NBA. Lista Charlesa Barkleya: Jordan na szczycie. Kobe szósty, LeBron siódmy

Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Charles Barkley
Getty Images / Mitchell Leff / Na zdjęciu: Charles Barkley

Pandemia choroby COVID-19 zatrzymała światowy sport, pojawiło się więcej czasu na rozmowy i spekulacje. Jednym z tematów jest hierarchia najlepszych koszykarzy w historii NBA.

Charles Barkley pod koniec kwietnia rozmawiał z trenerem zespołu NCAA Kentucky WildcatsJohnem Caliparim. "Sir Charles" podczas ponad godzinnej konwersacji wymienił między innymi swoją listę najlepszych zawodników w historii. Zaczął od legendy Chicago Bulls.

- Pierwszy jest Michael Jordan, drugi Oscar Robertson - stwierdził Barkley. - Następnie Bill Russell, Wilt Chamberlain i Kareem Abdul-Jabbar - ciągnął były skrzydłowy takich drużyn, jak Philadelphia 76ers, Phoenix Suns oraz Houston Rockets. Nie sprecyzował przy tym, na których miejscach w jego hierarchii plasuje się powyższa trójka graczy.

W pierwszej piątce Barkleya nie znalazł się więc ani Kobe Bryant, ani LeBron James. - Kobe szósty, LeBron siódmy, później masz Elgina Baylora, Jerry'ego Westa - przedstawiał swoją opinię Calipariemu Charles. - Uwielbiam LeBrona i wszystko co z nim związane, ale nadal uważam, że sposób, w jaki grają dzisiaj, zupełnie różni się od koszykówki drużyny Bad Boys - wyjaśniał Barkley.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

- Ci faceci naprawdę próbowali skrzywdzić ludzi, kontuzjować ich. Kiedy grałeś z Pistons zawsze musiałeś zadzwonić do domu i powiedzieć swojej rodzinie, że ją kochasz na wypadek, gdybyś ich nigdy więcej nie zobaczył - dodawał 57-latek. Uważa, że LeBron nie poradziłby sobie najlepiej w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.

Niewykluczone, że dla Charlesa liczy się także liczba pierścieni. Jednak James wciąż ma coś do udowodnienia i nie chce poprzestać na tym, co już zdobył. A od 2003 roku, kiedy trafił do NBA, trzy razy wygrał ligę. 35-latek chciałby dołożyć do swojego dorobku jeszcze jeden tytuł, albo i więcej. Kobe Bryant, którego Barkley umieścił na szóstym miejscu, zdobył pięć mistrzostw.

James, aktualny skrzydłowy Los Angeles Lakers ma ambitne plany jeszcze na sezon 2019/2020, jego drużyna jest na szczycie Konferencji Zachodniej, ale rozgrywki zostały wstrzymane 11 marca i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zostaną wznowione. Jeśli tak się stanie, LeBron na pewno będzie zażarcie walczył o swój czwarty pierścień.

Czytaj także: Największy hotel w USA chce ugościć NBA. Tam miałby być wznowiony sezon
Adam Hrycaniuk wspomina: Pacesas był szefem. Nie można było z nim dyskutować (wywiad) 

Komentarze (6)
avatar
Romano
3.05.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W sumie to zgadzam się z Barkleyem. Tylko dziwię się czemu na liście nie ma Birda.