108:95 wygrał Polski Cukier Toruń z PGE Spójnia Stargard. Do składu po jednym meczu absencji wrócił Keyshawn Woods i to była ważna zmiana.
- Nie da się ukryć, że brakowało nam Woodsa w rotacji w poprzednim meczu - komentuje trener Jarosław Zawadka. Efekt był taki, że "Twarde Pierniki" przegrały wtedy swój pierwszy mecz w sezonie we własnej hali - lepszy okazał się MKS Dąbrowa Górnicza wygrywając 99:94.
Woods wrócił, zagrał dobre zawody, ale cały zespół w opinii szkoleniowca zasłużył na pochwałę. - Trafiliśmy 14 rzutów za trzy punkty przy 52 procentach skuteczności, to zadowalające - mówi Zawadka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Przed Spójnią torunianie mieli poprawić defensywę, a stracili niemal "stówę". - Założyliśmy, że nie może powtórzyć się sytuacja z meczu z MKS-em, gdzie rywale zbierali i ponawiali swoje akcje. Tym razem rywale mieli tylko 5 zbiórek ofensywnych i 6 punktów z ponowień. To był klucz naszej defensywy - komentuje szkoleniowiec Polskiego Cukru.
Innym celem było zatrzymanie Raymonda Cowelsa - Amerykański snajper rywala w 34 minuty zdobył 10 punktów. - Uważam, że udało nam się go zatrzymać. Defensywa "na nim" była naprawdę dobra - dodaje.
Polski Cukier - zwłaszcza w ofensywie - we własnej hali czuje się doskonale. W siedmiu rozegranych dotychczas meczach notowali na swoim koncie średnio 99,3 punktu. I właśnie ten atak sprawia, że "Twarde Pierniki" w domu mają aktualnie bilans 6 zwycięstw przy tylko jednej porażce.
Zobacz także:
GTK Gliwice kontratakuje. Shannon Bogues nowym rozgrywającym
Aleksander Dziewa: Wzoruję się na Kuligu. Studia planem "B" na życie