James Harden to postać nietuzinkowa. Krnąbrny na boisku jak i poza nim. Gdy jego koledzy z Houston wylewali siódme poty w okresie przygotowawczym, on balował w Las Vegas, a gdy już przyjechał na obóz, to zdecydowanie w mało sportowej sylwetce.
Amerykaninowi trzeba przyznać jednak, że jest świetnym zawodnikiem. Był gwiazdą Houston Rockets, a teraz czaruje swoją grą w Brooklyn Nets. W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu 31-latek poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa z Detroit Pistons 113:111, zdobywając 44 punkty, 14 zbiórek oraz osiem asyst.
Koniec sezonu regularnego w NBA zbliża się wielkimi krokami. Kto powinien dostać prestiżową nagrodę MVP? James Harden zna odpowiedź na to pytanie.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
- Czuję, że to ja jestem MVP. Nie chcę tutaj jednak prowadzić kampanii i mówić o samym sobie. Moje statystyki mówią o mnie doskonale. Każdego wieczoru daję z siebie wszystko - podkreślił popularny "Brodacz" (za ESPN).
31-letni Harden po wymianie do Brooklyn Nets rozegrał 31 meczów, w których notuje średnio 26 punktów na spotkanie. Jego rywalami w walce o nagrodę MVP będą LeBron James, Giannis Antetokounmpo, Nikola Jokić, Joel Embiid czy Damian Lillard.
Przypomnijmy, że Harden ma już na swoim koncie jeden tytuł MVP sezonu regularnego, wywalczony w 2018 roku. Jego średnie wynosiły wówczas 30,4 punkty na spotkanie.
Zobacz także:
Balintova lekiem na wszystko. Gdy rywalki padły, ona podkręciła tempo
Skończył sezon w środę, a już... ma nowy klub. Błyskawiczny transfer centra Anwilu