Od niespodziewanego odejścia Bena McCauley'a minęło już ponad dwa tygodnie. Wydawało się, że przedstawiciele Kinga Szczecin do meczu z Polskim Cukrem Toruń (3 marca) znajdą następcę dla amerykańskiego środkowego, który przeniósł się do Portoryko.
Łukasz Biela ma spore jak na polskie warunki pieniądze do dyspozycji, ale na rynku brakuje jednak interesujących kandydatur.
Szkoleniowiec Kinga ma jasno sprecyzowany profil gracza, którego chciałby pozyskać do zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"
- Szukam zawodnika, który będzie grał nieco fizycznej pod koszem. Doda nam twardości i atletyczności - mówił po odejściu McCauley'a.
Wtedy było niemal pewne, że znalezienie następcy Amerykanina będzie tylko kwestią czasu. Trener oglądał graczy, ale żadnego z nich z różnych względów nie udało się ich zatrudnić.
Teraz angaż nowego zawodnika stoi pod dużym znakiem zapytania, zwłaszcza, że zbliża się koniec okna transferowego w PLK. Możliwy jest wariant, że King dogra sezon w obecnym składzie.
Klub ze Szczecina poinformował, że w minionym tygodniu na testach przebywał Litwin Giedrius Staniulis. 28-letni środkowy, który ostatnio grał we Francji, nie przekonał do siebie trenera Bielę i władz klubu. W niedzielę opuścił Polskę.
Amerykanin McCauley w rozgrywkach EBL średnio notował 15,3 punktu i 7,1 zbiórki na mecz. W pięciu spotkaniach zdobywał 20 i więcej "oczek". King z bilansem 10:10 zajmuje ósme miejsce w tabeli.
Czytaj także:
Michał Sokołowski - serce Anwilu i reprezentacji Polski
Łukasz Koszarek: Stelmet potrzebował resetu. Jest powiew świeżości