- Uważam, że liga podjęła dobrą decyzję. Teraz trzeba zadbać o zdrowie swoje i całej rodziny. Myślę, że nikt nie wie, jak sytuacja się rozwinie w najbliższej przyszłości. Musimy czekać - mówi nam Mateusz Kostrzewski.
Skrzydłowy PGE Spójni Stargard w czwartek miał rozegrać wyjazdowe spotkanie z BM Slam Stalą. Drużyna przyjechała do Ostrowa Wielkopolskiego, ale ostatecznie mecz odwołano.
Z naszych informacji wynika, że zawodnicy nie chcieli grać i sami prosili o przełożenie meczu. Wszyscy zgodnie podkreślają, że sport zszedł na drugi plan. Nikt nie myśli o rozgrywaniu meczów, trenowaniu czy rzucaniu piłki do kosza.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
We wtorek premier Mateusz Morawiecki zawiesił wszystkie imprezy masowe. Mecze w EBL miały być (aż do odwołania) rozgrywane według terminarza, ale bez udziału publiczności. Nasilający się koronawirus sprawił, że przedstawiciele PLK zmienili dotychczasowe ustalenia. Podjęto decyzję o zawieszeniu rozgrywek od 12 do 25 marca 2020 roku.
- To jest słuszna decyzja. Szkoły i instytucje są już zamknięte, a my zawodnicy musimy być chronieni, a w szczególności nasze rodziny. Co prawda na Pomorzu nie ma osób zarażonych, ale w Lublinie, do którego mieliśmy jechać, już takie przypadki są. Nie oszukujmy się, ale w szatni się o tym mówi. Koszykówka schodzi na dalszy plan. To jest bardzo poważna sytuacja i trzeba do tego w ten sposób podejść - podkreśla Paweł Leończyk, kapitan Trefla Sopot.
- Zdrowie jest najważniejsze. Nie ma cenniejszej rzeczy w życiu i trzeba bardzo poważnie podejść do całej sytuacji. Jestem zdania, że liga podjęła słuszną decyzję. Liczę, że już niedługo się spotkamy - przyznaje Krzysztof Szubarga, kapitan Asseco Arki Gdynia.
- To dobra decyzja, biorąc pod uwagę fakt, że coraz więcej osób jest zarażonych. Należy chronić zdrowie zawodników i ich rodzin, a także tych, z którymi mamy styczność na co dzień. Widać, że nie możemy sobie robić żartów z koronawirusa. Rudy Gobert robił sobie żarty i został pierwszym koszykarzem w NBA, który zachorował na tę chorobę. Wszyscy mam nadzieję, że podejdą do tematu bardzo profesjonalnie. Mam na myśli kwestię higieny, kontakty z innym ludźmi i samopoczucie. Respektujmy ogólne ustalenia i nie panikujmy - uważa z kolei Szymon Szewczyk, kapitan Anwilu Włocławek.
Choć zawodnicy liczą na powrót na boisko, to szanse są na to minimalne. Koronanawirus rozprzestrzenia się. W związku z zagrożeniem epidemiologicznym rząd podjął decyzję o zamknięciu wszystkich placówek oświatowych i szkół wyższych na dwa tygodnie.
- Liga podjęła bardzo dobrą decyzję. Zdrowie wszystkich jest najważniejsze. Według mnie nic przez dwa tygodnie się nie zmieni i to będzie koniec sezonu. Jeśli jednak jakimś cudem wrócimy do gry, to obowiązkiem jest przebadać wszystkich graczy, trenerów i osób zaangażowanych w mecz. W innym przypadku to nie ma sensu - przyznaje Kamil Łączyński, rozgrywający WKS-u Śląska Wrocław.
- Jeśli sytuacja będzie rozwojowa w negatywnym tego słowa znaczeniu, to szansa na powrót do gry jest minimalna. Nie spodziewam się wznowienia sezonu. Najważniejsze jest zdrowie zawodników, rodzin, kibiców, pracowników klubu - komentuje Paweł Leończyk.
Decyzja zarządu PLK SA ws. kontynuowania rozgrywek zostanie podjęta najpóźniej 25 marca br.
Czytaj także:
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika
Koszykówka. A.J. Slaughter: Kadra potrzebuje Ponitki i Waczyńskiego. To świetni zawodnicy