Kolejne podejście Lance'a Stephensona. Koszykarz chce wrócić do NBA

PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Lance Stephenson (z prawej)
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Lance Stephenson (z prawej)

Lance Stephenson zamierza ponownie zagrać w lidze NBA. Były zawodnik m.in. Indiany Pacers czy też Los Angeles Lakers zakończył właśnie sezon w Chinach i planuje powalczyć o angaż w jednym z klubów najlepszej ligi świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Lance Stephenson od zawsze uchodził za bardzo barwną postać. Jest zawodnikiem dość niepokornym, który jeśli tylko chce, potrafi zagrać naprawdę nieźle, ale zdecydowanie częściej można nazwać go koszykarskim jeźdźcem bez głowy, a jego akcje wprawiają w osłupienie tak rywali, jak i kolegów z drużyny - niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu. Po sezonie 2018/19 pozostał bez klubu, w związku z czym zdecydował się na przeprowadzkę do Chin.

Roczny kontrakt, warty aż 4 miliony dolarów, zaproponowali mu Lyoning Flying Leopards. W Państwie Środka 29-latek odnalazł się niczym ryba w wodzie. Grając w zespole wraz z Brandonem Bassem, który także ma za sobą przeszłość w NBA, był liderem drużyny. Średnio notował po 26,7 punktu, 7,4 zbiórki i 3,8 asysty. Teraz Stephenson zamierza powalczyć o powrót na parkiety najlepszej ligi świata.

Jak poinformował Chris Haynes z Yahoo Sports, rzucający lub też niski skrzydłowy marzy o ponownej grze z największymi koszykarskimi gwiazdami. W chińskiej CBA aktualnie trwa wymuszona przerwa, spowodowana koronawirusem. Rozgrywki zawieszono, a większość zawodników zagranicznych opuściła już Chiny. W tej grupie znalazł się również Stephenson.

Jak dotąd, 29-letni gracz wystąpił w 508 spotkaniach w NBA. Przeciętnie zapisywał na swoje konto po 8,6 punktu, 4,2 zbiórki i 2,9 asysty. Jego ostatnim zespołem byli Los Angeles Lakers, ale najlepsze okresy kariery miewał zawsze w Indiana Pacers w latach 2010-14 oraz 2016-18.

Czytaj także:
LA Lakers zwolnili DeMarcusa Cousinsa. Na oku mają Markieffa Morrisa >>
Kulisy zwolnienia Johna Beileina przez Cavs. "To był dyktator, a nie trener!" >>

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego

Komentarze (0)