Liga NBA wróciła po Weekendzie Gwiazd. Trae Young trafiał z ponad 9 metrów, rzucił 50 punktów

PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Trae Young (z prawej)
PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Trae Young (z prawej)

Trae Young trafiał jak natchniony, nawet daleko zza linii rzutów za trzy punkty. Trener Miami Heat, Erik Spoelstra przyznał, że nie było na to obrony. 21-letni lider Hawks zdobył rekordowe w karierze 50 punktów.

Trae Young zapytany przez dziennikarzy, czy udział w Meczu Gwiazd dodał mu pewności siebie, odpowiedział, że "nigdy mu tego nie brakowało i zawsze w siebie wierzy". 21-latek był kapitalny w pierwszym występie po przerwie na All-Star Weekend. Poprowadził Atlantę Hawks do zwycięstwa nad Miami Heat.

Trae Young trafił 8 na 15 oddanych rzutów za trzy oraz 18 na 19 wolnych, miał dodatkowo osiem asyst. Lider "Jastrzębi" po raz pierwszy w karierze rzucił 50 punktów, 20 z nich zaaplikował rywalom w samej czwartej, decydującej kwarcie.

- To był wielki mecz naszego lidera - komplementował kolegę skrzydłowy John Collins. - Wpadł dziś w naprawdę niezwykły rytm. Trafiał takie rzuty z dalekiego dystansu, przy których niewiele możesz zrobić - dodawał trener Miami, Erik Spoelstra, nawiązując do celnych rzutów Younga z ponad dziewięciu metrów.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

Goście z Florydy prowadzili 124:119 na niespełna dwie minuty przed końcem, ale okazało się, że był to dla nich ostatni pozytyw w tym meczu. Hawks zamknęli czwartkowe spotkanie zrywem 10-0, dzięki czemu triumfowali 129:124 i zanotowali dopiero 17. zwycięstwo w sezonie.

W zespole Heat dobrze spisywał się Edrice "Bam" Adebayo, mistrz Konkursu Umiejętności. Środkowy znów potwierdził swoją wszechstronność, zdobywając 28 punktów, 19 zbiórek, siedem asyst i trzy przechwyty. Zabrakło punktów Jimmy'ego Butlera, który wykorzystał tylko 6 na 18 oddanych prób. Słabo spisywali się też Duncan Robinson i Jae Crowder.

Trener Mike Budenholzer martwił się, czy jego drużyna wejdzie w odpowiedni rytm już w pierwszym meczu po tygodniowej przerwie. Gracze Milwaukee Bucks szybko go uspokoili, bo już do przerwy prowadzili w Detroit 70:41, a finalnie bez żadnych problemów pokonali Pistons 126:106.

Giannis Antetokounmpo dominował po obu stronach parkietu, Grek zdobył 33 punkty, 16 zbiórek, cztery asysty i trzy przechwyty. Khris Middleton dorzucił 28 punktów i trafił przy tym 4 na 5 oddanych rzutów za trzy, a Eric Bledsoe miał 19 "oczek".

- To była naprawdę imponująca pierwsza połowa i myślę, że zrobiliśmy dużo dobrego także po zmianie stron. Emanowaliśmy dobrą energią na treningach w dwa ostatnie dni, ale nie zawsze przekłada się to na dobrą grę. Ale uważam, że w tym pierwszym meczu po przerwie było naprawdę dużo pozytywów - mówił zadowolony Mike Budenholzer, cytowany przez ESPN.

- Graliśmy naszą koszykówkę, byliśmy cierpliwi, a przy tym agresywni. To jest sposób, w jaki musimy się prezentować - dodawał Khris Middleton w rozmowie z dziennikarzami, którego drużyna pokonała Detroit Pistons trzeci raz w trzecim bezpośrednim starciu i odniosła już 47. zwycięstwo w sezonie zasadniczym.

Dwane Casey ma twardy orzech do zgryzienia, bo w jego drużynie widać było nasilającą się frustrację. Derrick Rose popełnił dwie straty, wyrzucając piłkę w trybuny po niezrozumieniach z kolegami z drużyny. W innych przypadkach podania Rose'a były dobre, ale zawodnicy Pistons pudłowali. MVP z 2011 roku zakończył mecz z 12 punktami i czterema asystami.

Czytaj także: Przed Golden State Warriors świetlana przyszłość? Klub chce wrócić na tron

Czytaj także: Washington Wizards żegnają Marcina Gortata. "Zawsze będziesz częścią naszego klubu"

Wyniki:

Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 106:126 (18:32, 23:38, 30:28, 35:28)
(Wood 18, Brown 16, Rose 12, Galloway 12 - Antetokounmpo 33, Middleton 28, Bledsoe 19)

Atlanta Hawks - Miami Heat 129:124 (32:36, 31:28, 27:33, 39:27)
(Young 50, Hunter 17, Huerter 17, Reddish 16 - Adebayo 28, Dragic 19, Butler 17)

Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 112:104 po dogrywce (26:20, 16:32, 35:26, 26:25, 9:1)
(Embiid 39, Harris 22, Burks 19 - LeVert 25, Dinwiddie 22, Jordan 14)

Chicago Bulls - Charlotte Hornets 93:103 (20:33, 24:27, 29:19, 20:24)
(Young 22, LaVine 19, Harrison 13 - Monk 25, Bridges 22, Washington 17)

Sacramento Kings - Memphis Grizzlies 129:125 (37:35, 33:26, 27:29, 32:35)
(Barnes 32, Fox 26, Hield 20 - Melton 24, Morant 19, Jackson Jr. 16, Jones 16)

Golden State Warriors - Houston Rockets 105:135 (17:38, 33:34, 27:37, 28:26)
(Wiggins 22, Poole 19, Lee 13 - Harden 29, Westbrook 21, Covington 20)

Źródło artykułu: