NBA: Nieco inne podsumowanie sezonu

Nie będą to ochy i achy o wyczynach punktowych Kobe?ego Bryanta, genialnych asystach Chrisa Paula czy efektownych blokach Marcusa Camby?ego. Sezon 2007/2008 za nami. Jaki był - każdy widział, słyszał bądź czytał. Nie ma za wiele czasu na podsumowywanie pięciu miesięcy basketu na najwyższym poziomie, bowiem już w sobotę rozpoczyna się wszystko od nowa. Walka na serio, gryzienie parkietu i 48 minut nękania rywali, czyli rozgrywki play off. Teraz więc tylko kilka słów o tym, co zdarzyło się w sezonie zasadniczym ? sprawy różne, błahe, ważne i ciekawe.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwariowany Zachód

8 drużyn z Konferencji Zachodniej odniosło przynajmniej 50 zwycięstw! Tak niesamowicie zaciętej rywalizacji nie było już dawno. Kiedy na Wschodzie awans do play off zapewnione miało już kilka zespołów, na Zachodzie trwała zażarta walka w każdym spotkaniu o różnice pomiędzy 1 a 8 teamem były minimalne. Wszystkie pary pierwszej rundy play off na Zachodzie mogłyby być spokojnie finałami konferencji. Emocji na pewno nie zabraknie, szkoda tylko Golden State Warriors – odnieśli 11 zwycięstw więcej od Atlanty Hawks a mimo to mogą już rezerwować bilety na wakacje.

Boston Celtics i wszystko jasne

O nich mówiło się najwięcej. Jedni prorokowali wielką klapę twierdząc, że spotkało się za dużo gwiazd w jednej drużynie (Allen. Pierce, Garnett). Inni twierdzi, że Celtowie będą nie do zatrzymania i zdominują rozgrywki. Rację mieli ci drudzy a ich 66 zwycięstw w porównaniu z 24 wygranymi z sezonu 2006/2007 to największy progres w historii NBA! W nadchodzących play off podopieczni Doca Riversa stawiani są jako jedni z głównych faworytów do mistrzowskiego pierścienia.

Pękła setka! – o wyczynach Kidda słów kilka

Najwszechstronniejszy zawodnik w NBA zdobywał w New Jersey Nets średnio 11,3 punktów, 10,4 asyst i 8,1 zbiórek, notując przy tym aż 13 razy triple-double. W swojej karierze Kidd ma na swoim koncie już 100 takich występów... a ostatni zanotował minionej nocy. W Dallas jego średnie nie są już tak imponujące, choć wreszcie może poświęcić się tylko temu, co potrafi najlepiej – rozgrywaniu. Wraz z Dirkiem Nowitzkim mają stworzyć duet groźny dla każdego – narazie idzie im to opornie, ale wszystko zweryfikuje play off.

48 to za mało!

Golden State Warriors wraz z Denver Nuggets walczyli jak równy z równym do ostatnich dni sezonu zasadniczego. Ostatecznie polegli Wojownicy, choć ich bilans 48-34 jest najlepszym od 14 lat w historii klubu! Koszykarze z Oakland to jedna z najbardziej widowiskowo grających drużyn, jednak tym razem nie do odrobienia okazała się strata z początku rozgrywek (6 porażek z rzędu). Dla wszystkich fanów Barona Davisa i szybkiego jak strzała Monty Ellisa pozostaje czekanie na kolejny sezon, lub włączenie Play Station i wygrania ligi na NBA Live 2008.

Pierwszy głuchy gracz w NBA

Lance Allred został pierwszym w historii głuchym graczem, który wystąpił w rozgrywkach ligowych NBA. 27-letni środkowy pojawił się na parkiecie co prawda tylko w trzech meczach, lecz niewątpliwie jego przypadek przejdzie do annałów koszykówki. Allred ma od urodzenia 75% zanik słuchu a normalne funkcjonowanie w społeczeństwie zapewniają mu specjalne implanty.

Fantastyczna seria Rakiet

Niesamowita passa zwycięstw w lutym i marcu, to druga w historii najdłuższa seria meczów bez porażki. Rakiety bez Yao Minga ogrywały kolejnych rywali i zakończyły sezon z rewelacyjnym bilansem 55-27, który jest najlepszym od czasów wielkiego Houston (1997) z Hakeemem Olajuwonem na czele. Eksperci nie dają jednak podopiecznym Ricka Adelmana większych szans w nadchodzących play off. Czyżby T-Mac i spółka mieli ochotę na sprawienie kolejnej niespodzianki?

