Michael Jordan w wyjątkowy sposób pożegnał Kobego Bryanta. "Kiedy umarł, umarła cząstka mnie"

PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Michael Jordan
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Michael Jordan

W poniedziałek, podczas uroczystości upamiętniających Kobego Bryanta i jego córkę Giannę, koszykarza w wyjątkowy sposób pożegnał Michael Jordan.

Trybuny Staples Center wypełnione po brzegi, mnóstwo wzruszających słów i wspomnień. Wyjątkowi goście - nie tylko ze świata koszykówki - w poniedziałek pożegnali Kobego Bryanta, podczas uroczystości upamiętniających życie koszykarza i jego córki Gianny.

Głos zabrał między innymi Michael Jordan. - Bardzo często do mnie dzwonił. O 11:30 przed północą, o 2:30, czy o 3:00 nad ranem. Rozmawialiśmy o zagraniach w post-up, o pracy na nogach. To przerodziło się w pasję, jakiej nigdy nie widzieliście. Chciał być najlepszym koszykarzem, a kiedy go poznałem, chciałem być dla niego jak najlepszym starszym bratem - mówił legendarny koszykarz.

- Kobe dawał z siebie wszystko, niezależnie od tego, co robił. Kiedy Kobe Bryant umarł, umarła też cząstka mnie. I kiedy patrzę na tę arenę, na cały świat, zapewne umarła też cząstka was, bo inaczej nie przyszlibyście tutaj - przyznał zapłakany Jordan. Były koszykarz wywołał również uśmiech na twarzach ludzi zgromadzonych w Staples Center, dodając: - Znowu mu się udało, będę miał kolejnego płaczącego mema na następne lata.

Przypomnijmy - Kobe Bryant, jego córka Gianna i siedem innych osób zginęło 26 stycznia w katastrofie śmigłowca Sikorsky S-76B, który rozbił się w okolicach miejscowości Calabasas w stanie Los Angeles.

Memoriał Kobego Bryanta. Wzruszające sceny w Staples Center w Los Angeles >>

Żona Kobego Bryanta złożyła pozew przeciwko firmie, która wynajęła helikopter >>

ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"

Komentarze (0)