W 2018 roku Masai Ujiri, prezydent Toronto Raptors, podjął dwie bardzo trudne decyzje. Zwolnienie trenera Dwane'a Caseya oraz wymiana DeMara DeRozana okazały się jednak dla klubu kluczowe, bo rok później w Kanadzie świętowano mistrzostwo ligi NBA - pierwsze w historii. To bowiem następcy wymienionej dwójki mieli główny wpływ na tak wielki sukces Raptors. Szkoleniowcem został Nick Nurse, a nowym liderem zespołu Kawhi Leonard, który poprowadził ekipę z Toronto do tytułu. DeRozan krótko przenosinach miał jednak spory żal do Ujiriego.
- Nie potraktowano mnie z szacunkiem, na jaki zapracowałem sobie przez wszystkie lata spędzone w Toronto. Od pierwszego dnia, gdy pojawiłem się w klubie, chciałem zmienić całą narrację dotyczącą tamtejszej organizacji, a która mówi o tym, że wszyscy chcą stamtąd uciekać. Właśnie dlatego, w czasie mojej wolnej agentury w 2016, nawet nie myślałem o odejściu. Moje nastawienie było zupełnie inne, raczej na zasadzie "Uwielbiam to miejsce. To dosłownie mój drugi dom" - mówił DeMar w lipcu 2018.
Historia potoczyła się jednak w ten sposób, że 49-letni prezydent Raptors jest w 100 procentach rozliczony ze swoich dwóch, jakże ważnych wówczas decyzji, które dały klubowi mistrzostwo. Gdyby nie one, w Toronto prawdopodobnie nie sięgnęliby po tytuł przed rokiem. Cała sytuacja nie zmienia jednak faktu, że Ujiri nadal stara się naprawić swoje relacje z byłym liderem drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek zawiedziony zakończeniem rozgrywek w Serie A. "Szkoda, bo byliśmy na pierwszym miejscu"
- Byłem akurat w Kenii i chodziłem po hotelu od 4-5 rano przez kilka godzin, próbując zebrać wystarczająco dużo siły i odwagi, aby wykonać do niego telefon. Nigdy tego nie zapomnę. W tym biznesie musimy jednak podejmować takie decyzje, niekiedy bardzo trudne, ale możliwie jak najlepsze dla klubu. W kwestii moich relacji z DeMarem jest jeszcze wiele do zrobienia - wyznał ostatnio prezydent Raptors.
- Zawsze powtarzam, że w koszykówce są dwie najtrudniejsze sytuacje. Pierwsza z punktu widzenia zawodnika, kiedy jest wymieniany do innego zespołu, jak stało się z DeMarem. Druga dotyczy z kolei klubu w momencie, w którym ważny gracz odchodzi do innej ekipy jako wolny agent, co miało miejsce, gdy Kawhi nas opuszczał. Ja doświadczyłem i uczestniczyłem w obu sytuacjach. I w obu czułem się źle - dodał.
Czytaj także:
Sportowe rewolucje. Dream Team, czyli najlepsza drużyna, jaka kiedykolwiek istniała >>
Victor Oladipo z Indiany Pacers gospodarzem... koncertów! >>