W połowie drugiej kwarty doszło do sytuacji, która wyglądała bardzo nieprzyjemnie i mogła zakończyć się wielką tragedią dla Jakuba Garbacza, reprezentanta Polski, jednej z gwiazd Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski. Koszykarz rozpędził się i z dużym impetem próbował wsadzić piłkę do kosza. Będący z tyłu Cecil Williams zachował się bardzo nieelegancko i nieodpowiedzialnie, bo dotknął Polaka w pierwszym kroku dwutaktu.
Ten z dużą siłą - niczym kaskader - wylądował obok konstrukcji kosza. W pierwszym momencie wydawało się, że doznał poważnej kontuzji, bo zaczął zwijać się z bólu. Na szczęście po kilku chwilach wstał i wyszedł z tej sytuacji bez szwanku. Miał znacznie więcej szczęścia niż w przeszłości, gdy podczas wsadu jeden z rywali go ściął, a drugi popchnął w powietrzu, przez co upadł na odcinek lędźwiowy. Trafił nawet do szpitala. Teraz skończyło się tylko na strachu.
Sędziowie analizowali sytuację na monitorze, ale nie zdecydowali się wyrzucić Cecila Williamsa z boiska. Podtrzymano wcześniejszą decyzję o faulu niesportowym. "Faul nie miał znamiona przewinienia dyskwalifikującego" - taką informację przekazał Igorowi Miliciciowi sędzia Piotr Pastusiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
Zapytaliśmy - na konferencji prasowej - Garbacza i Milicicia o ocenę tej sytuacji. Koszykarz nie miał pretensji do Cecila Williamsa, z kolei trener Stali wypowiedział się w znacznie mocniejszym tonie. Nie ukrywał irytacji takim zachowaniem rywala, który mógł doprowadzić do bardzo poważnej kontuzji.
- Nie mam pretensji do rywala za ten faul, bo to jest koszykówka. Wszystko oceniają sędziowie, a ja staram się grać. To jest moja robota na boisku. Wiem, że sytuacja mogła w TV wyglądać strasznie, ale nic mi się nie stało. Jestem cały - mówił Garbacz.
- Do takich sytuacji nie powinno dochodzić na koszykarskim parkiecie. Wydaje mi się, że to była próba bardzo nielegalnego zagrania, która mogła doprowadzić do wielkiej i ciężkiej kontuzji. Sędziowie oglądali wideo i tak to ocenili. Wiem, że to zagranie nie powinno mieć miejsca w sporcie - przyznał Milicić.
- Czy rywal zrobił to celowo? Nie wiem, bo byłem z przodu. Najważniejsze, że wygraliśmy. Jest 1:1 i czekamy na kolejny mecz - dorzucił Garbacz, autor 18 punktów.
To było ostre spotkanie, w którym nie brakowało sytuacji stykowych. Faulami niesportowymi zostali ukarani m.in. wspomniany Garbacz i Rolands Freimanis, przewinienia techniczne powędrowały do trenerów Milicicia oraz Żana Tabaka, co zwiastuje wielkie emocje w następnych spotkaniach. Trzeci mecz już w najbliższą sobotę w "bańce" w Arenie Ostrów.
Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Kim jest facet za ponad milion złotych? "Duński dynamit" wystrzelił!
Jakub Schenk mówi o przegranym sezonie, podziale ról i koronawirusie [WYWIAD]
Enea Astoria. Artur Gronek mówi o błędach, szukaniu graczy i większym budżecie [WYWIAD]