"Marca" informuje, że Alvaro Teheran zmarł w kolumbijskiej miejscowości Cartagena. Były koszykarz miał 54 lata. Przykrą wiadomość potwierdziła już m.in. Kolumbijska Federacja Koszykówki, która jest mocno poruszona odejściem wielkiego sportowca.
"Kolumbijska koszykówka jest w żałobie. Alvaro Teheran zmarł w Cartagenie. Niech spoczywa w pokoju legenda naszej koszykówki" - czytamy na Twitterze federacji.
Teheran od kilku miesięcy miał poważne problemy z nerkami. Nie wiadomo jednak, co dokładnie było przyczyną śmierci koszykarza, który dużą część kariery spędził w Hiszpanii.
Najpierw jednak dostał się do NBA. Philadelphia 76ers w 1991 roku wybrała go w drafcie. Piękna historia jednak skończyła się wielkim rozczarowaniem. W noc przed debiutem w koszykarskim raju dowiedział się, że nie ma dla niego miejsca w klubie.
Niedługo później Teheran opuścił USA i przeniósł się do Europy. Grał m.in. w hiszpańskim klubie Unicaja Malaga i Montakit Fuenlabrada, a potem trafił na Słowenię do Olimpiji Lublany. Po roku wrócił do Kolumbii, gdzie kontynuował karierę.
Kluby z Filadelfii wychodzą do kibiców. Fani Flyers i 76ers mogą otrzymać zwrot pieniędzy za nierozegrane mecze >>
Transfery w EBL. W Stelmecie już pracują. Jest lista z Polakami, a na niej... Mateusz Dziemba >>