Złe wieści dla fanów Philadelphia 76ers. Jeden z liderów drużyny z Pensylwanii, Ben Simmons, w najbliższym czasie nie będzie w stanie pomóc swoim kolegom. Rozgrywającemu doskwiera kontuzja pleców, przez którą w przegranym 98:119 meczu z Milwaukee Bucks zdołał on rozegrać niecałe pięć minut. Z kolei dzień później, gdy jego ekipa mierzyła się z Atlantą Hawks, 23-latek nie pojawił się w ogóle na parkiecie, ale pod jego nieobecność Sixers do wygranej poprowadził Joel Embiid, autor 49 punktów.
W dalszej perspektywie utrata Simmonsa może jednak okazać się bardzo bolesna dla zespołu. W obecnym sezonie jest on bowiem zdecydowanie najwszechstronniejszym graczem w talii trenera Bretta Browna. Australijczyk jak dotąd wystąpił w 54 spotkaniach, w których notował po 16,7 punktu, 8,2 asysty, 7,8 zbiórki i 2,1 przechwytu.
Na razie trudno jednoznacznie określić powagę urazu Simmonsa, ale klub z Filadelfii nie podał nawet przybliżonej daty jego powrotu do gry, co jednoznaczne jest z tym, że w opuści on najbliższą serię gier wyjazdowych, w tym prestiżowe wyjazdowe pojedynki w Los Angeles - odpowiednio z Clippers oraz Lakers.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!
Brett Brown stwierdził ponadto, że nie powierzy roli rozgrywającemu konkretnemu zawodnikowi, a w kreowanie zaangażuje większą liczbę graczy. Dość powiedzieć, że w zespole ma czterech koszykarzy (Embiid oraz Tobias Harris, Josh Richardson i Al Horford), którzy co mecz gwarantują zespołowi po minimum trzy asysty.
Sixers obecnie legitymują się bilansem 36-22, który daje im 5. lokatę w Konferencji Wschodniej, nadal mając spore szanse na miejsce w czołowej czwórce, gdyż wyprzedzający ich Miami Heat mają na koncie również 36 wygranych i 21 porażek.
Czytaj także:
EuroBasket 2021. AJ Slaughter najlepszym strzelcem po dwóch kolejkach eliminacji >>
Michael Jordan pożegnał Kobe'ego Bryanta. "Kiedy umarł, umarła cząstka mnie" >>