"Nie skaczemy do pustego basenu". Prezes beniaminka PLK: Nie zagramy na kredyt! [WYWIAD]

Materiały prasowe / Marta Rutkowska / Na zdjęciu: Michał Jankowski, prezes Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
Materiały prasowe / Marta Rutkowska / Na zdjęciu: Michał Jankowski, prezes Grupa Sierleccy Czarni Słupsk

- Były kierowane pewne roszczenia przez byłych zawodników i trenerów poprzez międzynarodowy arbitraż. Wykazaliśmy, że nie jesteśmy sukcesorem prawnym poprzedniego klubu. Budżet? Dwa razy większy niż w I lidze - mówi nam Michał Jankowski.

"Grupa Sierleccy Czarni Słupsk " - pod taką nazwą do rozgrywek Energa Basket Ligi przystąpi zespół beniaminka ze Słupska. Wielka koszykówka wraca do tego miasta, ale w zupełnie innym wydaniu, bo obecny projekt nie ma nic wspólnego z poprzednim klubem: "Energa Czarni Słupsk". Tamten - kierowany przez inny zarząd - przez wiele lat funkcjonował na poziomie ekstraklasy. W 2018 roku zbankrutował i musiał wycofać się z rozgrywek. Teraz klub prowadzi prezes Michał Jankowski, który jest także jednym ze sponsorów. Nam opowiada o drodze, którą STK Czarni przeszli w ostatnich latach, by wdrapać się na poziom ekstraklasy.

W 2018 roku, gdy pojawiła się dziura w Słupsku na poziomie seniorskiego basketu, podjąłem rękawicę i po namowie władz miasta spróbowałem sił - po wykupie dzikiej karty - na poziomie I ligi. Przez wiele lat funkcjonowaliśmy równolegle z poprzednim tworem, który występował w ekstraklasie. Często słyszę, że Czarni wracają do ekstraklasy. A to nie jest prawda! Grupa Sierleccy Czarni Słupsk nie wracają do ekstraklasy, a będą beniaminkiem Energa Basket Ligi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak przebiegał proces transformacji klubu z I ligi do Energa Basket Ligi? Jakie kroki musieliście podjąć w ostatnich miesiącach?

Michał Jankowski, prezes zarządu Grupy Sierleccy Czarni Słupsk: Spraw formalno-papierkowych była cała masa, aż trudno to wszystko zliczyć i wyjaśnić. Kluczową kwestią było założenie nowego podmiotu, w naszym przypadku była to spółka akcyjna, która jest niezbędna do funkcjonowania na poziomie Energa Basket Ligi. Niestety zbiegło się to z faktem, że KRS od 1 lipca wprowadził tylko rejestrację online. Ten produkt nie zadziałał od pierwszego dnia z powodów informatycznych, które mocno wpłynęły na zarejestrowanie naszego wniosku. Przez blisko miesiąc się z tym zmagaliśmy. A to mnie wstrzymywało z kolejnymi działaniami: składanie aplikacji do PLK, budowanie składu i sprawy kontraktowe. A tego czasu wcale nie mieliśmy za dużo, bo przecież zakończyliśmy I ligę 23 maja! Po trzech miesiącach wybiegamy na parkiet w całkowicie nowej rzeczywistości. To był ekstremalnie krótki czas, w którym wykonaliśmy mnóstwo pracy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko

Budżet. On musiał znacząco pójść do góry, jeśli klub chce podjąć rękawice na poziomie PLK.

Jesteśmy tego świadomi. Nie skaczemy do pustego basenu. To nie miałoby sensu. Nie będę ukrywał, że tę ekstraklasę dało się w Słupsku już wyczuć w rundzie jesiennej minionego roku. Widziałem, że zespół ma olbrzymi potencjał i jeśli nie pojawią się kontuzje, to jesteśmy w stanie wygrać I ligę. Z takim założeniem - od stycznia - zacząłem prowadzić rozmowy ze sponsorami, a przede wszystkim z władzami miasta. Bo to nasz kluczowy partner. Bez ich poparcia i zielonego światła, myślę, że nie podchodzilibyśmy do tej inicjatywy z takim entuzjazmem. Sponsorów mamy znakomitych, to są podmioty, które emocjonalnie są związane z klubem. Środki niejednokrotnie były zwiększane dwukrotnie, trzykrotnie, a w niektórych przypadkach nawet pięciokrotnie! Spokojnie przystępujemy do rozgrywek z zespołem, na który nas stać. I nie mamy z tym żadnego zagrożenia.

Czyli nie będzie w Słupsku gry na kredyt?

W żadnym wypadku! Wychodzę z takiego założenia - już czwarty rok z rzędu - że kontraktuje zawodników na tyle, ile mam pieniędzy. Jeśli biorę gracza w sierpniu, to znaczy, że muszę mieć na niego pensję także w maju. To jest moje założenie.

W czerwcu pojawiła się informacja, że Czarni zwrócili 700 tys. zł dotacji do kasy miasta. Skąd taka decyzja? Co to za inicjatywa?

To były środki z miasta, które co rok były kierowane do klubu. W styczniu były te pieniądze nam przyznawane. Nie ukrywam, że tę dotację traktowałem jako "świętość", której starałem się nie ruszać. Gdy awansowaliśmy do ekstraklasy i zakończyliśmy działalność jako stowarzyszenie, czułem się w obowiązku zwrócić tę kwotę do miasta. Mówiąc wprost: to były pieniądze na grę w pierwszej lidze i ich po prostu nie wykorzystaliśmy. Dzięki dużemu wsparciu sponsorów udało się zagrać sezon 2020/2021 niemal wyłącznie ze sponsoringu. To była kwota na poziomie 1,6 mln złotych.

