Koszykarska Pogoń Prudnik jest jednym z wielu klubów, który organizuje zbiórkę pieniędzy. Powodem jest pandemia koronawirusa i związane z nią kłopoty finansowe, które przyszłość klubu stawiają pod znakiem zapytania.
- Jesteśmy w trakcie rozmów z zawodnikami w sprawie obniżenia kontraktów. Chcemy dotrwać do czerwca i zamknąć miniony sezon - mówi trener Tomasz Michalak. - Wszyscy jesteśmy w próżni. Wyszliśmy z inicjatywą, aby nie czekać na odpowiedzi od naszych partnerów, dlatego sami szukamy rozwiązań. Nie jesteśmy jedyni, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Nie ukrywamy, że może być ciężko wystartować. Nie wiemy też, w jakiej formie będzie pierwsza liga i co będzie później. Trzeba patrzeć realistycznie.
Część partnerów klubu zawiesiła lub całkowicie zrezygnowała z finansowania Pogoni, chociaż miały trwać jeszcze rozmowy w tej kwestii. Także sposób dofinansowania z miasta ma mieć inny charakter niż dotychczas. - Nie zmienia to jednak faktu, że środków nie będzie na tyle, żeby móc wypłacić zawodnikom sto procent kwot. Dlatego z każdym z osobna renegocjonujemy kontrakt, licząc na wyrozumiałość. Obecna sytuacja nie jest komfortowa dla żadnej ze stron, ale nie sposób szukać winnych – mówił niedawno "Tygodnikowi Prudnickiemu" prezes klubu, Dariusz Lis.
W kuluarach mówi się, że w skarbonce znalazły się fundusze jedynie na połowę wynagrodzenia za marzec, a za moment trzeba myśleć o następnym sezonie. Klub szuka własnych metod. Oprócz zbiórki pieniędzy, przypominają archiwalne mecze i sentymentalne spotkania, na które można zakupić wirtualne bilety - wszystko, w formie pomocy dla koszykarskiej Pogoni.
"Stańmy się wszyscy sponsorami Pogoni!" - zachęca pierwszoligowy klub, który już blisko 70 lat obecny jest na koszykarskiej mapie Polski.
Szczegóły dotyczące zbiórki tutaj.
Zobacz także: Koronawirus. Polski Cukier zamiast walki w play-off, rozpoczyna walkę z COVID-19
Koszykówka. Robert Kościuk i jego wspomnienia. Mecz, który każdemu z nas śnił się niejednokrotnie
ZOBACZ WIDEO: Kolejni sportowcy nie chcą trenować w COS-ach. Minister sportu komentuje: Uważam, że część dyscyplin może trenować w domu