LeBron James pokazał, kto rządzi w NBA. Poprowadził Lakers do zwycięstwa z Bucks

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James

Los Angeles Lakers szybko wrócili na ścieżkę zwycięstw po ostatniej porażce z Golden State Warriors. Aktualni mistrzowie NBA w hitowym meczu pokonali w czwartek Milwaukee Bucks.

LeBron James w swoim stylu zdominował wydarzenia na parkiecie. 35-latek wspiął się na wyżyny i w 38 minut zdobył najlepsze w tym sezonie 34 punkty. Dodatkowo miał też sześć zbiórek, osiem asyst i wskaźnik plus/minus na poziomie +15. Trafił 6 na 10 oddanych rzutów za trzy. To wszystko w starciu z aktualnym MVP, Giannisem Antetokounmpo.

Gwiazdor Lakers dobił Bucks celnym rzutem z dystansu na minutę i cztery sekundy przed końcem spotkania, doprowadzając do wyniku 111:103. Ostatecznie "Jeziorowcy" zwyciężyli 113:106 i odnieśli ósme zwycięstwo w swoim ósmym wyjazdowym występie.

Gospodarze z Milwaukee od stanu 89:100 w końcówce zniwelowali straty do tylko dwóch punktów (100:102), ale wtedy z dystansu trafiali również Kentavious Caldwell-Pope i Alex Caruso, a LeBron "zamkną mecz". Finalnie Bucks doznali już szóstej w trwających rozgrywkach, a drugiej porażki z rzędu.

Było to pierwsze spotkanie obu zespołów od czasu przyznania nagród za sezon zasadniczy 2019/2020. Tytuł dla Najlepszego Obrońcy otrzymał nie Anthony Davis, a Giannis Antetokounmpo. Grek został wybrany też MVP, choć wielu spekulowało, że ten tytuł może trafić do Jamesa. Gracze Lakers zostali zapytani przez dziennikarzy, czy w czwartek była to dla nich dodatkowa motywacja.

- Nigdy nie chodziło o indywidualne wyróżnienia - odpowiedział LeBron, czterokrotny mistrz NBA. - Chodzi tylko i wyłącznie o sukces zespołu. Chcę grać dobrze i pomagać swojej drużynie w starciu z każdym przeciwnikiem. O to w tym wszystkim chodzi - dodawał 35-letni lider purpurowo-złotych.

- To było w poprzednim sezonie. Nikt o tym dziś nie mówił - odnosił się Davis do poruszonego tematu nagród za ubiegłoroczne rozgrywki. - Naszą motywacją było dziś to, żeby nie przegrać drugiego meczu z rzędu - dodawał podkoszowy, zdobywca 18 punktów, dziewięciu zbiórek i sześciu asyst. Lakers trafili 19 na 37 oddanych rzutów za trzy, sam Caldwell-Pope umieścił w koszu 7 na 10 takich prób.

W zespole Bucks Giannis Antetokounmpo zdobył 25 "oczek" i zebrał 12 piłek, a 22 punkty miał Khris Middleton.

Utah Jazz drugi raz z rzędu pokonali New Orleans Pelicans, tym razem 129:118 i odnieśli już siódme zwycięstwo z rzędu. Luizjańczycy świetnie zaczęli, bo po pierwszych 12 minutach prowadzili 43:31, ale Jazzmani szybko odrobili straty. Gospodarze w drugiej połowie nie pozostawili już wątpliwości, kto jest lepszy. Świetnie dysponowany był Donovan Mitchell, który w całym meczu zdobył 36 punktów (11/19 z gry, 6/8 za trzy), a ponadto miał siedem zbiórek oraz pięć asyst.

Golden State Warriors po zwycięstwie nad Lakers i San Antonio Spurs, musieli uznać wyższość New York Knicks (104:119). Stephen Curry rzucił 30 "oczek", trafiając 9 na 19 oddanych rzutów z pola, ale słabo spisał się m.in. Kelly Oubre (siedem punktów, 2/11 z gry, 0/4 za trzy). Dodatkowo z parkietu jeszcze w pierwszej połowie wyrzucony został Draymond Green za to, że... krzyczał na kolegę ze swojego zespołu, Jamesa Wisemana.

Wyniki:

Milwaukee Bucks - Los Angeles Lakers 106:113 (33:29, 24:34, 24:23, 25:27)
(Antetokounmpo 25, Holiday 22, Middleton 20 - James 34, Caldwell-Pope 23, Davis 18)

Utah Jazz - New Orleans Pelicans 129:118 (31:43, 39:26, 30:23, 29:26)
(Mitchell 36, Conley 20, Clarkson 19 - Williamson 27, Ingram 23, Ball 14)

Golden State Warriors - New York Knicks 104:119 (31:40, 26:23, 19:26, 28:30)
(Curry 30, Wiggins 17, Wiseman 15 - Barrett 28, Robinson 18, Randle 16)

Czytaj także:
Maszyna się nie zatrzymuje. Zastal rozbił Astorię. Rewelacyjni Groselle i Freimanis
[url=/koszykowka/919898/slask-wroclaw-gromi-i-gra-o-medale-oliver-vidin-anwil-w-play-off-to-bylby-cud]Śląsk Wrocław gromi i gra o medale. Oliver Vidin: Anwil w play-off? To byłby cud

[/url]ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w Sao Paulo. Fanatyczni kibice wyszli na ulice!

Źródło artykułu: