Gdy w kwietniu nabawił się kontuzji pachwiny pierwsze diagnozy były fatalne. Mówiło się nawet o tym, że może opuścić turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Ten we wtorek 29 czerwca rozpocznie się w Kownie.
Mateusz Ponitka urazu nabawił się w meczu ligi VTB, gdy jego Zenit Sankt Petersburg grał na wyjeździe z BK Niżnym Nowogród. Skrzydłowy wszedł dynamicznie pod kosz i "pociągnęło" go.
- Pierwsze diagnozy mówiły o trzech miesiącach przerwy - wraca do tamtych wydarzeń kapitan reprezentacji Polski. - Wyleciałem do Polski na kolejne badania. Wyszło, że uraz nie jest aż tak poważny, a przerwa miała potrwać 6-8 tygodni.
ZOBACZ WIDEO: Droga do Tokio: Małachowski i Włodarczyk
Ponitka dołączył do kolegów podczas zgrupowania w Gliwicach. Tam czujnie pracował pod okiem Dominika Narojczyka (trener przygotowania fizycznego), który pomału przygotowywał go do powrotu. - Czekamy na zielone światło od Dominika. Ufam mu w pełni - mówił wtedy Mike Taylor, trener Biało-Czerwonych.
I Ponitka zdołał wrócić do meczowej rywalizacji. - Dwa tygodnie temu dostałem to zielone światło i mogłem zacząć trenować. Krok po kroku wracałem do gry. W meczach były limity czasowe, najpierw dwie minuty na kwartę, potem pięć, siedem. Teraz jestem gotowy i chcę grać - komentuje zawodnik.
- Mamy już 10 czy 11 tydzień. Obyło się bez operacji, wzmocniliśmy mięśnie. Teraz, po dwóch tygodniach od powrotu, czuję się już zdecydowanie bardziej komfortowo. Cieszę się, że jestem z drużyną i czekam aż zacznie się gra - zakończył.
Walkę o bilety do Tokio Polacy rozpoczną od wtorkowej rywalizacji w fazie grupowej z Angolą (godz. 15:30). Potem czeka ich pojedynek ze Słowenią (czwartek 1 lipca, godz. 15:30). Do półfinału turnieju w Kownie awans uzyskają dwie najlepsze drużyny. W drugiej grupie rywalizować będą Litwa, Korea Południowa i Wenezuela.
Zobacz także:
Polacy zrobią psikusy? Dlaczego nie! Koszarek wskazuje co będzie kluczowe w Kownie
Kadra walczy o bilety na IO! Tomasz Jankowski mówi, kogo mu brakuje w składzie