Od 15 stycznia Polski Cukier Toruń jest jedynym klubem w Energa Basket Lidze bez wyjazdowego zwycięstwa. W minionym tygodniu przełamały się Anwil Włocławek i HydroTruck Radom. Torunianie w Stargardzie doznali 12. porażki z rzędu na parkiecie rywala. Zupełnie inaczej wygląda to u siebie (dziewięć zwycięstw w 11 meczach).
- W pierwszej połowie weszliśmy trochę za wolno w mecz. W trzeciej kwarcie wróciliśmy do gry. W czwartej kwarcie mieliśmy problem z egzekucją. Podejmowaliśmy złe decyzje w tym moje straty. Mamy problem z zamknięciem meczu. Nie wygraliśmy na wyjeździe. To jest dla nas trudne. Myślę, że to zaczyna się już robić problem mentalny. Musimy nad tym popracować - przyznał rozgrywający Twardych Pierników, Obie Trotter.
Goście na początku trzeciej kwarty przegrywali 32:51 i nic nie wskazywało, że wrócą do meczu. Później mieli jednak znakomite minuty, które wygrali 40:9. To dało prowadzenie 72:60. Takiej przewagi siedem minut przed końcem meczu nie powinni już oddać. Tym bardziej wiedząc, jak ważne to było spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Paulina Piątek na rajskich wakacjach. Widoki zachwycają
- Gratulacje dla drużyny gospodarzy. Był to bardzo ważny mecz o cztery punkty. Zwycięzca zbliża się do play-offów. Przegrany ma coraz mniej szans - zaznaczył na konferencji prasowej trener Polskiego Cukru, Jarosław Zawadka.
- Źle weszliśmy w mecz. Bez energii. Źle graliśmy w ataku. Nie było skuteczności, dzielenia się piłką, konsekwencji. Stąd taka wysoka porażka w pierwszej połowie. W trzeciej kwarcie zaczęliśmy grać energiczniej. Przede wszystkim wróciła skuteczność rzutu za trzy. "Trójki" pozwoliły nam na to, że wyszliśmy na prowadzenie. Było widać chęć biegania i grania w defensywie - dodał szkoleniowiec ekipy z Torunia.
Czy wraz ze swoim asystentem, Michałem Dukowiczem, w jakiś szczególny sposób wpłynął w przerwie na zespół? - Zwróciliśmy uwagę na to, że w pierwszej połowie graliśmy bez energii i grania zespołowego. Jeżeli chcemy wygrać, musimy grać zespołowo, mądrze i wykorzystywać nasze przewagi. Jeżeli nie trafia się rzutów za trzy (2/11) jest zawsze ciężej. Zaczęliśmy drugą połowę od trzech "trójek" z rzędu. To nas na pewno zbudowało i było widać w zespole większą chęć. Przede wszystkim w defensywie graliśmy dużo agresywniej. To sprawiło, że atak wychodził nam dużo lepiej - analizował Jarosław Zawadka.
Wielkie odrodzenie było równie zagadkowe jak gra Polskiego Cukru w końcówce spotkania. Torunianie już jednak marnowali niezłe szanse na wyjazdowe zwycięstwa na przykład w Bydgoszczy. - Jedna piątka nie udźwignie całych 20 minut. Gdy mieliśmy przewagę weszli gracze z ławki i wynik zaczął uciekać. Spróbowaliśmy wrócić do podstawowej piątki. Niestety zatraciliśmy skuteczność i to, co nam zbudowało przewagę. Zabrakło nam konsekwencji - podsumował Jarosław Zawadka.
Zobacz także: HydroTruck nie miał recepty na osłabionego Trefla
Chase Simon tęskni za Polską