NBA. Tatum szybko się zrehabilitował. Celtics trafili 60-proc. rzutów za trzy i zatrzymali Trail Blazers

PAP/EPA / ERIK S. LESSER SHUTTERSTOCK / Boston Celtics pokonali Portland Trail Blazers
PAP/EPA / ERIK S. LESSER SHUTTERSTOCK / Boston Celtics pokonali Portland Trail Blazers

Boston Celtics w niedzielę osiągnęli aż 60-proc. skuteczności w rzutach za trzy i pomimo zawziętej walki Portland Trail Blazers, odnieśli zwycięstwo. Luka Doncic zdobył 40 punktów, ale jego drużyna przegrała.

Boston Celtics pokonali w niedzielę walczących o udział w fazie play off Portland Trail Blazers 128:124. Jayson Tatum szybko zrehabilitował się za słaby występ w pierwszym meczu w "bańce", w którym rzucił tylko pięć punktów. Skrzydłowy tym razem zapisał przy swoim nazwisku 34 "oczka" i osiem asyst, trafił 5 na 8 rzutów za trzy.

Jaylen Brown dodał 30 punktów, a Celtics przede wszystkim świetnie rzucali z dystansu. Bostończycy wykorzystali aż 18 na 30 oddanych takich prób - Brown trafił ich 6 na 8, a Gordon Hayward 4 na 5.

Trail Blazers pokazali charakter, bo byli w stanie odrobić nawet 24 punkty strat z drugiej kwarty i objąć prowadzenie w czwartej na dwie minuty do końca (119:118), ale Celtics odpowiedzieli wtedy zrywem 7-0. - Ta energia, z którą musieliśmy grać w najważniejszej fazie meczu, była na poziomie play offów - nie miał wątpliwości trener Brad Stevens: - To wspaniałe doświadczenie.

ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność

Hayward dwoma skutecznymi wolnymi doprowadził do wyniku 127:124, Portland wciąż mieli do wykorzystania 3,4 sekundy, ale przez brak przerwy na żądanie zmuszony Jusuf Nurkic zdecydował się na podanie przez całe boisko. Środkowy nie zrozumiał się z Damianem Lillardem i piłka wypadła na aut, co przypieczętowało sukces Boston Celtics. Lillard i Nurkic rzucili w niedzielę po 30 punktów, rozgrywający miał również 16 asyst.

- Nie ma czasu na kaca po przegranej - zaznaczał trener Trail Blazers, Terry Stotts, cytowany przez ESPN. Jego drużyna już we wtorek zmierzy się z Houston Rockets. Ich aktualny bilans 30-38 daje im 10. miejsce w Konferencji Zachodniej.

San Antonio Spurs prowadzili nawet 11 punktami w czwartej kwarcie, ale Memphis Grizzlies nie dawali za wygraną. Ostatecznie o zwycięstwie podopiecznych Gregga Popovicha 108:106 zadecydował boiskowy spryt DeMara DeRozana. Lider Spurs wymusił faul sekundę przed zakończeniem meczu i trafił dwa rzuty wolne.

Wcześniej Grizzlies wrócili ze stanu 101:106. Jaren Jackson wyrównał stan meczu szalonym rzutem za trzy z rogu, na zegarze odliczającym czas do końca spotkania pozostawało wtedy 10,6 sekundy. DeRozan chwilę wcześniej stał na linii rzutów wolnych przy stanie 106:103 i spudłował dwa razy, ale szybko się zrewanżował.

- Jest gwiazdą tej ligi, jednym z czołowych zawodników w NBA - komplementował DeRozana bardzo dobrze dysponowany w niedzielę Ja Morant. - Nie jestem w ogóle zaskoczony, że dostarczał swojej drużynie najważniejsze punkty w końcówce meczu - dodawał 20-latek. Jackson spudłował rzut za trzy na dogrywkę, a ich drużynie finalnie na nic zdało się nawet 25 punktów, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst Moranta.

Spurs dotarli do Disneylandu na Florydzie, plasując się na 12. pozycji w Konferencji Zachodniej, ale po dwóch zwycięstwach w dwóch pierwszych meczach, tracą do ósmych Memphis Grizzlies trzy wygrane, ale mają o zaledwie jedną porażkę więcej.

- Musimy grać tak, jakby każdy mecz był naszym ostatnim - komentował rozgrywający zespołu z Teksasu, Dejounte Murray. - Wygraliśmy jeden dziś, przybliżyliśmy się do naszego celu, ale to nie koniec - dodawał autor 21 punktów i 10 zbiórek. Spurs walczą o 23. udział w play offach z rzędu.

Phoenix Suns sprawili niespodziankę. Drużyna z Arizony po zaciętym spotkaniu pokonała w niedzielę Dallas Mavericks 117:115. Luka Doncić rzucił aż 40 punktów (11/20 z gry, 0/3 za trzy, 18/19 za 1), miał też osiem zbiórek i 11 asyst, Kristaps Porzingis uzbierał 30 "oczek", jednak to wszystko nie wystarczyło Mavericks na walecznych Suns, dla których 30 punktów zanotował Devin Booker.

Podopieczni Ricka Carlisle'a mieli poważny problem z celnością z dystansu. Tim Hardaway Junior na samym finiszu spotkaniu przy wyniku 115:117 przestrzelił taki rzut i zamiast dać Mavericks zwycięstwo, dopisał do statystyk następne pudło. Dallas na 31 oddanych prób za trzy, wykorzystali w niedzielę tylko 6.

Jest jednak dla nich pozytyw. Po tym, jak Spurs pokonali Grizzlies, Mavericks są już pewni udziału w play offach. W najgorszym przypadku zakończą sezon zasadniczy 2019/2020 na siódmym miejscu.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Washington Wizards 118:110 (24:21, 30:33, 29:31, 35:25)
(LeVert 34, Harris 27, Allen 22 - Bryant 30, Brown Jr. 22, Smith 14)

Boston Celtics - Portland Trail Blazers 128:124 (37:24, 30:24, 27:38, 34:38)
(Tatum 34, Brown 30, Hayward 22 - Nurkic 30, Lillard 30, Trent Jr. 21, McCollum 17)

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 105:108 (25:31, 29:28, 22:26, 30:23)
(Morant 25, Jackson Jr. 21, Brooks 16 - Murray 21, DeRozan 14, White 16)

Orlando Magic - Sacramento Kings 132:116 (44:26, 34:28, 35:24, 19:38)
(Ross 25, Vucevic 23, Gordon 22 - Giles 23, Fox 13, Barnes 12, Holmes 12, Bogdanovic 12, Hield 12, Jeffries 12)

Houston Rockets - Milwaukee Bucks 120:116 (32:29, 30:25, 27:36, 31:26)
(Westbrook 31, Harden 24, House Jr. 16 - Antetokounmpo 36, Middleton 27, Lopez 23)

Phoenix Suns - Dallas Mavericks 117:115 (23:35, 37:38, 36:19, 21:23)
(Booker 30, Rubio 20, Johnson 19 - Doncic 40, Porzingis 30, Curry 16)

Czytaj także: Generał Lowry. Raptors zatrzymali Lakers i LeBrona
Występ marzeń. Skrzydłowy Pacers TJ Warren zdobył 53 punkty przeciwko 76ers!

Komentarze (0)