EBL. Przełamanie Enea Astorii i premierowa wygrana. MKS nadal bez zwycięstwa

Facebook / Ryszard Wszołek / Enea Astoria Bydgoszcz / Na zdjęciu: Corey Sanders
Facebook / Ryszard Wszołek / Enea Astoria Bydgoszcz / Na zdjęciu: Corey Sanders

Enea Astoria Bydgoszcz dopięła swego i odniosła premierowe zwycięstwo w sezonie 2020/21. Po czterech porażkach podopieczni Artura Gronka dość pewnie pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 90:78, choć do trzeciej kwarty goście stawiali im mocny opór.

Przed meczem pewne było jedno - ktoś musiał go wygrać i tym samym przerwać swoją passę porażek. Ostatecznie dwa punkty w ligowej tabeli mogą sobie dopisać gospodarze. Przyjezdni byli bowiem w grze, dopóki na parkiecie przebywał ich lider, Sacha Killeya-Jones. Kiedy jednak musiał opuścić parkiet z powodu limitu przewinień, gra jego ekipy stanęła, co bez większego problemu wykorzystali bydgoszczanie, tym samym przełamując swoją wcześniejszą niemoc.

Pierwsza połowa spotkania w grodzie nad Brdą była zdecydowanie widowiskiem dla prawdziwych koszykarskich koneserów. Oba zespoły pudłowały masę rzutów z gry, efektem czego po dwudziestu minutach było remisowo - po 34. Taki nie był jednak wynik, a procent skuteczności jednych i drugich. Jeśli zaś chodzi o punkty, o cztery lepsi byli gospodarze.

Pierwsza część meczu była jednak prawdziwym popisem Sachy Killeya-Jonesa. Środkowy i jednocześnie największy gwiazdor MKS-u tylko do przerwy uzbierał 16 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki. W ataku większym wsparciem był dla niego w zasadzie jedynie Elijah Wilson, autor 8 "oczek". Z drugiej strony zdobycze rozkładały się zdecydowanie równiej, a najskuteczniejszy po pierwszej połowie był Michał Chyliński, kapitan "Asty", ze swoimi 11-oma punktami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się

Trzecia kwarta przyniosła zdecydowanie więcej emocji. Obie drużyny nieco poprawiły skuteczność, przez co widowisko stało się przyjemniejsze dla oka i wreszcie bardziej emocjonujące. Bydgoszczanie w dalszym ciągu mieli kłopoty z zastopowaniem Killeya-Jonesa, jednak - co było szczególnie istotne - popełnił on w tej części swoje trzecie i czwarte przewinienie i musiał mocno uważać, aby zbyt wcześnie nie opuścić parkietu z powodu limitu fauli.

Czarny sen trenera gości, Alessandro Magro, spełnił się jednak bardzo szybko. Po niecałych trzech minutach 4. kwarty, przy wyniku 68:61 dla Enea Astorii, lider MKS-u złapał piąte przewinienie i zmuszony był opuścić parkiet. Co ciekawe, swoje wszystkie trzy faule po przerwie popełnił na szarżującym Pauliusie Dambrauskasie, więc wykluczenie z gry środkowego z Dąbrowy Górniczej można zapisać na konto Litwina.

Od tego momentu zawodnikom Artura Gronka grało się wyraźnie łatwiej. Zdecydowanie częściej i dużo chętniej penetrowali oni strefę podkoszową MKS-u, co przynosiło im kolejne zdobycze. Skrzętnie wykorzystywali to zwłaszcza Dambrauskas i Chyliński, efektem czego na dwie minuty przed końcem gospodarze prowadzili 81:71.

Ostatnie sekundy spotkania nie przyniosły zmiany obrazu gry. Gospodarze kontrolowali już przebieg boiskowych wydarzeń, spokojnie dowożąc nie bez trudu zdobytą przewagę i w efekcie zwyciężając 90:78. Do ostatecznego triumfu poprowadzili ich Corey Sanders (14 pkt. 12 as. 7 zb.) oraz Jakub Nizioł (17 pkt. 11 zb.).

Enea Astoria Bydgoszcz - MKS Dąbrowa Górnicza 90:78 (21:13, 18:22, 24:22, 27:21)
Enea Astoria:

Michał Chyliński 19, Jakub Nizioł 17 (11 zb.), Corey Sanders 14 (12 as.), Paulius Dambrauskas 13, Tomislav Gabrić 10, Łukasz Frąckiewicz 8 (11 zb.), Michał Krasuski 7, Michał Aleksandrowicz 2, Marcin Nowakowski 0.

MKS: Sacha Killeya-Jones 22, Lee Moore 14, Elijah Wilson 14, Michał Nowakowski 10, Ivan Karačić 6, Andrzej Mazurczak 6, Konrad Dawdo 2, Jakub Motylewski 2, Mikołaj Ratajczak 2.

Czytaj także:
EBL. Polski Cukier Toruń nadal bez przełamania. "Chcielibyśmy to, co ma Legia Warszawa"
EBL. Warszawa ma swoją twierdzę. Wojciech Kamiński: To dobry prognostyk na przyszłość

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 27 3 2853 2357 57
2 Legia Warszawa 30 21 9 2540 2306 51
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2547 2384 50
4 WKS Śląsk Wrocław 30 20 10 2513 2377 50
5 Trefl Sopot 30 19 11 2531 2379 49
6 Polski Cukier Start Lublin 30 17 13 2433 2414 47
7 King Szczecin 30 17 13 2354 2415 47
8 PGE Spójnia Stargard 30 16 14 2505 2472 46
9 MKS Dąbrowa Górnicza 30 14 16 2470 2539 44
10 Arriva Polski Cukier Toruń 30 12 18 2579 2623 42
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 12 18 2572 2677 42
12 Tauron GTK Gliwice 30 11 19 2455 2550 41
13 Anwil Włocławek 30 10 20 2481 2580 40
14 HydroTruck Radom 30 10 20 2333 2485 40
15 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 8 22 2233 2584 38
16 SKS Starogard Gdański 30 6 24 2558 2815 36
Komentarze (5)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
27.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu wygrana Asty! 
avatar
-ABC-
25.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bardzo mnie dziwi postawa MKS-u....wszystkie zespoły z którymi grali (poza Stelmetem) były w zasięgu i trzeba to było wygrać... zwłaszcza że Asta to chyba najbardziej słaba z nich wszystkich... Czytaj całość
avatar
DruhBoruch
25.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byłem , widziałem i tego nie da się odzobaczyć. Bardzo słaba gra z obu ston. Astoria bez pomysłu na grę po raz kolejny. Festiwal błędów. Paulius mega słaby. Corey i Tomislav jak dzieci we mgle. Czytaj całość
avatar
Jarek Jani
24.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo Asta...czwarta kwarta-piekna koszykówka. Tak trzymac.