Serial "The Last Dance" zachwycił fanów na całym świecie, ale nie wszystkim, których dokument ESPN osobiście dotyczył, się spodobał. Byli koledzy Michaela Jordana z Chicago Bulls mają do niego pretensje za to, w jaki sposób przedstawiono niektóre wydarzenia. Ich zdaniem wiele tematów zostało dodatkowo poruszonych zupełnie niepotrzebnie, a nie wszystkie historie są zgodne z prawdą.
- To, co zostało tam przedstawione, nie jest prawdziwe. To nie jest dokument, ponieważ wiele rzeczy zostało wyciętych lub przeredagowanych. Dlatego ja nazywam to pseudodokumentem. W rzeczywistości w 90-procentach składa się z bzdur. Tematem dokumentu jest jedna osoba. Jest nim Michael Jordan - powiedział Horace Grant, trzykrotny mistrz NBA z Bulls, którego Michael obwiniał za "wyciek" z szatni zespołu i przekazywanie informacji, na podstawie których została napisana książka "The Jordan Rules". (Więcej TU)
- Ma do mnie jakiś uraz i to udowodnił. Jeśli powiesz coś złego o Jordanie, będzie cię niszczył, dopóki twoja reputacja nie zostanie zmieszana z błotem - kontynuował Grant.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Craig Hodges, rzucający obrońca, który zdobył z Bulls dwa mistrzostwa, także wypowiedział się na temat "The Last Dance". Zrobił to w podobnym tonie, co Grant, czyli skrytykował Jordana. - Jest coś, co wśród zawodników nazywamy braterstwem - mówił podczas rozmowy dla stacji radiowej FOX Sports Radio. - Oglądam więc pierwszy odcinek i usłyszałem tę historię o "kokainowym cyrku", co mnie zdenerwowało - dodawał Hodges. (Więcej TU)
"Jordan superbohaterem, wszyscy inni, jak czarne charaktery"
Kendrick Perkins w ostatnim czasie wielokrotnie udowodnił, że nie boi się mówić tego, co myśli. Jego komentarze są mocne. Kiedy w programie ESPN, "The Jump" komentował bijący rekordy oglądalności serial, także nie zamierzał się hamować.
- Kiedy oglądasz "The Last Dance", masz wrażenie, że cały dokument przedstawia Michaela Jordana, jako superbohatera. Wszyscy inni wyglądają, jak czarne charaktery - zaznaczał Perkins, który z Chicago Bulls z lat dziewięćdziesiątych nie ma nic wspólnego, ale spędził w NBA 14 sezonów, a w 2008 roku sięgnął w barwach Boston Celtics po mistrzostwo ligi.
- Michael Jordan złamał wszystkie niepisane zasady zawodników, które można sobie wyobrazić. Chodzi mi o rzeczy, które mówił. To, że Scott Burrell imprezował, co noc. Chodzi o to, co powiedział o Grancie. O to, że wszyscy zażywali narkotyki, ale nie on. I potem serial zranił też Scottiego Pippena. Ludzie patrzą dziś na niego, jak na samolubną osobę - zaznaczał Kendrick Perkins.
- Pod koniec dnia chodziło o to, aby "The Last Dance" wychwalił Mike'a. I zgoda, tak powinno być, ale nie było trzeba przy tym krytykować innych ludzi, aby pokazać swoją wielkość, ponieważ twoja wielkość mówi sama za siebie - dodawał 35-letni były podkoszowy, odnosząc się do słów Jordana na temat niektórych kolegów z drużyny.
Chodzi o Chicago Bulls? Nie, przede wszystkim o Jordana
Niezależna pisarka sportowa i publicystka ESPN, Jackie MacMullan wspomniała o odczuciach zawodników, z którymi rozmawiała. - Kiedy zawodnicy usłyszeli o "The Last Dance" pomyśleli: "O, chodzi o nasz zespół" - mówiła w "The Jump". - "Cóż, nie, chodzi bardziej o jednych z najlepszych sportowców w historii, którzy kiedykolwiek żyli, głównie o Michaela. Myślę, że niektórzy z byłych zawodników Bulls nich czuli się oszukani od samego początku - tłumaczyła MacMullan.
- Prawda jednego różni się od prawdy drugiej osoby. Moglibyśmy umieścić w pokoju pięciu zawodników NBA i poprosić ich, aby opisali to, co działo się 20 lat temu. Usłyszelibyśmy pięć różnych historii. Tak to wygląda. Każdy pamięta niektóre wydarzenia w inny sposób i myślę, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi - dodawała Jackie MacMullan.
Michael Jordan pozwolił na wykorzystanie materiałów z sezonu 1997/1998 pod warunkiem, że będzie miał udział i decyzyjność przy tworzeniu serialu. ESPN się na to zgodziło, a ich produkcja odniosła ogromny sukces.
Teraz, gdy opadł kurz, pojawiają się również mniej przychylne komentarze o "The Last Dance", ale jak trafnie podsumowała dziennikarka ESPN, prowadząca program "The Jump" Rachel Nichols: - Historia jest pisana przez zwycięzców. Michael Jordan był ostatecznym zwycięzcą.
Czytaj także: Karl Malone odmówił udziału w "The Last Dance", teraz przypominany jest jego wywiad z 2019 roku
Władze NBA rozważają różne formuły dokończenia sezonu 2019/20