Gwiazdor Houston Rockets nie zostanie zawieszony, ale musi zapłacić karę. Tak zdecydowały władze NBA, które wszczęły dochodzenie ws. zachowania Jamesa Hardena. Leworęczny MVP z 2018 roku miał odwiedzić klub ze striptizem i złamać protokół koronawirusowy.
Jest materiał wideo, na którym widać, że lider Rockets uczestniczy w nocnej imprezie, razem z kilkudziesięcioma osobami. Nikt nie ma na sobie maseczki, nikt nie zachowuje dystansu społecznego. To o tyle bulwersujące, że zawodników NBA obowiązują bardzo rygorystyczne zapisy specjalnie przygotowanego protokołu medycznego związanego z pandemią koronawirusa.
Harden się do nich nie zastosował i miał opuścić środowy mecz przeciwko drużynie Oklahoma City Thunder, który byłby pierwszym Houston Rockets w sezonie 2020/2021.
Okazało się, że nie tylko "Brodacz" nie wystąpiłby w tym spotkaniu. Inni zawodnicy także zostali odesłani na kwarantannę, w tym John Wall oraz DeMarcus Cousins. Miało to związek z wizytą u fryzjera, gdzie zarazić COVID-19 miał się pierwszoroczniak, Kenyon Martin Junior. Kilku reprezentantów Rockets odwiedziło ten sam zakład, stąd przezorność klubu. Dodatkowo wcześniej pozytywny wynik testu na koronawirusa otrzymał Ben McLemore.
Drużyna z Houston nie miała w swoim składzie ośmiu zdolnych do gry koszykarzy, dlatego zaplanowany na środę mecz z Thunder został przełożony.
Jak donosi Ramona Shelburne z ESPN, Harden otrzymał negatywne wyniki testu na COVID-19 w poniedziałek, wtorek oraz środę. W przypadku opuszczenia meczu z powodu naruszenia koronawirusowego protokołu zawodnik straci 1/72 wynagrodzenia na sezon 2020/2021. Każde opuszczone spotkanie w ten sposób będzie kosztowało "Brodacza" 573 tyś. dolarów.
Czytaj także: Skandal w NBA! Czołowy zawodnik ligi złamał protokół koronawirusowy? Jest film
Legia zagrała prosto, ale zabójczo skutecznie. Żadna taktyka by nie pomogła
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak Messi! 21-latek z Barcelony wykonał rzut wolny po mistrzowsku