NBA. Mocny komentarz Kendricka Perkinsa o "The Last Dance": Michael Jordan złamał wszystkie niepisane zasady zawodników

Newspix / ZUMA / Kendrick Perkins w barwach NO Pelicans
Newspix / ZUMA / Kendrick Perkins w barwach NO Pelicans

Kendrick Perkins w dosadny sposób wypowiedział się o serialu "The Last Dance". - Dokument powstał po to, aby ukazać wielkość Michaela Jordana, ale nie było trzeba przy tym krytykować innych ludzi - zaznaczał mistrz NBA z 2008 roku.

Serial "The Last Dance" zachwycił fanów na całym świecie, ale nie wszystkim, których dokument ESPN osobiście dotyczył, się spodobał. Byli koledzy Michaela Jordana z Chicago Bulls mają do niego pretensje za to, w jaki sposób przedstawiono niektóre wydarzenia. Ich zdaniem wiele tematów zostało dodatkowo poruszonych zupełnie niepotrzebnie, a nie wszystkie historie są zgodne z prawdą.

- To, co zostało tam przedstawione, nie jest prawdziwe. To nie jest dokument, ponieważ wiele rzeczy zostało wyciętych lub przeredagowanych. Dlatego ja nazywam to pseudodokumentem. W rzeczywistości w 90-procentach składa się z bzdur. Tematem dokumentu jest jedna osoba. Jest nim Michael Jordan - powiedział Horace Grant, trzykrotny mistrz NBA z Bulls, którego Michael obwiniał za "wyciek" z szatni zespołu i przekazywanie informacji, na podstawie których została napisana książka "The Jordan Rules". (Więcej TU)

- Ma do mnie jakiś uraz i to udowodnił. Jeśli powiesz coś złego o Jordanie, będzie cię niszczył, dopóki twoja reputacja nie zostanie zmieszana z błotem - kontynuował Grant.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

Craig Hodges, rzucający obrońca, który zdobył z Bulls dwa mistrzostwa, także wypowiedział się na temat "The Last Dance". Zrobił to w podobnym tonie, co Grant, czyli skrytykował Jordana. - Jest coś, co wśród zawodników nazywamy braterstwem - mówił podczas rozmowy dla stacji radiowej FOX Sports Radio. - Oglądam więc pierwszy odcinek i usłyszałem tę historię o "kokainowym cyrku", co mnie zdenerwowało - dodawał Hodges. (Więcej TU)

"Jordan superbohaterem, wszyscy inni, jak czarne charaktery"

Kendrick Perkins w ostatnim czasie wielokrotnie udowodnił, że nie boi się mówić tego, co myśli. Jego komentarze są mocne. Kiedy w programie ESPN, "The Jump" komentował bijący rekordy oglądalności serial, także nie zamierzał się hamować.

- Kiedy oglądasz "The Last Dance", masz wrażenie, że cały dokument przedstawia Michaela Jordana, jako superbohatera. Wszyscy inni wyglądają, jak czarne charaktery - zaznaczał Perkins, który z Chicago Bulls z lat dziewięćdziesiątych nie ma nic wspólnego, ale spędził w NBA 14 sezonów, a w 2008 roku sięgnął w barwach Boston Celtics po mistrzostwo ligi.

- Michael Jordan złamał wszystkie niepisane zasady zawodników, które można sobie wyobrazić. Chodzi mi o rzeczy, które mówił. To, że Scott Burrell imprezował, co noc. Chodzi o to, co powiedział o Grancie. O to, że wszyscy zażywali narkotyki, ale nie on. I potem serial zranił też Scottiego Pippena. Ludzie patrzą dziś na niego, jak na samolubną osobę - zaznaczał Kendrick Perkins.

- Pod koniec dnia chodziło o to, aby "The Last Dance" wychwalił Mike'a. I zgoda, tak powinno być, ale nie było trzeba przy tym krytykować innych ludzi, aby pokazać swoją wielkość, ponieważ twoja wielkość mówi sama za siebie - dodawał 35-letni były podkoszowy, odnosząc się do słów Jordana na temat niektórych kolegów z drużyny.

Chodzi o Chicago Bulls? Nie, przede wszystkim o Jordana

Niezależna pisarka sportowa i publicystka ESPN, Jackie MacMullan wspomniała o odczuciach zawodników, z którymi rozmawiała. - Kiedy zawodnicy usłyszeli o "The Last Dance" pomyśleli: "O, chodzi o nasz zespół" - mówiła w "The Jump". - "Cóż, nie, chodzi bardziej o jednych z najlepszych sportowców w historii, którzy kiedykolwiek żyli, głównie o Michaela. Myślę, że niektórzy z byłych zawodników Bulls nich czuli się oszukani od samego początku - tłumaczyła MacMullan.

- Prawda jednego różni się od prawdy drugiej osoby. Moglibyśmy umieścić w pokoju pięciu zawodników NBA i poprosić ich, aby opisali to, co działo się 20 lat temu. Usłyszelibyśmy pięć różnych historii. Tak to wygląda. Każdy pamięta niektóre wydarzenia w inny sposób i myślę, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi - dodawała Jackie MacMullan.

Michael Jordan pozwolił na wykorzystanie materiałów z sezonu 1997/1998 pod warunkiem, że będzie miał udział i decyzyjność przy tworzeniu serialu. ESPN się na to zgodziło, a ich produkcja odniosła ogromny sukces.

Teraz, gdy opadł kurz, pojawiają się również mniej przychylne komentarze o "The Last Dance", ale jak trafnie podsumowała dziennikarka ESPN, prowadząca program "The Jump" Rachel Nichols: - Historia jest pisana przez zwycięzców. Michael Jordan był ostatecznym zwycięzcą.

Czytaj także: Karl Malone odmówił udziału w "The Last Dance", teraz przypominany jest jego wywiad z 2019 roku
Władze NBA rozważają różne formuły dokończenia sezonu 2019/20 

Komentarze (4)
Ralph Kopcewicz
25.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
MJ....wybitna postac w histori NBA,bez dwoch zdan ale to gra zespolowa to raz dwa nikt nie jest czysty jak krysztal,ogolnie niezly film ale szalu nie ma,moje zdanie... 
avatar
Mateusz Zaj
24.05.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby nie reszta drużyny ,to Jordan nic by nie osiągnął ,Przy meczach ,gdzie wygrywali 1 punktem ,to 2 punkty Longleya czy Perdue miały znaczenie ,a on w którymś odcinku mówił ,że Któryś center Czytaj całość
avatar
1989
24.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiesz o czym mowisz.Nigdy nie uprawiales zadnego sportu i to widac. 
avatar
olo1
24.05.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jak można to nazwać dokumentem skoro film został wyprodukowany za pieniądze M. Jordana ( firma Jump 23) w porozumieniu z wieloma specami od PR..... nagle okazało się, że tylko MJ tak naprawdę z Czytaj całość