EBL. Stelmet rozgromił Anwil w dwumeczu. Co to oznacza?
Stelmet Enea BC zdeklasował Anwil w dwumeczu różnicą aż 40 punktów. Aż trudno uwierzyć w to, że mistrzowie Polski byli całkowicie bezradni. Zielonogórzanie nie popadają w euforię, mówią, że te zwycięstwa nic nie znaczą. Czy aby na pewno?
Ze słowami skrzydłowego Stelmetu Enea BC Zielona Góra trudno się nie zgodzić, ale wydaje się, że te dwa przekonywujące zwycięstwa mogą na dłużej utkwić w pamięci włocławian, którzy nie przywykli przegrywać w ten sposób na parkietach Energa Basket Ligi.
Zwłaszcza, że różnica w dwumeczu mogła być jeszcze większa, gdyby nie słabsza dyspozycja zielonogórzan w ostatniej kwarcie czwartkowego spotkania. W pewnym momencie goście prowadzili już 30 oczkami, ale ostatecznie mistrzowie Polski nieco zredukowali straty.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"- Stelmet okazał się lepszy, gratulacje dla rywali, ale to nie koniec sezonu. Będziemy ten mecz analizować, wyciągniemy wnioski i idziemy dalej. Mamy się załamać i płakać? Na pewno nie. Będziemy dalej walczyć - przyznaje przed kamerami "Polsatu Sport" Szymon Szewczyk, środkowy i kapitan Anwilu.
Pojawiły się takie komentarze, że nie należy za bardzo analizować tego spotkania ze względu na nieobecność trzech podstawowych zawodników w szeregach włocławskiego zespołu. Trener Igor Milicić nie mógł skorzystać z Shawna Jonesa, McKenziego Moore'a i Jakuba Karolaka.
Po meczu przedstawiciele Stelmetu Enea BC pochwalili się na Twitterze bilansem "2:0" w meczach z Anwilem. Na ripostę włocławian nie trzeba było długo czekać. Mistrzowie Polski przypomnieli sytuację z poprzedniego sezonu, w którym mieli bilans "0:5" z Arką Gdynia, a i tak awansowali do wielkiego finału.
- W zeszłym sezonie do play-off przystępowaliśmy z czwartego miejsca, a na końcu zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Czapki z głów przed Stelmetem, który wygrał z nami dwa razy, ale to jest faza zasadnicza. Należy o tym pamiętać - podkreśla Szewczyk.
Zwycięstwo we Włocławku mocno przybliża zielonogórzan do zajęcia pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym. Stelmet ma 17 wygranych na 20 spotkań, z kolei Anwil ma pięć porażek na 21 rozegranych meczów. W grze o I miejsce liczy się także Polski Cukier z bilansem "14:4".
- Mam nadzieję, że utrzymamy pierwsze miejsce do samego końca i tym samym w play-off będziemy mieli przewagę własnego parkietu - komentuje Zyskowski.
- Jutro też jest dzień. Wstajemy i walczymy - mówi z kolei kapitan Szewczyk.
Stelmet dobrą passę chce podtrzymać w meczu ligi VTB z Parmą Perm, z kolei włocławianie mogą zrehabilitować się w starciu z GTK Gliwice.
Spoko. Już byli tacy, co rok temu cieszyli się z pięciu wygranych z rzędu z nami... https://t.co/xOjP09ZPoS
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) February 27, 2020
Czytaj także:
Koszykówka. Michał Sokołowski - serce Anwilu i reprezentacji Polski
Koszykówka. EBL. Łukasz Koszarek: Stelmet potrzebował resetu. Jest powiew świeżości