[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Który z wariantów przedstawionych przez prezesa Piesiewicza na sezon 2020/2021 wydaje się najbardziej optymalny?[/b]
Jarosław Zięba, prezes GTK Gliwice: Zacznę od tego, że nie wierzę w to, że zaczniemy rozgrywki z kibicami na trybunach. To jest praktycznie niemożliwe. Ale mimo wszystko chciałbym, żeby na meczach mogło pojawić się chociaż część osób - np. 10 procent całej hali. To by pomogło nam "załatwić" temat sponsorów i działaczy. Wyliczyłem, że byłoby to około 120 osób. Zakładam, że po wynalezieniu szczepionki a może lekarstwa i w styczniu te obostrzenia zostaną nieco poluzowane i być może ludzie w halach się pojawią.
Bardzo ważne jest opakowanie marketingowe. W PLK są duże hale - w Sopocie, Lublinie czy Toruniu. Trzeba to tak sprytnie zrobić, żeby w TV nie było widać tylko pustych trybun - np. wystawić samochody czy balony ze sponsorami oraz duże ekrany ledowe.
ZOBACZ WIDEO: Minister sportu odpowiada na słowa Michała Kubiaka. Jak będzie trenować reprezentacja siatkarzy?
Kiedy start ligi?
Chciałbym zacząć jak najszybciej. Jeżeli zaczniemy na przełomie sierpnia i września, to będziemy mieli możliwość zrobienia miesięcznej przerwy na ewentualną "drugą falę" zakażeń koronawirusem. Jestem zdania, że w regulaminie PLK powinny być zawarte rozwiązania na wszystkie możliwe sytuacje. Żeby nie było później takich sytuacji, jakie miały miejsce, że ktoś narzeka na taką czy inną klasyfikację.
Jakie rozwiązanie byłoby optymalne, gdyby sezon np. nie został dokończony?
Wyłonienie mistrza Polski po rozegraniu określonej liczby meczów - np. 70-75 procent całego sezonu albo po rozegraniu rundy zasadniczej. Chodzi mi o ustalenie konkretnych zasad przed sezonem, a nie później. Rozmawiajmy z całym środowiskiem koszykarskim. Ja oczywiście szanuję decyzje prezesa Piesiewicza. Decyzja o zawieszeniu, a potem zakończeniu rozgrywek były bardzo słuszne. Prezes podkreślał w wywiadach, że oparł się na przepisach gry w koszykówkę. Teraz jesteśmy mądrzejsi, więc zróbmy taki regulamin, który będzie miał rozwiązanie na wszystko.
Co z liczbą obcokrajowców?
To trudny i złożony temat. Bo podstawowym pytaniem jest: "czy robimy ligę bez spadków?" Bo jeśli tak, to byłaby możliwość sprawdzenia Polaków z I ligi w realiach ekstraklasowych. Ale ja osobiście nie rezygnowałbym z kontraktowania obcokrajowców.
Czyli ilu?
Uważam, że w najbliższym sezonie optymalną liczbą byłoby posiadanie co najmniej trzech zawodników zagranicznych, a najlepiej pozostawić pięciu. Ale z drugiej strony rodzi się pytanie, co z klubami, które chcą przystąpić do europejskich pucharów. Czyli Stelmet, Anwil i Arka. Tym klubom można byłoby pozwolić na większą liczbę obcokrajowców.
Bardzo poważnie myślicie już o przyszłym sezonie.
Oczywiście. Mogę zdradzić, że jesteśmy dogadani z polskimi zawodnikami. Mam na myśli siedmiu koszykarzy do poważnego grania. Diduszko, Szlachetka, Chodukiewicz, Majewski mają ważne kontrakty. Do tego dochodzi dwuletnia umowa z Kacprem Radwańskim, kapitanem zespołu.
Do tego dwóch nowych ludzi. Gołębiowski i Łukasiak
Tak ludzie mówią (śmiech). A tak na poważnie - podpisaliśmy umowę z Danielem i mamy nadzieję, że będzie to świetna decyzja: nasza i zawodnika. Podpisaliśmy także kontrakt z Szymonem Łukasiakiem, filarem strefy podkoszowej.
A co z graczami zagranicznymi? Jest szansa, że ktoś zostanie?
Zaproponowaliśmy niektórym zawodnikom propozycję pozostania na kolejny sezon, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. I nie chodzi tutaj o kwestie sportowe czy życiowe, ale przeszkodą są finanse. Podam taki przykład z przeszłości. W pierwszym sezonie w PLK mieliśmy na rozegraniu Quintona Hookera. To był rookie, który u nas się znakomicie wypromował. Później poszedł do II ligi francuskiej za 2,5 razy więcej tego, co miał u nas. Nie było mowy o tym, żeby go utrzymać.
A nad wszystkim w nowym sezonie będzie dowodzić Teo Hojc?
Jesteśmy po bardzo zaawansowanych rozmowach z trenerem Hojcem. Słoweniec jest najpoważniejszym kandydatem do objęcia naszego zespołu.
Jak prowadzić rozmowy z trenerami, gdy przyszłość jest niepewna?
Stworzyliśmy listę, na której znalazło się kilka nazwisk trenerów. Z każdym z nich przeprowadziliśmy konkretną i merytoryczną rozmowę. Chcieliśmy poznać ich wizje prowadzenia zespołu. I tutaj są pewne problemy, bo trenerzy z kolei chcieli poznać nie tylko swoje wynagrodzenie, ale także kwotę do dyspozycji na zawodników i formułę rozgrywek. A na ten moment nie znamy jeszcze formuły rozgrywek i budżetu klubu.
Kiedy będzie znany budżet klubu?
W maju będziemy mieli konkretne dane na temat wsparcia z samorządu miejskiego. Na ten moment nie jestem w stanie umówić się na rozmowę do pana naczelnika do urzędu. Usłyszałem przez telefon, że miasto najpierw musi podliczyć straty, a dopiero później wypowie się w kwestii dotacji na drugim półroczu. Szczęściem jest to, że powoli gospodarka jest odmrażana.
W Gliwicach jest cała strefa ekonomiczna. Tutaj są wielkie przedsiębiorstwa, które jak nie pracują, to pojawiają się spore problemy. Na pewno miasto nas nie zostawi, chyba że przyjdzie druga fala kryzysu i wszystko będzie zamknięte do października-listopada. Wtedy o sporcie mówić nie będziemy. I na pewno do miasta bym nie poszedł. To byłoby nie w porządku i niemoralne.
Jak inni partnerzy?
Wszyscy zawiesili z nami współpracę. To jest istotne, bo te wpływy stanowiły pewną część budżetu. Wcale niemałą. W maju wrócimy do rozmów o dalszej współpracy. Na razie te podmioty nie mają konkretnych danych. Wszyscy czekają, jak sytuacja się nieco uspokoi.
Zobacz także:
Tabak, Dedek zostają, co z Miliciciem - sprawdzamy przyszłość trenerów w EBL
Koszykówka. Jak wielki Prokom jechał taksówkami na mecz. Grecy: kierowca miał zawał!
EBL. Arkadiusz Lewandowski: Anwil Włocławek wygrał wszystko co było do wygrania