- Te wygrane nic nie znaczą. To jest sezon zasadniczy, później są play-offy, a tam wszystko się rozgrywa - przekonuje Jarosław Zyskowski.
Ze słowami skrzydłowego Stelmetu Enea BC Zielona Góra trudno się nie zgodzić, ale wydaje się, że te dwa przekonywujące zwycięstwa mogą na dłużej utkwić w pamięci włocławian, którzy nie przywykli przegrywać w ten sposób na parkietach Energa Basket Ligi.
Zwłaszcza, że różnica w dwumeczu mogła być jeszcze większa, gdyby nie słabsza dyspozycja zielonogórzan w ostatniej kwarcie czwartkowego spotkania. W pewnym momencie goście prowadzili już 30 oczkami, ale ostatecznie mistrzowie Polski nieco zredukowali straty.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
- Stelmet okazał się lepszy, gratulacje dla rywali, ale to nie koniec sezonu. Będziemy ten mecz analizować, wyciągniemy wnioski i idziemy dalej. Mamy się załamać i płakać? Na pewno nie. Będziemy dalej walczyć - przyznaje przed kamerami "Polsatu Sport" Szymon Szewczyk, środkowy i kapitan Anwilu.
Pojawiły się takie komentarze, że nie należy za bardzo analizować tego spotkania ze względu na nieobecność trzech podstawowych zawodników w szeregach włocławskiego zespołu. Trener Igor Milicić nie mógł skorzystać z Shawna Jonesa, McKenziego Moore'a i Jakuba Karolaka.
Po meczu przedstawiciele Stelmetu Enea BC pochwalili się na Twitterze bilansem "2:0" w meczach z Anwilem. Na ripostę włocławian nie trzeba było długo czekać. Mistrzowie Polski przypomnieli sytuację z poprzedniego sezonu, w którym mieli bilans "0:5" z Arką Gdynia, a i tak awansowali do wielkiego finału.
- W zeszłym sezonie do play-off przystępowaliśmy z czwartego miejsca, a na końcu zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Czapki z głów przed Stelmetem, który wygrał z nami dwa razy, ale to jest faza zasadnicza. Należy o tym pamiętać - podkreśla Szewczyk.
Zwycięstwo we Włocławku mocno przybliża zielonogórzan do zajęcia pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym. Stelmet ma 17 wygranych na 20 spotkań, z kolei Anwil ma pięć porażek na 21 rozegranych meczów. W grze o I miejsce liczy się także Polski Cukier z bilansem "14:4".
- Mam nadzieję, że utrzymamy pierwsze miejsce do samego końca i tym samym w play-off będziemy mieli przewagę własnego parkietu - komentuje Zyskowski.
- Jutro też jest dzień. Wstajemy i walczymy - mówi z kolei kapitan Szewczyk.
Stelmet dobrą passę chce podtrzymać w meczu ligi VTB z Parmą Perm, z kolei włocławianie mogą zrehabilitować się w starciu z GTK Gliwice.
Spoko. Już byli tacy, co rok temu cieszyli się z pięciu wygranych z rzędu z nami... https://t.co/xOjP09ZPoS
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) February 27, 2020
Czytaj także:
Koszykówka. Michał Sokołowski - serce Anwilu i reprezentacji Polski
Koszykówka. EBL. Łukasz Koszarek: Stelmet potrzebował resetu. Jest powiew świeżości