- To jest temat, który każdy chce poznać lepiej, dowiedzieć czegoś więcej i zrozumieć - przyznał Amerykanin.
Przypomnijmy. W piątek przed południem pojawiła się informacja o tym, że Adam Waczyński opuszcza zgrupowanie reprezentacji Polski. Wpływ na całe zamieszanie miała mieć m.in. sytuacja z wyborem kapitana Biało-Czerwonych, którym został Mateusz Ponitka. Inną zmiana wyjściowej piątki.
- Adam czuł się niezadowolony z powodu tych decyzji - tłumaczy Mike Taylor. Waczyński przeprowadził z nim rozmowę w czwartkowy wieczór. Szkoleniowiec przyznał, że spodziewał się jej.
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska w Tokio będą dla sportowców katorgą. "Mamy być odizolowani totalnie"
Dlaczego stało się tak, że jednego z naszych najlepszych snajperów finalnie nie ma już z kadrą? - Nie chcemy mówić nic złego na temat Adama. Włożono duży wysiłek w jego powrót do drużyny w lutym. Był progres i wydawało się, że wszystko tutaj idzie w dobrym kierunku - tłumaczy Taylor.
- Adam przyszedł w czwartek wieczorem. Był niezadowolony z wyboru kapitana, ze zmian w ustawieniu pierwszej piątki i rotacji - dodaje.
Taylor podkreślił, że decyzja o przekazaniu opaski kapitana w ręce Ponitki była jego. - To ja nominowałem kapitana - mówi wprost. - Starałem się to Adamowi wytłumaczyć. Dlaczego Mateusz? To jego czas. Jest znakomitym zawodnikiem, naszym najlepszym. Wierzę w jego wielką pewność siebie. Przyjechał po wielkim sezonie w euroligowym Zenicie Sankt Petersburg, gdzie również jest kapitanem. On jest na to gotowy i to dla niego kolejny krok jako zawodnika, jako osoby.
Co ciekawe amerykański szkoleniowiec przypomniał historię sprzed lat. - Powiedziałem Adamowi, że w przeszłości to ja nominowałem go na kapitana bez głosowania drużyny - wyjaśnił. - Głosowanie na kapitana mieliśmy w 2015 roku pomiędzy Marcinem Gortatem i Markiem Popiołkiem. Wygrał... Marek Popiołek, ale oddał to Marcinowi.
Wracając do wydarzeń związanych z wyjazdem Waczyńskiego ze zgrupowania w Gliwicach, to Taylor przekonuje, że nie spodziewał się aż takiego zamieszania i takiej reakcji. - Spodziewałem się, że będzie chciał rozmawiać, ale nie spodziewałem się, że faktycznie powie, że chce wyjechać - wyjaśnił.
Sytuacja zmieniła się w piątkowy poranek. - Rozmawialiśmy ponownie. Powiedział, że przespał się z tym wszystkim, że rozmawiał z kolegami z drużyny i po przemyśleniu wszystkiego chciałby jednak zostać. Ja też się jednak z tym przespałem. Chcę mieć tutaj ludzi, którzy są w pełni skoncentrowani na igrzyskach. Każdy musi być skupiony na tym celu - tłumaczy Taylor, który finalnie zadecydował o tym, że dla Waczyńskiego udział w zgrupowaniu się zakończył.
- To sytuacja, która mogła zadziałać destrukcyjnie. Poczułem, że to wszystko może źle wpłynąć na zespół i według mnie - na teraz - to była najlepsza decyzja dla dobra drużyny, żeby to uciąć - argumentuje.
Taylor przyznaje też, że kilku reprezentantów wstawiło się za "Wacą". - Mateusz Ponitka powiedział mi, że chciałby, żeby Adam został z nami o ile jest to możliwe. Był też Aaron Cel, który jest jego wielkim przyjacielem - mówi.
Amerykanin pozostał jednak nieugięty. - Były pewne błędy z Adamem w przeszłości i bierzemy za to odpowiedzialność. Czułem jednak, że dla niego to wszystko, co było kiedyś, się nie skończyło. Powtórzę. Dla mnie najważniejsze żeby mieć pewność, że zespół będzie w pełni skupiony tylko na naszym wielkim wyzwaniu, jakim są igrzyska - zakończył.
Zobacz także:
Fatalne błędy bez konsekwencji. 40 minut to za mało
Trwa walka z czasem. Kiedy Łukasz Koszarek ponownie zagra w kadrze?