Zielonogórzanie we wtorek zainaugurowali rozgrywki w fazie play-off. Pierwszy zespół po rundzie zasadniczej trafił w I rundzie na nieobliczalną PGE Spójnię Stargard. Eksperci przepowiadali, że rywale mogą Enei Zastalowi BC sprawić pewne problemy. I tak też było. Niemal przez trzy kwarty stargardzianie toczyli zacięty bój z zielonogórzanami, prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą, aż w końcu lokomotywa prowadzona przez Żana Tabaka wskoczyła na wyższy bieg i odskoczyła rywalom.
Decydujący fragment miał miejsce pod koniec III kwarty. Wtedy to trzy trójki z rzędu trafili: Cecil Williams, Rolands Freimanis i Kris Richard. To podcięło skrzydła ambitnie grającym stargardzianom, którzy w czwartej kwarcie byli jedynie tłem dla zielonogórzan. Ci ostatecznie wygrali 90:70.
- Mecz potoczył się dokładnie tak jak myśleliśmy. Uprzedzałem zawodników, że to będzie trudne spotkanie, zwłaszcza, że w naszej drużynie w ostatnim czasie zaszło sporo zmian, na dodatek mieliśmy dość długą przerwę. Po przerwie zrobiliśmy coś, co nie udawało nam się w pierwszych dwóch kwartach. Zaczęliśmy grać lepiej w obronie i trafiać rzuty z czystych pozycji. Po prostu zaczęły nam wpadać rzuty i dlatego odskoczyliśmy rywalom - komentował na konferencji prasowej Żan Tabak.
ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"
Chorwata zapytaliśmy o powrót Geoffreya Groselle'a do meczowej rotacji. MVP sezonu zasadniczego w ostatnim czasie zmagał się z kontuzją barku. Przed tym spotkaniem trenował, ale nadal odczuwa skutki urazu. W trakcie meczu schodził, był sprawdzany i opatrywany przez sztab medyczny. Ostatecznie zakończył spotkanie z 14 punktami i 7 zbiórkami. Jak wygląda jego status zdrowotny?
- Geoffrey - co było widać w tym meczu - nadal nie jest gotowy do gry w 100 procentach. Niestety podczas ostatniego treningu uraz się odnowił i tak naprawdę nie wiedzieliśmy, czy będzie w stanie grać. Ale on bardzo chciał pomóc drużynie, zagrał na własne życzenie. Wiadomo, że nie jest to Geoffrey, którego wszyscy znamy z poprzednich miesięcy. Zobaczymy, jak długo będzie borykał się z urazem. Mamy nadzieję, że w kolejnych meczach kontuzja nie będzie mu mocno doskwierać - odpowiedział Tabak.
Przed wtorkowym spotkaniem wybrani przez szkoleniowców zespołów Energa Basket Ligi najlepsi zawodnicy sezonu zasadniczego i Żan Tabak odebrali swoje nagrody. Chorwat został uznany najlepszym trenerem w PLK. Co to dla niego oznacza? Jak traktuje tę nagrodę?
- Doceniam tę nagrodę, dla mnie to wyróżnienie, zwłaszcza, że otrzymałem ją poprzez głosy innych trenerów. To jest coś, co mnie najbardziej cieszy. Chciałbym im za to podziękować, że docenili moją pracę i wyniki zespołu. Ale generalnie nagrody indywidualne nie mają większego znaczenia, najważniejszy jest zespół - podkreślił.
Spytaliśmy także trenera Tabaka, co sądzi o organizowanej przez PLK "bańce" na mecze półfinałowe i finałowe. Taka forma rozegrania kluczowych spotkań sezonu Energa Basket Ligi jest podyktowana troską o zdrowie i bezpieczeństwo zawodników oraz trenerów w czasie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Co na to Tabak? Chorwat jest lekko poirytowany, że straci atut własnego parkietu, na który zespół pracował przez wiele miesięcy.
- Jeśli byłaby to decyzja podyktowana sprawami koszykarskimi, to byłaby błędna i niewłaściwa. Ponieważ po to grasz i walczysz przez 7-8 miesięcy, by mieć przewagę parkietu w strefie medalowej. Ale rozumiem, że żyjemy w świecie koronawirusa i wszyscy mamy problemy z organizacją meczów i wydarzeń sportowych. Dlatego organizacja "bańki" jest podyktowana sprawami bezpieczeństwa i zdrowotnymi - skomentował trener Enea Zastalu BC.
Ćwierćfinałowa seria toczy się do trzech zwycięstw. Kolejne spotkanie już czwartek, gospodarzem ponownie będzie Enea Zastal BC (początek 17:30).
Zobacz także:
Adam Waczyński odsłania kulisy powrotu do kadry. Rozmawiał z zespołem, co z trenerem i prezesem? [WYWIAD]
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]