Christmas Day w NBA. Kawhi Leonard zalany krwią, po meczu założono mu osiem szwów

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: opatrywany Kawhi Leonard
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: opatrywany Kawhi Leonard

Kawhi Leonard krwawiąc opuszczał parkiet hali w Denver, gdzie w święta Bożego Narodzenia Los Angeles Clippers zmierzyli się z Nuggets. Skrzydłowy został trafiony w twarz, po meczu założono mu osiem szwów.

Do pechowego zdarzenia z udziałem Kawhiego Leonarda doszło na sześć minut przed końcem meczu, kiedy Clippers prowadzili 11 punktami (108:97). Jego klubowy kolega, Serge Ibaka przy próbie zbiórki trafił Leonarda łokciem w twarz. Rozcięcie okazało się poważne, skrzydłowy upadł na parkiet i zalał się krwią.

- Byłem naprawdę zmartwiony - przyznał później rzucający obrońca Clippers, Paul George, cytowany przez ESPN. - Nie wiedziałem, co się dokładnie stało. Widziałem go leżącego, a obok dużo krwi. Można było wtedy pomyśleć o wielu złych rzeczach. Przede wszystkim chciałem się szybko upewnić, że wszystko z nim w porządku - dodawał.

Trener zespołu z Kalifornii, Tyronn Lue uspokajał: - Podniósł się z parkietu i o własnych siłach zszedł do szatni, więc wszystko będzie dobrze.

Doszło do rozcięcia wargi wewnątrz ust, Leonard musiał mieć po meczu założonych aż osiem szwów. Skrzydłowy w 30 minut zdążył zdobyć 21 punktów, pięć zbiórek, siedem asyst i cztery przechwyty, a jego zespół odniósł drugie zwycięstwo w sezonie 2020/2021.

Los Angeles Clippers mieli w pamięci to, co wydarzyło się w odizolowanym ośrodku Walt Disney World na Florydzie. Prowadzili z Denver Nuggets 3-1 w półfinale Konferencji Zachodniej, aby finalnie zostać wyeliminowanym 3-4. Tym razem Clippers przypilnowali wyniku - prowadzili po dwóch kwartach 72:55 i nie pozwolili rywalom odrobić strat.

- Jesteśmy teraz innym zespołem, niż przed rokiem - mówił Paul George, który zdobył 23 punkty i miał dziewięć asyst. Trafił przy tym 5 na 9 rzutów z dystansu. W świątecznym meczu bardzo dobrze spisał się także nowy w zespole Clippers Nicolas Batum. Francuz spędził na parkiecie aż 36 minut, a w tym czasie uzbierał 13 "oczek", 10 zbiórek i cztery kluczowe podania.

Goście zwyciężyli w Denver 121:108, a Nuggets na nic zdały się 24 punkty, dziewięć zbiórek i 10 asyst Nikoli JokiciaJamal Murray miał 23 punkty. Clippers przede wszystkim trafili o osiem rzutów za trzy więcej (19/38), niż podopieczni Mike'a Malone'a (11/36). Dla zespołu z Kolorado to drugie spotkanie w nowym sezonie i druga porażka.

Denver Nuggets - Los Angeles Clippers 108:121 (26:32, 29:40, 24:26, 29:23)
(Jokic 24, Murray 23, Barton 15 - George 23, Leonard 21, Ibaka 15)

Czytaj także: James Harden ukarany za złamanie protokołu, musi zapłacić 50 tys. dolarów
Poważna kontuzja zatrzymała świetny sezon. Przemysław Żołnierewicz: Nie boję się o przyszłość [WYWIAD] 

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: brutalny faul, a potem... bijatyka!

Komentarze (1)
avatar
Mercier Skuter
26.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bo w święta się świętuje, a nie skacze po parkiecie