EBL. Igor Milicić grzmiał po meczu. Mówił o radosnej koszykówce
Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski pokonała w sobotę Enea Astorię Bydgoszcz 109:88 i odniosła 19. zwycięstwo w sezonie, ale Igor Milicić miał poważne zastrzeżenia do gry swojego zespołu.
- Wygraliśmy ten mecz, natomiast nie możemy być zadowoleni z tego, w jaki sposób to zrobiliśmy - zaczął rozmowę z prezesem klubu, Bartoszem Karasińskim w pomeczowym studio w BMSlam Stal TV Igor Milicić.
- To kolejny raz, kiedy gramy radosną koszykówkę - ciągnął chorwacki trener z polskim paszportem. - Taka postawa nie zapewni nam sukcesu, nie doprowadzi do miejsca, do którego chcemy - dodawał 44-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...Arged BMSlam Stal do przerwy prowadziła w Bydgoszczy tylko pięcioma punktami (53:48). Pewny triumf zapewniła im świetna trzecia kwarta, która zakończyła się wynikiem 35:18. - Dajemy rywalom rzucić 50 punktów w pierwszej połowie. To zdecydowanie za dużo. Obrona nie jest taka, jaką chcemy prezentować - zwracał uwagę Milicić.
- Atak funkcjonował dobrze, ale to nie będzie często zdarzało się w play-offach. Musimy wiedzieć, że to nie jest droga, którą chcemy iść. Taka radosna koszykówka jest dla zespołów, które nie osiągną nic specjalnego. My musimy to zmienić, jeśli chcemy myśleć o poważnych sukcesach - kontynuował trener ostrowian.
Arged BMSlam Stal w sobotnim meczu trafiła aż 16 na 32 oddane rzuty za trzy i 21 na 22 wolne. Goście w pewnym momencie prowadzili nawet 27 punktami (98:71), a Astoria była na czele przez tylko 20 sekund i to na początku spotkania (11:10).
- To, że dziś "przerzuciliśmy" zawodników z Bydgoszczy i trafiliśmy więcej rzutów, nie świadczy o niczym dobrym. Wiemy, że mamy potencjał, ale ma on się objawiać w obronie. To defensywa ma nas napędzać, a nie trafiona "trójka" czy skuteczna akcja w ataku. Musimy to zmienić przed końcową fazą rozgrywek - zakończył Igor Milicić.
Czytaj także: Polak w drodze po koronę. W Bundeslidze jest nie do zatrzymania
Kuriozalny finisz meczu w Lublinie! O zagraniu Jennifer O'Neill będą pamiętać długo