Fatalne błędy bez konsekwencji. 40 minut to za mało

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Hanna Bardo / Na zdjęciu: reprezentacja Polski (w czerwonych strojach) oraz kadra Łotwy
PAP / Hanna Bardo / Na zdjęciu: reprezentacja Polski (w czerwonych strojach) oraz kadra Łotwy
zdjęcie autora artykułu

W swoim kolejnym sprawdzianie polscy koszykarze pokonali w Arenie Gliwice reprezentację Łotwy 75:73. Emocji nie brakowało, a do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka.

Stracili Dairisa Bertansa, mieli 11 punktów straty, a jednak zdołali ogarnąć grę i wrócić. Dla Łotyszy w tym meczu nie było straconych momentów.

Polacy mogli wygrać już w regulaminowym czasie gry. Najpierw jednak popełnili fatalną stratę na 4 sekundy przed końcem, a w akcji na dogrywkę jak w masło wszedł pod kosz Kristers Zoriks.

Miała niemal identyczny scenariusz. 15 sekund przed końcem Biało-Czerwoni zgubili piłkę. Tym razem Zoriks zdecydował się na rzut zza łuku, ale sięgnął go Łukasz Kolenda i Polska mogła cieszyć się z triumfu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!

Łotysze, którzy pojawili się w Polsce w mocno odmłodzonym składzie, bez swoich największych gwiazd, ale to niczego nie zmieniło na parkiecie. Rywale grali mocno, chętnie oddawali rzuty zza łuku.

Polacy długo nie byli w stanie złapać właściwego rytmu - udało się dopiero na koniec pierwszej połowy, gdzie serią 11:0 udało się zbudować bezpieczną przewagę. Po zmianie stron rywale byli w kontakcie, ale wydawało się, że Biało-Czerwoni mają jednak mecz pod kontrolą.

Wszystko zmieniło się na finiszu, gdzie nie do zatrzymania był Zoriks. Pomimo tego to jednak Polacy rozdawali prezenty - najpierw dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Adam Hrycaniuk, a na 4 sekundy przed końcem przytrafiło się fatalne wznowienie piłki z autu. Łotysze z tych prezentów nie mogli nie skorzystać.

W dogrywce ważne akcje kończył Ponitka, który jednak w najważniejszej akcji zgubił piłkę. Na szczęście tym razem rywale nie zdołali nas ukarać.

Polacy zagrali bez Łukasza Koszarka, Dominika Olejniczaka i Adama Waczyńskiego. W składzie pojawił z kolei Michał Sokołowski - w 30 minut miał 10 punktów i 4 zbiórki. Najskuteczniejszy był z kolei Ponitka (16 punktów), który nadal gra w limicie czasowym.

Ostatnim sprawdzianem Biało-Czerwonych przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich będzie dwumecz z Brazylią, który odbędzie się w dniach 22-23 czerwca. Impreza docelowa, czyli turniej w Kownie, rozpocznie się 29 czerwca.

Polska - Łotwa 75:73 (17:16, 21:11, 14:19, 16:22, d. 7:5)

Polska: Mateusz Ponitka 16, Łukasz Kolenda 12, Michał Sokołowski 10, Aleksander Balcerowski 8, Michał Michalak 8, Damian Kulig 7, Jarosław Zyskowski 5, Aaron Cel 5, Andrzej Mazurczak 2, Jakub Garbacz 2, Adam Hrycaniuk 0, Aleksander Dziewa 0.

Łotwa: Kristers Zoriks 14, Dairis Bertans 11, Anrijs Miska 8, Edgars Lasenbergs 8, Roberts Blumbergs 6, Verners Kohs 6, Klavs Cavars 6, Karlis Silins 5, Davis Geks 5, Arturs Strautnis 3, Rinalds Malmanis 1.

Zobacz także: Wielkie wyróżnienie dla Mateusza Ponitki. Spocznie na nim duża odopwiedzialność Transferowa bomba odpalona! D.J. Shelton wraca do gry i EBL!

Źródło artykułu:
Czy widać progres w grze reprezentacji Polski?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
Wieslawa Bosacka
19.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i nie ma co sie dziwic jak wyrzuca sie z druzyny najlepszego zawodnika jakim jest A.Waczynski!!ktos nie ma wszystkich po kolei!!podlosc i ego trenera jak i tego pozal sie dzialacz doprowadza,ze Czytaj całość
avatar
Nie zaszczepię się
19.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Młodzieżowa drużyna Łotwy nas prawie ograła, kiepsko to wróży.