NBA. Generał Lowry. Raptors zatrzymali Lakers i LeBrona

Getty Images / Vaughn Ridley / Na zdjęciu: Kyle Lowry
Getty Images / Vaughn Ridley / Na zdjęciu: Kyle Lowry

Toronto Raptors zatrzymali Los Angeles Lakers. Mistrzowie NBA w jednym z pięciu meczów dnia pokonali "Jeziorowców" 107:92, a świetnie spisywał się Kyle Lowry. Po ostatniej porażce, łatwy sukces odnieśli za to Los Angeles Clippers.

Toronto Raptors rozpoczęli restart sezonu 2019/2020 od mocnego uderzenia. Aktualni mistrzowie NBA znów udowodnili, że pomimo odejścia Kawhiego Leonarda, nie można ich lekceważyć. Kanadyjczycy pokonali liderów Konferencji Zachodniej, drużynę Los Angeles Lakers 107:92.

Drużyna z Hollywood rozpędzona ostatnim sukcesem z Los Angeles Clippers dobrze rozpoczęła sobotnie spotkanie, ale po zmianie stron to Raptors zaczęli dominować. Potwierdziła to czwarta kwarta, wygrana przez obrońców tytułu 35:22.

Kyle Lowry, jak na lidera przystało, wziął odpowiedzialność na własne barki. Rozgrywający rzucił 33 punkty (8/16 z gry, 5/9 za trzy, 12/15 za 1) i zanotował rekordowe w karierze 14 zbiórek. Trafił ważny rzut za trzy, dający "Dinozaurom" prowadzenie 97:86 na trzy minuty przed końcem spotkania.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Ogugua Anunoby dorzucił 23 "oczka", czyli tyle, ile nie udało się żadnemu zawodnikowi Lakers. LeBron James miał 20 punktów, 10 zbiórek i pięć asyst, a Anthony Davis zapisał na swoim koncie zaledwie 14 punktów w 35 minut, które spędził na parkiecie. Lakers trafili tylko 35-procent oddanych rzutów z pola (29/82) i 25-procent "trójek" (10/40).

- Był dziś starym Kylem - powiedział o Lowrym w rozmowie z dziennikarzami trener drużyny z Toronto, Nick Nurse. - Zdobywał punkty, był w każdym miejscu na parkiecie, dbał o wszystko. Trafił też kilka kluczowych rzutów. Grał po prostu świetnie - komplementował swojego rozgrywającego. Toronto Raptors nie przegrali z Los Angeles Lakers od sezonu 2014/2015. To ich 11. zwycięstwo nad "Jeziorowcami" z rzędu, a drugie w trwających rozgrywkach.

O wiele lepiej, niż w sobotę Lakers, rzucali Los Angeles Clippers, którzy pobili rekord klubu w ilości trafionych rzutów za trzy w jednym meczu. Grając z New Orleans Pelicans, wykorzystali aż 25 na 47 oddanych takich prób, a sam Paul George trafił 8 na 11. - Sprawiało nam to radość, każdy następny celny rzut z dystansu cieszył. Włożyliśmy w ten mecz sporo wysiłku, chcieliśmy dobrze wypaść i to się udało - mówił Kawhi Leonard, cytowany przez ESPN.

Clippers po trzech kwartach prowadzili aż 103:66, a w sumie triumfowali 126:103. George miał 28 punktów, Leonard 24, a Reggie Jackson 15. Pelicans, którzy w pierwszym meczu restartu ligi walczyli zawzięcie z Utah Jazz, tym razem byli bez żadnych szans. Dodatkowo na początku meczu przeżyli chwilę grozy, kiedy Zion Williamson wchodząc pod kosz nadepnął na stopę Jacksona. Wrócił jednak do gry i łącznie spędził na parkiecie 14 minut.

Oklahoma City Thunder w swoim pierwszym występie w "bańce" zdominowała Jazz i już do przerwy miała o 24 punkty więcej, niż rywale (66:42). Trener Billy Donovan był zadowolony, bo jego gracze dopełnili formalności po zmianie stron i wygrali 110:94. Shai Gilgeous-Alexander rzucił 19 punktów, a Chris Paul 18. W Konferencji Zachodniej jest ciasno, Thunder są na piątym miejscu (41-24). Mają taki sam bilans, jak Houston Rockets.

Wynik:

Denver Nuggets - Miami Heat 105:125 (26:28, 31:28, 22:38, 26:31)
(Jokic 19, Grant 19, Morris 13, Porter Jr. 11 - Adebayo 22, Butler 22, Olynyk 20, Robinson 17)

Oklahoma City Thunder - Utah Jazz 110:94 (29:15, 37:27, 20:20, 24:32)
(Gilgeous-Alexander 19, Paul 18, Adams 16 - Mitchell 13, Conley 12, Clarkson 11)

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 126:103 (37:25, 40;20, 26:21, 23:37)
(George 28, Leonard 24, Jackson 15 - Alexander-Walker 15, Ingram 14, Favors 12)

Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 127:121 (35:29, 26:26, 20:32, 46:34)
(Warren 53, Holiday 15, Oladipo 15, McDermott 10, McConnell 10 - Embiid 41, Harris 30, Simmons 19)

Toronto Raptors - Los Angeles Lakers 107:92 (23:21, 18:23, 31:26, 35:22)
(Lowry 33, Anunoby 23, Siakam 15 - James 20, Kuzma 16, Davis 14)

Czytaj także: Thriller dla Rockets! James Harden rzucił 49 punktów
Bolesna porażka, która może wyjść Mavericks na dobre. Doncić: W play-offach sobie poradzimy 

Komentarze (0)