Nie ma lekko w Szczecinie. Najpierw na odejście zdecydował się Ben McCauley, który wybrał grę w Portoryko. Jego potencjalny następca Giedrius Staniulis okazał się za słaby.
Dodatkowo przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń zagrać nie mogli Dustin Ware i Dominik Wilczek. - Problemy zdrowotne mogą trochę usprawiedliwiać porażkę, ale nie taki wynik i taką postawę - komentuje trener Łukasz Biela.
W Toruniu zaczęło się nieźle. W pierwszej kwarcie, która zakończyła się remisem, szalał Cleveland Melvin. Potem jednak faworyt odjechał w mgnieniu oka.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo
- Myślę, że rywalem dla Torunia byliśmy przez 10 minut. Potem na własne życzenie straciliśmy kontakt bardzo szybko. Polski Cukier odskoczył na dziesięć punktów, złapał luz, a my dolaliśmy oliwy do ognia swoimi stratami w zupełnie niewytłumaczalnych sytuacjach - dodaje Biela.
Gracze Kinga Szczecin popełnili 19 strat, ale w opinii szkoleniowca nie to było największym problemem jego zespołu. Najwięcej zastrzeżeń było do defensywy.
- Cały czas przygotowując się do tego meczu powtarzaliśmy, że najważniejszy będzie powrót do obrony. Tymczasem straciliśmy 33 punkty z szybkiego ataku - zakończył Biela.
Już w niedzielę na Kinga czeka ważne spotkanie. Do Szczecina zawita wtedy walcząca o utrzymanie Legia Warszawa. Marząc o kolejnym awansie do fazy play-off podopieczni Bieli nie mogą pozwolić sobie na porażkę.
Zobacz także: EBL. Pogrom w Toruniu. Polski Cukier przejechał się po Kingu
Zobacz także: Koronawirus. Sportowy chaos również w koszykówce 3x3. Turniej kwalifikacyjny w Indiach do IO odwołany