Abramczyk Cup. Legia w finale, sporo emocji w meczu gospodarzy

Materiały prasowe / Piotr Koperski / Na zdjęciu: Dariusz Wyka
Materiały prasowe / Piotr Koperski / Na zdjęciu: Dariusz Wyka

Spore emocje towarzyszyły spotkaniu Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz z Treflem Sopot. Ostatecznie triumfowali goście, ale potrzebowali do tego dodatkowych pięciu minut. Z kolei w drugim starciu Legia Warszawa wygrała z Kingiem Szczecin.

Spotkanie pomiędzy ekipami z Warszawy i Szczecina zaczęło się bardzo źle dla podopiecznych Rolandasa Jarutisa. Gracze Kinga rozpoczęli od wyniku 0:16 i zmuszeni byli odrabiać straty, co czynili przez całe spotkanie. Jeszcze w pierwszej połowie byli w stanie zbliżyć się do rywali na kilka punktów, jednak to zawodnicy ze stolicy schodzili do szatni w lepszym położeniu.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ wielkiej zmianie. Wprawdzie szczecinianie na kilka minut przed końcem tracili do Legii niewielką stratę, ale w samej końcówce gracze Wojciecha Kamińskiego wrzucili wyższy bieg i finalnie zwyciężyli różnicą 13 punktów. Najwięcej, bo aż 26 "oczek" rzucił Muhammad-Ali Abdur-Rakhman, wspierany głównie przez Raymonda Cowelsa.

Zdecydowanie więcej emocji towarzyszyło spotkaniu pomiędzy Enea Abramczyk Astorią a Treflem. Trudno stwierdzić, aby gospodarze dyktowali warunki w pierwszej połowie, jednak ich gra wyglądała lepiej niż gości znad morza. Zmieniło się to jednak w drugiej połowie, kiedy to zafunkcjonowała bardzo groźna broń koszykarzy Marcina Stefańskiego, czyli rzuty za trzy punkty!

ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał

Świetnie w tym elemencie wyglądali zwłaszcza Yannick Franke oraz Karol Gruszecki, którzy w całym meczu trafili łącznie 9 z 15 wykonywanych rzutów z dystansu. Odpowiedzią Enea Abramczyk Astorii były za to akcje Mateusza Zębskiego i Paula Jorgensena. To właśnie dzięki nim ekipa z grodu nad Brdą zdołała w końcówce dogonić gości, jednak punkty na wagę dogrywki zdobył Dominykas Domarkas.

W trakcie dodatkowych pięciu minut trwała walka praktycznie punkt za punkt. Bohaterem gospodarzy mógł zostać wspomniany Jorgensen, ale przy wyniku 91:92 najpierw spudłował dwa rzuty wolne, a chwilę później - w ostatniej akcji meczu - popełnił stratę, która spowodowała, że to sopocianie zmierzą się z Legią w niedzielnym finale.

I dzień turnieju Abramczyk CUP:
Legia Warszawa - King Szczecin 91:78
Legia:

Abdur-Rahkman 26, Cowels 21, Sharkey 15, Kamiński 9, Kemp 9, Didier-Urbaniak 5, Kulka 5, Wyka 1, Koszarek 0, Sadowski.

King: Davis 17, Kikowski 12, Dixon 11, Salić 10, Schenk 10, Kroczak 7, Dorsey-Walker 6, Borowski 5, Bartosz 0.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Trefl Sopot 91:92
Astoria:

Zębski 17, Loncar 16, Nizioł 15, Domarkas 12, Jorgensen 12, Chyliński 8, Herndon 4, Kędel 4, Pluta 3, Aleksandrowicz 0, Krasuski 0.

Trefl: Franke 20, Gruszecki 17, Davis 15, Leończyk 13, Moten 8, Kolenda 6, Szlachetka 5, Young 5, Ziółkowski 3, Klawa 0.

Czytaj także:
Intrygujący transfer w PLK. MKS nie chciał, Twarde Pierniki kontraktują >>

Komentarze (0)