Holender odsłania kulisy rozstania i... powrotu do PLK. "Nie mam do nikogo pretensji" [WYWIAD]

Materiały prasowe / Czarni to Wy / Yannick Franke
Materiały prasowe / Czarni to Wy / Yannick Franke

- Uważam, że w Starcie było za dużo graczy i nikt nie mógł za bardzo rozwinąć skrzydeł. Nie chcę narzekać czy płakać, bo to jest biznes. Nie mam do nikogo pretensji - mówi nam Yannick Franke. Teraz zagra w Treflu.

Transfer Yannicka Franke do Trefla Sopot wywołał duże zaskoczenie. Malkontenci tego ruchu podkreślają, że Holender bardzo często zmienia kluby. Warto dodać, że 25-letni koszykarz opuścił szeregi Pszczółki Start Lublin w marcu, czyli na kilkanaście dni przed rozpoczęciem fazy play-off. Był to mocno zaskakujący ruch ze strony zawodnika, który poprosił o przedwczesne rozwiązanie kontraktu.

Wiemy, że sopocianie telefonowali do Lublina z zapytaniem o Holendra. Po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw", postanowili zakontraktować 25-letniego koszykarza. W Sopocie twierdzą, że Franke ma duży potencjał ofensywny i pomoże zespołowi w wielu aspektach. Najbardziej liczą na jego umiejętność zdobywania punktów i kreowania sytuacji dla kolegów.

- Chcę pokazać się z dobrej strony, cieszyć się grą i meczami. Praca musi sprawiać ci radość. Tego mnie nauczyło życie. Jeśli coś nie sprawia ci frajdy, to nic dobrego z tego nie będzie. W Sopocie liczę na wspaniałą przejażdżkę - mówi nam Yannick Franke.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Powiem szczerze: jestem mocno zaskoczony.

Yannick Franke, koszykarz Trefla Sopot, były zawodnik Pszczółki Start Lublin: Czym?

Tym że po kilku miesiącach znów wrócił pan do Energa Basket Ligi. Nie spodziewałem się, że po nieudanym epizodzie w Lublinie zdecyduje się pan na powrót do Polski.

Zaskoczyłeś mnie tym pytaniem! Ale spróbuję odbić piłeczkę (śmiech). W tym biznesie tak to właśnie wygląda. Zamykasz jeden rozdział, otwierasz następny. I tak co kilka-kilkanaście miesięcy. Trefl przedstawił ciekawą ofertę, rozmowy między nami trochę się toczyły, ale finalnie to była najlepsza propozycja, którą otrzymałem. Muszę też dodać, że otrzymałem sporo pozytywnych opinii na temat tego klubu, organizacji i miasta. Po rozmowie z wieloma osobami, na które mogę liczyć w takich momentach, podjąłem decyzję, że zagram w Sopocie.

Pogadamy o Starcie?

Proszę bardzo, choć... to już za mną. Nie chcę do tego wracać. Trzeba iść do przodu.

Początek był bardzo udany. Pamiętam mecz we Włocławku, w którym zdobył pan 25 punktów.

Faktycznie w Lublinie wszystko zaczęło się pozytywnie. Początek miałem bardzo udany. Wyglądało to mocno optymistycznie.

I co było później?

Sytuacja nie układała się po mojej myśli, nie była dla mnie komfortowa. Był duży ścisk w składzie. Uważam, że było za dużo graczy obwodowych i tak naprawdę nikt nie mógł za bardzo rozwinąć skrzydeł. Wtedy pojawiają się nieporozumienia, niepotrzebne dyskusje. Chciałem to przerwać. Ale też nie chcę tutaj narzekać czy płakać z tego powodu, że mój rozdział w Starcie tak wyglądał. To jest biznes. Nie mam do nikogo pretensji. Trzeba wyciągnąć wnioski, zebrać cenne doświadczenie i iść dalej.

Śledzi pan to, co się dzieje w sieci: Twitter czy Facebook? Czyta pan komentarze kibiców?

Nie czytam, nie interesuje mnie to. Oczywiście ludzie podsyłają mi tam różne linki czy zdjęcia, ale nie poświęcam na to swojego czasu. Życie leci dalej...

Pytam, bo po pana odejściu z Lublina pojawiło się sporo nieprzychylnych komentarzy.

To są opinie kibiców. Mają do tego prawa. Ale pamiętajmy, że na końcu to zawodnik odpowiada za siebie i podejmuje decyzję. Kocham tę grę, dyscyplinę, ale czasami są takie sytuacje, w których nie czujesz się najlepiej i robisz wszystko, by to przerwać i zmienić.

Teraz chce pan coś udowodnić niedowiarkom?

To za mocne stwierdzenie. Chcę pokazać się z dobrej strony, cieszyć się grą i meczami. Praca musi sprawiać ci radość. Tego mnie nauczyło życie. Jeśli coś nie sprawia ci frajdy, to nic dobrego z tego nie będzie.

Sparingi napawają optymizmem. Był pan jednym z najlepszych strzelców.

Było ok, jestem w miarę zadowolony, ale to nie powód do świętowania. Trzeba pozostać skupionym i skoncentrowanym. Choć ważne jest to, by czerpać radość z gry. Niech to będzie wspaniała przejażdżka, którą wszyscy będziemy chcieli wspominać.

Trefl Sopot wygrał siedem sparingów w okresie przygotowawczym. To ma jakieś znaczenie?

Wszystko ma znaczenie. Jesteśmy nowym zespołem i każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. Uczymy się siebie nawzajem, budujemy atmosferę. A dobrze wiemy, że zwycięstwa pomagają budować odpowiednią chemię w zespole. Wygrane dają dużą frajdę. Poza tym, chyba nikt nie chce być drużyną, która cały czas przegrywa. Nikomu to nie służy. Nawet w okresie przygotowawczym.

W Sopocie - w porównaniu do Startu - sytuacja wygląda nieco inaczej. Eksperci mówią, że trener Stefański znalazł dla każdego gracza odpowiednią rolę w zespole.

Podoba mi się wszechstronność tego zespołu. Możemy grać wymiennie na kilku pozycjach i myślę, że to będzie nasz duży atut w trakcie sezonu. Będziemy w ten sposób groźni dla rywali. Ale ważne jest też to, co powiedziałeś. Każdy ma swoją rolę i pozycję w zespole. Wszyscy czują się komfortowo. Co prawda sezon dopiero się zaczyna, przed nami mnóstwo pracy do wykonania, ale jestem optymistą!

Będzie w Sopocie granie o coś wielkiego?

Poprzednie sezony nauczyły mnie tego, że nie ma sensu planować i mówić o tym, co będzie za kilka miesięcy. To nic nie daje. Też mówienie o celach przed sezonem mija się trochę z celem. No bo jak można porównać siły poszczególnych drużyn, gdy nie wiemy, na co je tak naprawdę stać? Lepiej skupić się na tym, co będzie w najbliższym spotkaniu. Iść mecz po meczu.

Skład Trefla Sopot: Brandon Young (liga ukraińska), Yannick Franke (liga litewska), Mateusz Szlachetka (Śląsk Wrocław), Hubert Łałak, Daniel Ziółkowski, Karol Gruszecki, Michał Kolenda, Łukasz Klawa, Darious Moten, Paweł Leończyk, DeAndre Davis (Szwecja), Josh Sharma (Fuenlabrada)



Zobacz także:
"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt!
Janusz Jasiński: W Falubazie brakuje ludzi z pasją i sercem. Nam mówi o relacjach miasto - Zastal [WYWIAD]
Marcin Woźniak: Nie palę za sobą mostów [WYWIAD]
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: