Można powiedzieć, że to musiało się tak skończyć. Zaledwie dzień po tym, gdy ogłoszono rozstanie z doświadczonym, 70-letnim Svetislavem Pesiciem, w Barcelonie przedstawiono nowego szkoleniowca. Od następnego sezonu będzie nim litewska legenda, Sarunas Jasikevicius, który związał się z Blaugraną 3-letnim kontraktem. Zaskoczenia więc nie ma.
Olbrzymią chrapkę na byłego już trenera Żalgirisu Kowno mieli także w Stambule. Po tym jak z klubu odszedł Zelijko Obradović, to właśnie 44-latek był głównym celem Fenerbahce. Rozmowy były bardzo zaawansowane, jednak Litwin nie podejmował ostatecznej decyzji, czekając na rozwój wydarzeń w FC Barcelona. I doczekał się. Tym samym wróci więc do klubu, z którym odnosił wielkie sukcesy jako koszykarz.
Grając w Hiszpanii w latach 2000-03, zdołał zwyciężyć rozgrywki elitarnej Euroligi, a także dwukrotnie triumfował z Barcą w lidze ACB. Do tego dołożył jeszcze dwa krajowe puchary. Łącznie na koncie ma ich jednak trzy, gdyż ostatni zdobył, gdy wrócił do klubu po 9 latach - na sezon 2012/13. Choć trenerem jest bardzo młodym, także może się już poszczycić sporymi osiągnięciami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Żalgiris Kowno okazał się dla niego świetnym miejscem do nabywania doświadczenia. Przejmując drużynę w połowie rozgrywek 2015/16, poprowadził ją do pięciu kolejnych mistrzostw, w tym tegorocznego, które dla klubu było dziesiątym z rzędu triumfem na domowym podwórku.
Ale to nie wszystko, bowiem w 2018 roku zajął jeszcze 3. miejsce w Eurolidze, co było wówczas sporą niespodzianką z uwagi na niewielki budżet Żalgirisu. Było więc pewnym, że po sezonie poszuka nowych wyzwań. Pozostawało jednak pytanie, czy wybierze Turcję, czy też Hiszpanię. Teraz odpowiedź na nie jest już znana.
Sarunas Jasikevicius will coach @FCBbasket for the next three seasons
— Barça Basket (@FCBbasket) July 2, 2020
The club have reached an agreement with the coach through to 30 June, 2023: https://t.co/ez7KJVjDaC
#ForçaBarça! pic.twitter.com/Sn4BDj5xVk
Czytaj także:
DeAndre Jordan i Spencer Dinwiddie mają koronawirusa. Pierwszy nie zagra w Orlando, drugi się waha >>