EBL. Dambrauskas w ślady za Gabriciem. Litwin dokończy sezon poza Polską

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Paulius Dambrauskas
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Paulius Dambrauskas

Litewski obrońca Paulius Dambrauskas przenosi się do Francji. W obecnym sezonie był jednym z najważniejszych graczy w zespole Enea Astorii Bydgoszcz, teraz powalczy dla Antibes Sharks.

Najpierw Tomislav Gabrić (więcej tutaj >>), a teraz Paulius Dambrauskas. Po tym jak były chorwacki podkoszowy Enea Astorii Bydgoszcz znalazł zatrudnienie w klubie niemieckiej Bundesligi - Ewe Baskets Oldenburg, teraz nowy zespół ma również litewski obrońca. 29-latek związał się bowiem umową do końca rozgrywek z ekipą występującą na zapleczu francuskiej ekstraklasy - Antibes Sharks.

Dambrauskas jest doskonale znany w Polsce, gdzie występował już w MKS-ie Dąbrowa Górnicza, BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, a ostatnio we wspomnianej już Enea Astorii. W każdej z wymienionych drużyn odgrywał bardzo ważną rolę. W trwającym sezonie zmagał się wprawdzie z kontuzjami, ale kiedy był do dyspozycji trenera Artura Gronka, nie zawodził.

Litwin zapisywał na swoje konto średnio po 11,6 punktu i blisko 4 asysty co mecz, bowiem w bydgoskiej ekipie bardzo często pełnił funkcję zawodnika prowadzącego grę. Na wszechstronność "Dambry" mocno liczą w nowym klubie, któremu nie wiedzie się najlepiej w rozgrywkach. W tabeli ligi ProB "Rekiny" zajmują dopiero 16. miejsce na osiemnaście ekip, a ich bilans to 4-11.

- Wielką zaletą w pozyskaniu przez nas Pauliusa jest to, że jest on natychmiast gotowy do gry - powiedział trener Antibes Sharks, Daniel Goethals. - Jest zawodnikiem bardzo wszechstronnym, mogącym grać na zmianę na pozycjach jeden i dwa, a nawet trzy. Będzie miał bardzo dużą rolę w naszym zespole. Liczymy, że jego doświadczenie przyniesie nam sporo korzyści - dodał 51-letni szkoleniowiec.

Czytaj także:
NBA. Pecha Minnesoty Timberwolves ciąg dalszy. Malik Beasley wypada z gry >>

ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"

Źródło artykułu: