EBL. Igor Milicić grzmiał po meczu. Mówił o radosnej koszykówce

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić i zawodnicy
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić i zawodnicy

Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski pokonała w sobotę Enea Astorię Bydgoszcz 109:88 i odniosła 19. zwycięstwo w sezonie, ale Igor Milicić miał poważne zastrzeżenia do gry swojego zespołu.

"Stalówka" zrewanżowała się drużynie z Bydgoszczy za porażkę z 14 listopada, kiedy Enea Astoria zepsuła ich debiut w nowej hali, pokonując drużynę Łukasza Majewskiego 86:78. Teraz Arged BMSlam Stal, prowadzona przez Igora Milicicia nie pozostawiła złudzeń, kto był lepszy. Goście w sobotę rozbili zespół Artura Gronka 109:88. Postawa żółto-niebieskich, zdaniem trenera, nie była jednak satysfakcjonująca.

- Wygraliśmy ten mecz, natomiast nie możemy być zadowoleni z tego, w jaki sposób to zrobiliśmy - zaczął rozmowę z prezesem klubu, Bartoszem Karasińskim w pomeczowym studio w BMSlam Stal TV Igor Milicić.

- To kolejny raz, kiedy gramy radosną koszykówkę - ciągnął chorwacki trener z polskim paszportem. - Taka postawa nie zapewni nam sukcesu, nie doprowadzi do miejsca, do którego chcemy - dodawał 44-latek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...

Arged BMSlam Stal do przerwy prowadziła w Bydgoszczy tylko pięcioma punktami (53:48). Pewny triumf zapewniła im świetna trzecia kwarta, która zakończyła się wynikiem 35:18. - Dajemy rywalom rzucić 50 punktów w pierwszej połowie. To zdecydowanie za dużo. Obrona nie jest taka, jaką chcemy prezentować - zwracał uwagę Milicić.

- Atak funkcjonował dobrze, ale to nie będzie często zdarzało się w play-offach. Musimy wiedzieć, że to nie jest droga, którą chcemy iść. Taka radosna koszykówka jest dla zespołów, które nie osiągną nic specjalnego. My musimy to zmienić, jeśli chcemy myśleć o poważnych sukcesach - kontynuował trener ostrowian.

Arged BMSlam Stal w sobotnim meczu trafiła aż 16 na 32 oddane rzuty za trzy i 21 na 22 wolne. Goście w pewnym momencie prowadzili nawet 27 punktami (98:71), a Astoria była na czele przez tylko 20 sekund i to na początku spotkania (11:10).

- To, że dziś "przerzuciliśmy" zawodników z Bydgoszczy i trafiliśmy więcej rzutów, nie świadczy o niczym dobrym. Wiemy, że mamy potencjał, ale ma on się objawiać w obronie. To defensywa ma nas napędzać, a nie trafiona "trójka" czy skuteczna akcja w ataku. Musimy to zmienić przed końcową fazą rozgrywek - zakończył Igor Milicić.

Czytaj także: Polak w drodze po koronę. W Bundeslidze jest nie do zatrzymania
Kuriozalny finisz meczu w Lublinie! O zagraniu Jennifer O'Neill będą pamiętać długo

Komentarze (0)