Mateusz Bartosz do Szczecina trafił w 2017 roku i w klubie mogą na niego polegać. Jest jednym z najbardziej solidnych i najbardziej równo grających zawodników w drużynie bez względu na to, jaki trenera akurat "dyrygował" Kingiem.
Jego największym atutem jest walka na tablicach. Mierzący 205 centymetrów zawodnik ma "czucie" w tym elemencie, a w sezonie 2020/2021 jego rekord to 15 zbiórek w jednym meczu.
34-latek całe minione rozgrywki zakończył ze średnimi na poziomie 5,6 punktu, 6,3 zbiórki i 1,6 asysty na mecz spędzając na parkiecie niespełna 18 minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy
- Jestem bardzo zadowolony, że przez prezesa i cały klub po raz kolejny zostałem obdarzony zaufaniem. Cieszy mnie to, że King chciał mnie na kolejny sezon w swoich szeregach - przyznał nominalny silny skrzydłowy w oficjalnym komunikacie prasowym.
Bartosz bardzo ambitnie podchodzi do kolejnych sezonu. - Mam nadzieję, że uda nam się o coś powalczyć. W zeszłych rozgrywkach byliśmy blisko. Mieliśmy fajny zespół, ale nie wszystko układało się po naszej myśli. Cały sezon coś nam przeszkadzało. Mam nadzieję, że zbliżające się rozgrywki będą owocne i pojawią się jakieś trofea - dodał.
Warto tutaj dodać, że King Szczecin ma już nowego trenera, którym został Litwin Rolandas Jarutis. Ten - podobnie, jak Bartosz - ma duże plany. - To klub, który ma bardzo duże ambicje. Panują tu świetne warunki do pracy. Ten zespół ma wszystko, aby osiągnąć wysokie cele - przyznał.
King z pewnością chciałby zrobić upragniony krok do przodu i w końcu przebić się do półfinałów Energa Basket Ligi.
Zobacz także:
Drugi element układanki potwierdzony. Milivoje Mijović zostaje w MKS-ie
Igor Milicić wychwalany. W finale się nie myli! "Euroliga to jego przyszłość"