Atlanta po 9 latach w play off

Jastrzębie po raz pierwszy od 1999 roku zagrają w rozgrywkach play off. Ostatnio tak długą serią posuchy mogli "pochwalić się" Golden State Warriors, którzy awansując w zeszłym roku do PO przerwali fatalną passę 12 lat słabej gry (1995-2007). W historii NBA ten niechlubny rekord dzierżą z kolei Los Angeles Clippers – poza play off w latach 1977-1992, czyli aż 15 sezonów z rzędu!

Pierwszy sezon Marcina Gortata

Apetyty były duże. Marcin Gortat po bardzo dobrym sezonie w niemieckim Rhein-Energie Koln miał zrobić karierę w NBA. W Orlando zrobiła się luka na pozycji numer 4, ponieważ odszedł Darko Milicic a Tony Battie doznał poważnej kontuzji. Niestety Stan Van Gundy szybko rozwiał wszelkie wątpliwości a po kilku tygodniach Marcin gra już w NBDL. Opiekun Magików zapowiedział, że Gortat to produkt na przyszłość a kluczowe będą przygotowania do nowego sezonu. Będziemy się temu pilnie przyglądać. Bilans po tym sezonie – 6 meczów – 18 punktów i 16 zbiórek. Z tego aż 12 punktów i 11 zbiórek w ostatnim meczu, gdzie odpoczywały największe gwiazdy Orlando.

Greg Oden nie zadebiutował

W przedsezonie imponował zbiórkami, potężnymi wsadami i efektownymi blokami. Miał być dominatorem strefy podkoszowej i liderem odmłodzonych Smug z Portland. Tymczasem okazało się, że zaledwie 19-letni środkowy ma problemy z dyskiem, niedoleczony nadgarstek a tuż przed rozpoczęciem sezonu rozsypało mu się kolano. Oden chodził o kulach długie tygodnie i tak naprawdę nie wiadomo kiedy powróci do treningów. Zapuścił jednak włosy, które obciął „na irokeza” i kibicował swoim kolegom, którzy nawet bez niego spisywali się wyjątkowo dobrze.

Isiah Thomas nie wygrał ligi

Największe pośmiewisko ligi na ławce trenerskiej, czyli Isiah Thomas raz po raz szokował opinię publiczną swoimi niemądrymi wypowiedziami. - Moja wiara i to co widzę oraz kierunek w jakim może pójść nasz zespół, utwierdza mnie w przekonaniu, że nadejdzie taki dzień w którym wygramy ligę! Wierzę, że cześć chłopców z obecnej drużyny będzie brało udział w tym wydarzeniu! – to zdanie wypowiedziane tuż na początku 2008 roku rozbawiło wszystkich sympatyków NBA i niezmiernie zasmuciło fanów Knicks. Zasmuciło, ponieważ nikt w Nowym Jorku nie chce już oglądać Thomasa w roli szkoleniowca. Na całe szczęście pojawiło się światełko w tunelu w postaci Donniego Walsha, który być może ukróci męki fanów byłych 2-krotnych mistrzów NBA.

Kompromitacja Miami

Wyrównany najgorszy sezon w historii klubu to zdecydowanie największe rozczarowanie minionych rozgrywek. Dopiero w ostatnią noc udało się wygrać po raz 15 w sezonie i uniknąć totalnej klapy. Kontuzje Wade’a i Mourninga, odejście Shaqa i katastrofalna postawa drużyny od Meczu Gwiazd – to wszystko spowodowało, że Żar stał się pośmiewiskiem i chłopcem do bicia. W końcówce sezonu pierwszoplanowymi zawodnikami ekipy z Florydy byli tacy gracze jak: Chris Quinn, Kasib Powell, Stephane Lasme czy Blake Ahearn. Ktoś kojarzy tych panów? Dla niezorientowanych – Miami Heat w 2006 roku wygrało rozgrywki NBA, z 7 graczami z tegorocznego składu! Żenada.

Ostatni sezon Supersonics w Seattle

Najgorszy sezon w historii na zakończenie żywotu w mieście Boeinga. Po 41 latach koszykówka na najwyższym poziomie znika z Seattle. Władze miasta nie chciały wspomóc klubu w budowie nowej hali więc właściciel Ponaddźwiękowców Clay Bennett poszukał sobie nowej lokalizacji – Oklahamoa City. Sonics wydzierżawili już halę Ford Center na 15 lat i od nowego sezonu występować będą pod nazwą Oklahoma Supersonics. Jakoś ciężko się przestawić.

Komentarze (0)