Josh Perkins rozgrywa swój pierwszy sezon w Europie. Absolwent uczelni Gonzagi zbierał bardzo dobre recenzje za grę w GTK Gliwice. Nic więc dziwnego, że telefon prezesa klubu robił się coraz bardziej czerwony.
- 11 listopada miałem pierwszy telefon z zapytaniem odnośnie możliwości jakiegokolwiek odejścia Perkinsa - tłumaczy Jarosław Zięba. Już wtedy było wiadomo, że agencja chce wyciągnąć go do lepszej ligi.
- Usłyszałem, że mogą mieć dla niego grubą ofertę i czy my, jako klub, puścilibyśmy go pomimo braku w kontrakcie kwoty buy-outu - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
Maszyna ruszyła
Od tego momentu z mniejszą lub większą intensywnością pojawiały się zapytania. Zięba miał tylko jeden warunek. - Powiedziałem tylko tyle, że oferta musi być satysfakcjonująca klub - oznajmił czekając tylko na poważne i konkretne oferty.
Zaczęło się od Turcji, ale finalnie z tego nic nie wyszło. Oferty jakie się pojawiały nie spełniały oczekiwań klubu, a i w działaniach drugiej strony nie było widać jakiejś wielkiej determinacji w dążeniu do przeprowadzenia transferu. Temat "umarł".
Wszystko zmieniło się na początku stycznia. "Mamy dla niego deal" brzmiał komunikat do prezesa GTK. Tym razem nie był to telefon z Turcji. - Jest poważne zainteresowanie z Europy, zaczęło się wstępne wypytywanie czy go szybko puścimy. Temat był prosty: będzie sensowna oferta to puścimy go szybko - komentuje Zięba.
Po takich zapewnieniach Partizan Belgrad przeszedł do działania, a temat dokumentów załatwiony został w dwa dni - od soboty do poniedziałku. Już w środę Amerykanin był na lotnisku w Warszawie, skąd o godzinie 10:30 miał lot.
Profesjonalne zachowanie Perkinsa
Pomimo możliwości zarobienia zdecydowanie większych pieniędzy, Perkins do końca dawał z siebie sto procent. - Parę dni przed meczem z Zastalem rozmawiałem z nim i potwierdziłem mu, że jeżeli dostaniemy ofertę satysfakcjonującą nas i jego, to go puścimy - tłumaczy Zięba.
- Zawarliśmy dżentelmeńską umowę, że dopóki zostaje u nas, to gra w pełni zaangażowany i ma sobie nie zawracać głowy ofertami. Miał moje słowo, że jeżeli będzie dobra oferta, to nie będziemy robić mu przeszkód - dodał. I oferta z Belgradu właśnie taka była - klub dostał pieniądze, jakich oczekiwał, a Perkins w Partizanie podwoi swoje zarobki.
Na pożegnanie z GTK Perkins zaliczył 18 punktów i 4 asysty. W całym sezonie notował średnio 13,8 punktu, 6,6 asysty, 3,8 zbiórki 1,5 przechwytu. - Jego odejście to dla nas problem, ale problemy są po to, żeby z nimi walczyć - zakończył Zięba.
Poszukiwania nowego rozgrywającego dobiegają końca. Na pewno w GTK nie zagrają przymierzani do zespołu Słoweniec Jan Span czy Islandczyk Elvar Mar Fridriksson. Kluczem jest zawodnik, który jest już w Europie, a rozmowy są finalizowane.
Zobacz także:
Nowe rządy w Anwilu. "Nie będzie zgody na człapanie po boisku"
Właściciel grubo doinwestował klub. Czy teraz to jest zespół na medal?