NBA. Harrell dochodzi do siebie po stracie babci, Clippers wspierają go i nie pośpieszają

PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Montrezl Harrell
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Montrezl Harrell

Los Angeles Clippers wznowili sezon 2019/2020 osłabieni brakiem swojego podkoszowego, Montrezla Harrella. 26-latek opuścił Walt Disney World Resort z powodów osobistych. Zajmie trochę czasu, zanim wróci na Florydę.

Montrezl Harrell dochodzi do siebie po śmierci babci, z którą był blisko zżyty. Kiedy dowiedział się o jej problemach zdrowotnych w połowie lipca, nie wahał się opuścić ośrodka NBA na Florydzie, żeby przy niej być.

"Nie wiem, kiedy przestanę płakać, najprawdopodobniej nigdy... Nie wiem, jak się mam teraz czuć. Jestem zagubiony i pusty" - pisał po utracie babci Montrezl Harrell.

Ma pełne zrozumienie w osobie trenera Doca Riversa, który powiedział mu, że ma się nie spieszyć i wykorzystać tyle czasu, ile tylko potrzebuje.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

- Kiedy będzie gotowy, wróci - powiedział o Harrellu Rivers przed ostatnim meczem Los Angeles Clippers z New Orleans Pelicans, który zwyciężyli wysoko 126:103.

- Nie możesz grać, jeśli twoje myśli nie są we właściwym miejscu - mówił w rozmowie z dziennikarzami Rivers. - Był bardzo blisko ze swoją babcią, więc powiedziałem mu tylko, że go kochamy i ma się nie spieszyć. Będziemy czekać na niego z otwartymi ramionami - dodawał 58-letni szkoleniowiec.

Montrezl Harrell w przerwanym 11 marca sezonie notował najlepsze statystyki w swojej karierze. Wystąpił w 63 meczach i zdobywał średnio 18,6 punktu, 7,1 zbiórki i 1,1 bloku. Trener Doc Rivers wprowadzał go do gry z ławki rezerwowych, podkoszowy spędzał na boisku przeciętnie 28 minut. Jest kluczowym zawodnikiem w zespole Clippers i jednym z najpoważniejszych kandydatów do wygrania nagrody dla najlepszego rezerwowego sezonu 2019/2020.

Czytaj także: Wielki pościg Rockets. Strata Antetokounmpo i stalowe nerwy Westbrooka
Miał być gwiazdą Stelmetu, a... zakończył karierę. Tony Meier odsłania kulisy szokującej decyzji 

Komentarze (0)