[b]
Jakub Artych, WP SportoweFakty: W PLK grał pan już na Podkarpaciu, potem na drugim końcu Polski w Gdyni, a teraz jest pan w stolicy. Nie ma problemu z aklimatyzacją w nowym otoczeniu?[/b]
Dariusz Wyka, koszykarz Legii Warszawa: Pochodzę z małej wioski Bolestraszyce, jednak szybko wyfrunąłem z domu i musiałem radzić sobie w nowym miejscu. Teraz też nie miałem problemów z aklimatyzacją, a poza tym jestem ze swoją żoną, więc jest mi dużo łatwiej adaptować się w nowym miejscu.
Legia Warszawa była najkonkretniejsza? Rozumiem, że zależało panu na dużej ilości minut na parkiecie.
Trener Wojciech Kamiński zadzwonił do mnie już dwa tygodnie po zakończeniu poprzedniego sezonu. Rozmawialiśmy o różnych opcjach kontraktu. Zgadza się, Legia była najkonkretniejsza, widać było, że im zależy najbardziej.
Rozważał pan pozostanie w Asseco, czy ten etap był już dla pana zamknięty?
Zespół z Gdyni nie przedstawił żadnej oferty, gdyż klub czekał na rozwój sytuacji, nie wiedział jaki będzie miał budżet na nowy sezon. Legia z kolei chciała jak najszybciej zamknąć temat transferu, dlatego jestem w stolicy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
Liga będzie o tyle specyficzna, że z powodu koronawirusa, może wszystko wywrócić się do góry nogami. Jak w ogóle radził pan sobie w trakcie pandemii, kiedy liga była przerwana, a potem zakończona?
Wiadomo, że na początku wszystko było zamknięte. Całe życie jestem sportowcem, więc ciężko jest wysiedzieć w domu. Dwa tygodnie można wytrzymać, a potem jest bardzo trudno. Mam ten komfort, że mieszkam w małej wiosce. Nie wiem czy w ogóle koronawirus wiedział gdzie są Bolestraszyce. Miałem swoją przestrzeń, w starym domu zrobiłem sobie siłownię, kupiłem lepszy rower i starałem się aktywnie spędzać czas. Unikałem większych skupisk ludzi, w sumie największe skupisko w mojej miejscowości to pięć osób.
Nie miał pan absolutnie problemu, aby wejść w mocniejszy trening stricte koszykarski?
Zgadza się, trener też nie rzucił nas na głęboką wodę. Zaczęliśmy trenować na początku lipca, bardzo delikatnie, bez dużych obciążeń. Z tygodnia na tydzień były coraz większe postępy i uważam, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Nie mamy większych kontuzji i innych problemów.
Piłkarska sekcja Legii w swoim zespole zmaga się z zakażeniami koronawirusem. Czy wy koszykarze macie nakreślone procedury przez klub, aby nie narażać się na COVID-19 i później kwarantannę?
Musimy odpowiedzialnie podchodzić do tematu. Nie spotykamy się w większych grupach, nie chodzimy po knajpach, gdzie są duże skupiska ludzi. Wiadomo też, że mogę pójść do kościoła czy zrobić zakupy w sklepie spożywczym i tam spotkać osobę zakażoną. Na pewne rzeczy nie mamy wpływu.
Jak można ocenić potencjał Legii? Po pozyskaniu Michała Sokołowskiego apetyty wśród kibiców na pewno wzrosły. Macie postawiony przed sobą konkretny cel?
Liga będzie dużo bardziej wyrównana, nie będzie przepaści jak w poprzednim sezonie, między górą a resztą stawki. Play-offy są naszym celem. Michał na pewno podniesie poziom sportowy Legii. Nie wiem jak długo zostanie z nami, ale póki jest, to chcemy wykorzystać jego umiejętności w 100 procentach. Uważam, że będziemy młodym i agresywnym zespołem. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Pod względem indywidualnym, najlepszy sezon w karierze miał pan w barwach Miasta Szkła Krosno. Uważa pan, że w Legii może to przebić?
Mam nadzieję, że tak. Dostanę więcej minut na parkiecie i chciałbym to wykorzystać.
Zobacz także: EBL. Będą pozwolenia, będą wzmocnienia. "Nowi czekają już, żeby wsiąść do samolotu"
Zobacz także: Poważne osłabienie Mavericks. Porzingis nie zagra już w serii z Clippers