Justin Bibbins grał dla "Kociewskich Diabłów" w sezonie 2018/19. Szybko stał się liderem Polpharmy Starogard Gdański, która była jedną z rewelacji rozgrywek. W trakcie sezonu notował średnio 17,6 punktu na spotkanie, dzięki czemu dostał kilka ciekawych ofert.
W ubiegłych rozgrywkach występował w dwóch klubach: w serbskim KK Mladost Admiral Zemun (średnio 18.5 punktów, 2.1 zbiórek i 5.5 asysty), a potem zasilił węgierski ZTE KK Zalakeramia (średnio 15.8 punktów, 2 zbiórki i 4.9 asysty). Teraz wraca do polskiej ligi i podpisał roczną umowę z Legią Warszawa.
- Możliwość gry w Legii Warszawa jest okazją, z której nie mogłem nie skorzystać. Pamiętam mecze z Legią, gdy byłem zawodnikiem Polpharmy, to były zawsze zacięte, trudne spotkania, drużyna zawsze mogła liczyć na głośnych fanów. Uważam, że zdołałem poczynić postępy w stosunku do poprzedniego sezonu, w którym grałem w Energa Basket Lidze. Jestem mądrzejszym zawodnikiem, bardziej doświadczonym, kibice nadal mogą liczyć na moją szybkość i energię - powiedział Justin Bibbins, nowy koszykarz Legii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
Nowego rozgrywającego stołecznego zespołu bardzo chwali szkoleniowiec drużyny, Wojciech Kamiński.
- Justin Bibbins to młody zawodnik, znający realia polskiej ligi. Ma za sobą świetny sezon w Polpharmie, jest bardzo szybki, zadziorny, niewysoki, ale potrafiący bardzo dobrze zorganizować grę, minąć pierwszą linię obrony. Wykorzystuje swoje atuty, czyli szybkość i decyzyjność. Zdobywa dużo punktów, ale również często kreuje pozycje dla swoich kolegów z zespołu. Sądzę, że będzie dla nas bardzo przydatnym zawodnikiem, na pewno jest głodny gry i chce się przypomnieć polskim kibicom w jak najlepszy sposób - ocenił Kamiński.
W kadrze stołecznych jest już dziewięciu zawodników. Oprócz Bibbinsa, kontrakty podpisane mają Adam Linowski, Mariusz Konopatzki, Przemysław Kuźkow, Dariusz Wyka, Grzegorz Kulka, Zach Johnson, Jakub Karolak i Grzegorz Kamiński.
Zobacz także: Darrell Harris o rasizmie: Światem rządzą stereotypy
Zobacz także: Oni są do wzięcia. Koszykarze (jeszcze) bez pracy, których możemy zobaczyć w Orlando