Basketball Hall of Fame. Bryant, Garnett i Duncan w galerii sław. Wzruszające przemówienie Vanessy Bryant

Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Vanessa Bryant
Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Vanessa Bryant

Kobe Bryant, Tim Duncan i Kevin Garnett znaleźli się w koszykarskiej Galerii Sław. - Nie było lepszej trójki, wstępującej jednocześnie do HoF - powiedział LeBron James. Przemówienie w imieniu legendy LA Lakers wygłosiła jego żona, Vanessa Bryant.

Z powodu pandemii koronawirusa Klasa 2020 Hall of Fame odbyła się rok później niż pierwotnie planowano. Tym samym Kobe Bryant, Tim Duncan i Kevin Garnett wstąpili w poczet największych koszykarskich sław w połowie maja 2021 roku. W imieniu tragicznie zmarłego wieloletniego lidera Los Angeles Lakers w ceremonii uczestniczyła jego żona, Vanessa Bryant. W trakcie przemowy towarzyszył jej Michael Jordan, który był koszykarskim idolem Kobe'ego.

Kobe w Galerii Sław. "Kocham cię zawsze i na zawsze"

- Kiedyś było tak, że unikałam chwalenia mojego męża publicznie. Czułam, że dostał już wystarczająco dużo pochwał od swoich fanów na całym świecie. A ktoś musiał przecież utrzymać go w rzeczywistości - wyznała Vanessa. - Kobe był inteligentny, elokwentny i utalentowany na wielu płaszczyznach. Nie mam przygotowanej mowy, ale wiem, że ona podziękowałaby wszystkim, którzy znaleźli się na jego drodze do tego właśnie miejsca - dodała wdowa po koszykarzu.

Żona Bryanta nie zapomniała również podziękować mężowi za to, jak wyglądało ich życie rodzinne. - Dziękuję ci też za to, że byłeś najlepszym mężem i ojcem. Dziękuję za naszą rodzinę i za nasze córki: Natalię, Giannę, Biankę i Capri. Dziękuję za to, że nigdy nie przegapiłeś urodzin, recitalu tanecznego, pokazu nagród szkolnych, czy też meczu którejkolwiek z naszych córek. Dziękuję za postawienie na pierwszym miejscu swojej miłości do naszej rodziny - dodała Vanessa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa

- Gratulacje, kochanie. Cała twoja ciężka praca i poświęcenie opłaciły się. Kiedyś mi powiedziałeś, że jeśli masz zamiar postawić na kogoś, postaw na siebie. Cieszę się, że postawiłeś na siebie. Udało ci się. Jesteś teraz w Galerii Sław. Jesteś prawdziwym mistrzem. Nie jesteś tylko MVP. Jesteś wielkim człowiekiem wszechczasów. Jestem z ciebie bardzo dumna. Kocham cię zawsze i na zawsze - zakończyła pani Bryant.

W HoF również Garnett i Duncan - topowe czwórki w historii

Najlepszy koszykarz w NBA ostatnich dwóch dekad, LeBron James, powiedział wprost, że nie było kiedykolwiek wcześniej lepszej Klasy, w której znalazłyby się trzy tak wielkie gwiazdy, jak tym razem, kiedy to poza Brantem, do galerii największych koszykarskich sław przyjęto również Kevina Garnetta i Tima Duncana, którzy znajdują się w najściślejszym topie silnych skrzydłowych w historii.

Blisko 45-letni Garnett, który w swojej karierze najmocniej związany był z Minnesotą Timberwolves oraz z Boston Celtics, słowa podziękowania skierował w głównej mierze do Magica Johnsona, Michaela Jordana i Isiaha Thomasa, który był tym, który wprowadził go do HoF. Były wybitny koszykarz nie zapomniał również o Timie Duncanie, do którego skierował swoje słowa.

To było wprost epickie, gdy walczyliśmy przeciwko sobie o miano najlepszego silnego skrzydłowego - powiedział do Duncana. - Czekałem z niecierpliwością na wszystkie nasze pojedynki. Poważnie. I dziękuję ci za przeniesienie mnie na inny poziom rywalizacji - tobie i Rasheedowi Wallace'owi - dodał Garnett.

Z kolei były wybitny zawodnik San Antonio Spurs był przedostatnim, który przemawiał sobotniego wieczora. Tego typu rzeczy nigdy nie były jego najmocniejszą stroną, do czego zresztą przyznał się bez problemu. - Postaram się przez to przebrnąć, choć jest to najbardziej nerwowy moment, w jakim kiedykolwiek byłem. Przechodziłem przez finały, przez siódmy, decydujący mecz, ale to jest bardzo stresujący moment w moim życiu - wyznał Duncan.

Robinson, Popovich, Parker i Ginobili - Duncan wyraził im wielką wdzięczność

45-latek skupił się w głównej mierze na podziękowaniach, skierowanych w stronę Davida Robinsona, Tony'ego Parkera, Manu Ginobiliego, ale przede wszystkim Gregga Popovicha. - David pokazał mi, jak być dobrym kolegą z drużyny, był prawdziwym profesjonalistą i moim koszykarskim ojcem - zaznaczył Duncan, następnie swoje słowa kierując w kierunku Francuza i Argentyńczyka. - To był prawdziwy zaszczyt, móc dzielić z wami miejsce na parkiecie oraz w szatni. Dziękuję za waszą przyjaźń i poświęcenie. Nie mogę doczekać się momentu, gdy też się tu znajdziecie - dodał.

Na sam koniec Tim zostawił sobie kwestię dotyczącą legendarnego i dla niego jedynego w NBA trenera, gdyż całą swoją karierę wierny był Spurs dowodzonym do dziś przez Popovicha. - Będzie wściekły, że w ogóle o nim wspomniałem - rozpoczął Duncan. - Dziękuję ci, że nauczyłeś mnie koszykówki, ale również za to, że pokazałeś mi, że nie chodzi tylko o nią, ale o wszystko inne co dzieje się na świecie i dookoła nas. Jesteś niesamowitym człowiekiem, więc dziękuję ci za wszystko - podkreślił.

Kolejna wielka trójka przyjęta do HoF w jednym roku

Ostatni raz tak wielkie nazwiska trafiły jednocześnie w poczet Galerii Sław przed dwunastoma laty, kiedy to w Basketball Hall of Fame znaleźli się John Stockton oraz wymienieni już Michael Jordan oraz David Robinson. Klasa 2020 wydaje się równie wyjątkowa. Łącznie na koncie Bryanta, Duncana i Garnetta znajduje się bowiem 11 mistrzostw NBA, cztery tytuły dla MVP sezonu zasadniczego i pięć, jeśli chodzi o finały, a także aż 48 występów w All-Star Game.

Ponadto w Basketball Hall of Fame 2020 znaleźli się: Rudy Tomjanovich, Kim Mulkey, Eddie Sutton, Tamika Catchings, Barbara Stevens i Patrick Baumann.

Czytaj także:
NBA. Ostatni tydzień należał do Westbrooka. Gracz Wizards ponownie na świeczniku >>

Komentarze (0)