Mniej na transfery?

David Stern, który zarządza NBA ogłosił, że mniej niż połowa klubów w lidze przyniosła zyski. Powodem jest kryzys ekonomiczny, którzy zbiera swoje żniwo na całym świecie. Rozwiązaniem mającym za zadanie pomoc drużynom jest obniżenie limitu wynagrodzeń na zawodników.

W tym artykule dowiesz się o:

W zeszłym tygodniu podano, że salary cap może spaść z 57,7 miliona do 53,6, a nawet do 50,4 miliona dolarów. Są to prognozy na sezon 2010/11. Ma to na celu pomoc klubom, aby te nie wykazywały takich strat. Zdaniem Davida Sterna w najbliższych rozgrywkach drużyny mogą stracić po 10 procent wpływów z biletów.

Rozmowy na temat salary cap, jak i Collective Bargaining Agreement (umowa pomiędzy ligą, a zawodnikami - przyp. red.), które wygasa w 2011 mają byc głównym punktem rozmów pomiędzy NBA, a Związkiem Zawodowym Koszykarzy. Nie wiadomo jak na proponowane zmiany zareagują zawodnicy NBA. Wiadomo, że im mniejszy limit płac, tym mniejsze są ich uposażenia.

- Chcemy dojść do porozumienia. Nie spodziewamy się cudu, ale jeśli do niego dojdzie, wówczas nie będziemy kręcić nosem - powiedział na temat rozmów Stern. Dodał także, że nie chce, aby koszykarze czyli się zagrożeni. Jednak celem nadrzędnym jest przywrócenie rentowności lidze.

Jakie jest stanowisko NBPA? - Jeśli okaże się, że propozycje obniżenia salat cap są motywowane czym innym, wówczas Związek Zawodowy Koszykarzy będzie domagał się rekompensaty za poniesione straty - skomentował Billy Hunter, dyrektor wykonawczy NBPA.