Skrzydłowy Sacramento Kings, Harrison Barnes potwierdził we wtorek, że jest zakażony wirusem SARS-CoV-2 i nie ma go jeszcze w ośrodku Walta Disneya na Florydzie, gdzie 30 lipca ma zostać wznowiony sezon 2019/2020 NBA.
Mistrz ligi z 2015 roku z Golden State Warriors przebywa aktualnie na kwarantannie i liczy, że wkrótce dołączy do swojego zespołu w Orlando. Jest czwartym koszykarzem Kings, który ma koronawirusa.
"Przechodzę kontakt z wirusem bezobjawowo i mam się dobrze" - napisał Harrison Barnes w krótkim oświadczeniu, które opublikował na Twitterze. "Jestem poddany kwarantannie i przestrzegam wszystkich wytycznych. Mam nadzieję, że dołączę do mojego zespołu, kiedy będzie to już możliwe i bezpieczne" - dodał 28-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mario Balotelli znów zaskoczył swoich fanów! Zupełnie nowa fryzura
Wcześniej dowiedzieliśmy się, że pozytywne testy na koronawirusa uzyskali też inni zawodnicy Kings: Buddy Hield, Jabari Parker i Alex Len. Trener zespołu z Kalifornii, Luke Walton w ubiegłym tygodniu powiedział, że czterech koszykarzy nie dotarło na Florydę, ale nie uwzględnił wtedy Barnesa.
Buddy Hield i Jabari Parker dotarli już do Disneylandu, a jak donosi ESPN, środkowy Alex Len przebywa jeszcze w Sacramento. "Królowie" do momentu zawieszenia sezonu 11 marca legitymowali się bilansem 28-36, który dawał im 11. miejsce w Konferencji Zachodniej obok New Orleans Pelicans i Portland Trail Blazers.
Harrison Barnes w 64 meczach sezonu 2019/2020 za każdym razem pojawiał się w wyjściowej piątce swojego zespołu. Grał średnio przez blisko 35 minut i zdobywał w tym czasie 14,7 punktu, 4,8 zbiórki i 2,4 asysty.
— Harrison Barnes (@hbarnes) July 14, 2020
Czytaj także: GTK zgłosiło się do FIBA Europe Cup! Odkryło też pierwszą zagraniczną kartę
Jokić dotarł, ale Nuggets wciąż w niepełnym składzie. Kilku ważnych graczy nadal nie ma w Orlando