ME do lat 20: Porażka mistrzów. Triumf Polaków

Serbowie przez ostatnie trzy lata nie mieli sobie równych na Starym Kontynencie. Koszykarze Slobodana Klipy, którzy w 2006, 2007 oraz w ubiegłym roku triumfowali na Mistrzostwach Europy w koszykówce mężczyzn do lat 20, rozpoczęli tegoroczny czempionat od niespodziewanej porażki z Ukrainą 72:80. Reprezentacja Polski, która bierze udział w rozgrywkach dywizji B, na inaugurację pokonała Finlandię po bardzo dramatycznym pojedynku 67:65.

W tym artykule dowiesz się o:

Dywizja A:

Serbowie w ostatnich latach nie mieli sobie równych na Starym Kontynencie. Nie podlega to żadnej dyskusji. Tym większą sensacją była przegrana ekipy Slobodana Klipy już w pierwszym meczu Mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn do lat 20. Koszykarze z Bałkanów niespodziewanie nie sprostali wymaganiom postawionym przez reprezentantów Ukrainy. Już pierwsza połowa była namiastką spekakularnej wygranej podopiecznych Wołodymira Poliakha. Po 20 minutach gry było bowiem 36:23 dla teamu ze wschodniej części kontynentu. Obrazu nie zmieniła trzecia partia, a w ostatniej kwarcie było już zbyt późno na odrobienie strat. Ostatecznie Ukraińcy pokonali Serbów 80:72.

Dragan Milosavljevic był jedynym zawodnikiem w drużynie Klipy, który miał w swoim dorobku dwucyfrową ilość punktów. Dziełem tego koszykarza było 20 punktów oraz 4 zbiórki. W ekipie zwycięskiej brylował Denis Łukaszow, autor 17 "oczek" i 6 zbiórek.

W innym niezwykle ciekawym starciu reprezentanci Hiszpanii wyszli zwycięsko z niezwykle ciężkiego boju z Rosją - 84:72. Przez trzy odsłony nieco lepiej prezentowali się gracze Aleksandra Wasina. Mistrzowie Europy sprzed 4 lat grali bardzo skutecznie, a do tego mogli liczyć na niezwykle silny duet: Maksim Grigoriew - Władimir Iwlew. W ostatniej kwarcie doszło do niespodziewanego zwrotu akcji. Koszykarze z Półwyspu Iberyjskiego byli niemalże w transie. Podopieczni Gustavo Aranzany nie tylko zniwelowali deficyt, ale również wyszli na prowadzenie, które jak się później okazało utrzymali do samego końca. Warto podkreślić, że Hiszpanie zdobyli w tej "ćwiartce" aż 32 punkty, przeciwnicy 12.

Po spotkaniu na ustach wszystkich był Xavier Rabaseda. Mierzącemu 200 cm wzrostu defensor w starciu z Rosją, odnotowano...36 "oczek"! W teamie, który rok temu stanął na trzecim stopniu podium tego czempionatu, dobre zawody rozegrali także Sergio De La Fuente oraz Mamadou Samb Mbaye.

Sporo problemów z ograniem swojego rywala mieli zawodnicy z Litwy. Wicemistrzowie Starego Kontynentu praktycznie przez całe 40 minut musieli walczyć o każdy skrawek parkietu. Reprezentanci Czarnogóry postawili bowiem poprzeczkę niezwykle wysoko i byli już bardzo blisko odniesienia końcowego sukcesu. Jednak koszykarze dowodzeni przez Rimvydasa Samulenasa zdołali przeskoczyć poprzeczkę i przechylić, w ostatnich minutach pojedynku, szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Obie drużyny fatalnie rzucały z dystansu. Nic więc dziwnego, że najlepiej punktującym koszykarzem w ekipie litewskiej był środkowy tego zespołu Donatas Motiejunas, z dorobkiem 15 "oczek". Drugoplanową postacią był Adas Juskevicius - 12 punktów. Na pochwałę zasługiwał Sead Sehovic, którego dziełem było aż 27 "oczek".

Serbia - Ukraina 72:80 (14:19, 9:17, 16:18, 23:16)

(Milosavljevic 20 - Łukaszow 17, Szczepkin 10, Zajcew 10, Timofejenko 10)

Hiszpania - Rosja 84:72 (20:23, 15:17, 17:20, 32:12)

(Rabaseda 36, De La Fuente 18, Mbaye 12 - Grigoriew 20, Iwlew 15)

Litwa - Czarnogóra 73:71 (15:13, 20:18, 18:20, 20:20)

(Motiejunas 15, Juskevicius 12 - Sehovic 27, Vucevic 16, Savrovic)

Dywizja B:

Reprezentacja Polski w swoim pierwszym spotkaniu na Mistrzostwach Europy do lat 20, w zmaganiach dywizji B, pokonała drużynę Finlandii 67:65. Bardzo wyrównana była inauguracyjna odsłona tego starcia, ale już w drugiej "ćwiartce" przewaga zdecydowanie należała do biało-czerwonych. Podopieczni Tomasza Jankowskiego schodzili na przerwę mając w dorobku 7 "oczek" przewagi. Po przerwie parkiet należał do Jakuba Wojciechowskiego. 19-letni zawodnik, który na co dzień broni barw Benettonu Treviso, był w tej partii wręcz nie do zatrymania. Bardzo często rywale ze Skandynawii notowali przewinienia na tym graczu. Dobrze spisywał się również rozgrywający, Tomasz Śnieg. Jeszcze 10 minut przed końcową syreną zawodnicy Anton Mirolybowa mieli aż 16 punktów mniej w swoim dorobku. Czwarta kwarta to jednak głęboki kryzys Polaków. Mnóstwo błędów i spudłowanych rzutów, sprawiło, że Finowie wrócili do gry. Z każdą minutą przewaga biało-czerwonych topniała. Nieco ponad 2 minuty przed końcem Skandynawowie doprowadzili do remisu 62:62. Próbę nerwów lepiej wytrzymali reprezentanci Polski, którzy po celnym rzucie za 2 Jarosława Młokosa 13 sekund przed końcem, zapewnili sobie wygraną.

Finowie trafiali na wysokiej skuteczności zza łuku - aż 11 celnych rzutów, na 27 prób. Jednak koszykarze Mirolybowa znacznie gorzej spisywali się w grze bliżej kosza, co z kolei było mocną stroną naszych graczy. Niewątpliwie najsilniejszym ogniwem teamu Jankowskiego był Jakub Wojciechowski, który zanotował 23 "oczka" i 10 zbiórek. Wtórowali mu Tomasz Śnieg oraz Jarosław Mokros. Obaj zapisali na swoje konto po 11 punktów, ale ten pierwszy prócz tego zaliczył aż 9 asyst. W ekipie skandynawskiej pierwsze skrzypce odgrywał Matti Nuutinen - 16 "oczek".

Polska - Finlandia 67:65 (17:16, 16:10, 23:14, 11:25)

Polska: Jakub Wojciechowski 23, Tomasz Śnieg 11, Jarosław Młokos 11, Piotr Pamuła 9, Krzysztof Krajniewski 7, Adam Waczyński 4, Mateusz Kostrzewski 2, Paweł Bochenkiewicz 0, Aleksander Czyż 0.

Najwięcej dla Finlandii: Nuutinen 16, Ahonen 15, Kanervo 14.

Komentarze (0)