Debiutancki sezon w Europie Josh Perkins może uznać za udany. W barwach GTK Gliwice notuje średnio 13,8 punktu, 6,6 asysty, 3,8 zbiórki i 1,5 przechwytu na mecz. Absolwent uczelni Gonzaga ma ogromny wpływ na grę swojego zespołu.
25-letniemu rozgrywającemu przyglądają się znacznie zamożniejsi - było zainteresowanie z Turcji czy Bałkanów. Teraz media w Serbii spekulują o przenosinach do Partizanu Belgrad. Co na to w Gliwicach?
- W takim razie trzeba o to pytać przedstawicieli mediów w Serbii nie mnie. Ja nic na ten temat nie wiem, nikt ze mną o tym nie rozmawiał - skwitował sytuację niemiecki trener GTK Matthias Zollner.
ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"
Już przy okazji zapytania z Turcji agencja zawodnika podjęła rozmowy o możliwości przeprowadzenia transferu, ale to klub rozdaje karty - w kontrakcie zawodnika nie ma wpisanego tzw. buy-outu. Spekulacje w ostatnim czasie mógł nieco podgrzać fakt, że Perkins stracił miejsce w pierwszej piątce. Tak było w Stargardzie, tak było w niedzielę podczas starcia z Zastalem Enea BC Zielona Góra.
Przeciwko mistrzom Polski mecz rozpoczął Aleksander Wiśniewski. - Bardzo dobrze trenuje więc dostał szansę. Okazał się jednym z trzech zawodników w naszej drużynie, który wskaźnik +/- miał do dodatnim poziomie - komentuje Zollner przekonując, że to nie był żaden element taktycznego zaskoczenia.
Co ciekawe jednym z tych trzech zawodników z dodatnim wskaźnikiem +/-, o którym wspomniał Zollner, był też... Perkins. Gdy Amerykanin był na parkiecie jego zespół był na "+6" i był to najwyższy wskaźnik w zespole. 25-latek w statystykach zapisał z kolei 18 punktów i 4 asyst. Trafił m.in. czterokrotnie zza łuku.
Do pełni szczęścia zabrakło niespodzianki i zwycięstwa. GTK prowadziło z Zastalem różnicą nawet 17 punktów (36:19), ale wygrać i tak nie zdołało. - Zagraliśmy 32-35 minut bardzo dobrej koszykówki. Zawsze, gdy dzieliliśmy się piłką w ataku i graliśmy razem, to kreowaliśmy coś dobrego - tłumaczy Zollner.
Kluczowa dla losów meczu okazała się trzecia kwarta, którą gliwiczanie przegrali 11:25. - W każdym meczu mamy jedną kwartę, w której tracimy koncentrację i to nas zabija - zakończył szkoleniowiec śląskiego klubu.
Zobacz także:
Wielki ruch na rynku. Szykują się duże transfery w PLK!
No Rhett, no problem. Trwa doskonała seria MKS-u Dąbrowa Górnicza