafią grać na wysokich obrotach. Prawdę mówiąc gdy przed finałem spojrzałem na ich skład, to pomyślałem sobie, że trener Machowski ma w kim wybierać i wszystko jest możliwe.

To mocny kandydat do mistrzostwa?

Jak najbardziej. To jeden z kandydatów do złota.

Czy Arka Gdynia jest w tym gronie?

Jest niewiadomą, choć w Arce następują zmiany. Jest nowy obwodowy w postaci Kyndalla Dykesa, słychać też o roszadach w formacji podkoszowej. Roszady zmienią oblicze zespołu, któremu teraz czegoś brakowało. Niby drużyna grała i funkcjonowała, ale było to trochę takie bez przekonania. Widać, że trener Frasunkiewicz szuka nowych opcji. Sam jestem ciekaw, w którą stronę to wszystko pójdzie.

Teraz Anwil jest najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Polski?

Przed turniejem rozmawiałem z trenerem Miliciciem i powiedziałem mu, że faworytem do wygrania Pucharu Polski jest Stelmet, z kolei Anwilowi daję najwięcej szans do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Igor w swoim stylu się tylko uśmiechnął (śmiech). Co prawda nie trafiłem ze Stelmetem, ale swojego zdania nie zmieniam w kontekście Energa Basket Ligi. Anwil jest głównym kandydatem do złota, ale Stelmet i Polski Cukier są zaraz za włocławianami.

Czytaj także:
EBL. Będzie się działo! Szykują się wielkie zmiany. Kluby bardzo aktywne na rynku transferowym
EBL. Igor Milicić kolekcjonuje tytuły. Nic dziwnego, że mocniejsi się nim interesują

Źródło artykułu: