NBA. Wizards jeszcze się wybronili, Westbrook z okazałym triple-double

Getty Images / Will Newton / Na zdjęciu: Russell Westbrook
Getty Images / Will Newton / Na zdjęciu: Russell Westbrook

Graczom zespołu Philadelphia 76ers nie udało się w poniedziałek zamknąć serii z Washington Wizards. Duży wpływ na ich porażkę miał na pewno brak Joela Embiida.

Kameruńczyk spędził na parkiecie zaledwie 11 minut, zdobywając osiem punktów i sześć zbiórek. Środkowy musiał przedwcześnie zakończyć spotkanie, bo zaczął odczuwać ból w kolanie. Trener Sixers, Doc Rivers zapytany przez dziennikarzy o to, jak poważny jest uraz Joela Embiida, nie potrafił udzielić odpowiedzi. Przyznał, że klub czeka na wyniki badań, którym ich lider podda się we wtorek.

Washington Wizards pod nieobecność Embiida pokonali Philadelphię 76ers 122:114 i po trzech porażkach z rzędu, odnieśli pierwsze zwycięstwo w pierwszej rundzie fazy play-off Konferencji Wschodniej. Bradley Beal rzucił 27 punktów, a Russell Westbrook skompletował triple-double: 19 "oczek", 21 zbiórek i 14 asyst. Gwiazdor "Czarodziei" trafił zaledwie 3 na 19 oddanych prób z pola, ale też 13 na 16 wolnych.

Gospodarze w końcówce zdecydowali się celowo faulować Bena Simmonsa, który w całym meczu na 11 oddanych rzutów wolnych, wykorzystał tylko pięć. Plan Wizards się powiódł, a kluczowe punkty zdobywał dla nich Rui Hachimura. Japończyka wypatrzył Beal, a ten przymierzył z dystansu na 45,8 sekundy przed końcem i doprowadził do wyniku 118:112.

- To jeszcze nie koniec świata - skomentował poniedziałkową porażkę w rozmowie z mediami skrzydłowy Tobias Harris, którego 76ers prowadzą w serii 3-1 i od awansu do drugiej rundy cały czas dzieli ich zaledwie jedno zwycięstwo. - Potrzebujemy Joela do odnoszenia zwycięstw, jest wielką częścią naszej drużyny - dodał Simmons.

Memphis Grizzlies znów robili, co w ich mocy, ale pierwsi po sezonie zasadniczym Utah Jazz triumfowali 120:113, prowadzą 3-1 i są bliscy awansu do półfinału Zachodu. Donovan Mitchell uzbierał 30 punktów, a 24 "oczka" rzucił wchodzący z ławki rezerwowych, triumfator nagrody dla najlepszego rezerwowego Jordan Clarkson.

Jeszcze na niewiele ponad cztery minuty przed końcem było zaledwie 109:106 dla Jazz, ale podopieczni Quina Snydera zanotowali wtedy serię 7-0 i doprowadzili do stanu 116:106. Jako pierwszy z dystansu trafił wówczas Mike Conley, a po chwili z rogu boiska celny rzut za trzy "oczka" dodał też Chorwat Bojan Bogdanović.

Wyniki:

Washington Wizards - Philadelphia 76ers 122:114 (28:31, 32:30, 32:19, 30:34)
(Beal 27, Hachimura 20, Beal 19 - Harris 21, Maxey 15, Hill 14)

Stan serii: 3-1 dla 76ers

Memphis Grizzlies - Utah Jazz 113:120 (31:34, 23:25, 33:41, 26:20)
(Morant 23, Brooks 21, Jackson Jr. 21, Melton 15 - Mitchell 30, Clarkson 24, Gobert 17)

Stan serii: 3-1 dla Jazz

Czytaj także: Wielki duet, który rzucił na kolana całą koszykarską Europę
Polacy jadą do Tokio! Emocjonalna wypowiedź gwiazdy reprezentacji. Polały się łzy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera

Komentarze (0)