Teraz będzie większa dotacja z miasta?

Rada miejska ciągle nad tym pracuje. Bardzo na to liczę.

Jakim budżetem dysponuje klub ze Słupska?

Mamy ponad dwa razy większy budżet w porównaniu do tego co mieliśmy w I lidze. Ale nie ukrywam, że bardzo liczę na zastrzyk gotówki poprzez sprzedaż karnetów i biletów. Nie wyobrażam sobie kolejnego lockdownu, bo to może być duży cios dla naszego klubu. Zeszły rok pod tym względem był po prostu fatalny... Mieliśmy tylko jedną imprezę biletowaną w Słupsku! I to na dodatek ograniczoną miejscami.

Czy założyliście już jakąś sumę do budżetu, którą możecie zarobić za sprzedaż wejściówek?

Liczymy na sprzedaż karnetów na poziomie 600-800. Choć marzy mi się ponad 1000. Uważam, że to jest możliwe, bo dwa lata temu byliśmy w stanie sprzedać ponad 700 karnetów na I ligę, więc liczę, że teraz będzie jeszcze większe zainteresowanie, choć w tle jest ten nieszczęsny koronawirus. Widzę, że ludzie mają pewną obawę. Sprzedaż nie jest aż tak bardzo dynamiczna, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że są wakacje, nie wszyscy mają czas na zrobienie zakupów. Wierzę, że to się ruszy w najbliższych dniach. Nie ukrywam, że dostajemy sporo zapytań, co będzie w przypadku kolejnego lockdownu...

Co będzie?

W przypadku ewentualnego wprowadzenia zakazu wstępu na mecze rozliczymy kwotę zakupu proporcjonalnie do liczby odbytych spotkań. Choć nie ukrywam, że liczę na taką opcję - oczywiście w przypadku zamkniętego obiektu - iż do hali będą mogły wejść osoby zaszczepione. Wiem, że w lidze są toczone takie dyskusje, sam nie brałem jednak w nich udziału.

Przejdźmy do tematu, który wzbudza spore zainteresowanie, u niektórych też spore kontrowersje. Kilka lat temu byli już Czarni w ekstraklasie. Tamten projekt zakończył się wielką klapą, bo klub zbankrutował, zespół został wycofany z rozgrywek. Teraz znów są Czarni...

Tak, ale to dwa kompletnie odrębne od siebie projekty. Stowarzyszenie "Czarni", pod którym występowaliśmy w I lidze, istnieje już ponad 20 lat, a przez 17 lat zajmowało się tylko i wyłącznie szkoleniem młodzieży. W 2018 roku, gdy pojawiła się dziura w Słupsku na poziomie seniorskiego basketu, podjąłem rękawicę i po namowie władz miasta spróbowałem sił - po wykupie dzikiej karty - na poziomie I ligi. W pierwszym sezonie zdobyliśmy brązowy medal, później srebro, a w III roku wywalczyliśmy awans do ekstraklasy.

Byliśmy zupełnie innym podmiotem od "Energa Czarnych Słupsk". Przez wiele lat funkcjonowaliśmy równolegle z poprzednim tworem, który występował w ekstraklasie. Łączą nas tylko dwie kwestie: miasto Słupsk i miłość do koszykówki. Często słyszę, że Czarni wracają do ekstraklasy. A to nie jest prawda! Grupa Sierleccy Czarni Słupsk nie wraca do ekstraklasy, a będzie beniaminkiem Energa Basket Ligi. Słupsk - jako miasto - wraca do ekstraklasy.

Wielu was jednak łączy: tu Czarni, tam Czarni. To was boli, irytuje?

Nie boli mnie to, gdy mówią o tym kibice, bo oni mają prawo nie wiedzieć, nie być zaznajomionym z tym całym procesem zmian. Ale irytuje mnie, gdy mówią o tym ludzie sportu, dziennikarze związani z koszykówką. Powinni nieco głębiej sięgnąć i zaczerpnąć pełną wiedzę na ten temat.

Czy odezwały się stare demony? Trenerzy i zawodnicy wysyłali e-maile z pytaniami o zwrot dawnych zaległości?

Tak, były kierowane pewne roszczenia przez byłych zawodników i trenerów poprzez międzynarodowy arbitraż koszykarski. To były sprawy z lat 2016-2018, a wtedy jak wiemy w Słupsku na poziomie ekstraklasy była drużyna prowadzona przez inny zarząd. Przed arbitrażem FIBA udało nam się jednak wykazać, że nie jesteśmy sukcesorem prawnym tamtego klubu. Jesteśmy odrębną organizacją i nie możemy być obciążani za grzechy innego projektu.

Jak Michał Jankowski znalazł się w ekstraklasie?

Jestem pasjonatem koszykówki już od wielu lat, jestem mocno nakręcony na tę dyscyplinę sportu. Nie ukrywam, że głównym motorem działania był mój syn, który trenował koszykówkę w słupskim klubie. Bardzo dobrze się zapowiadał, chciałem mu pomóc, żeby miało to ręce i nogi. Niestety na drodze stanęły poważne kontuzje. Ja dalej trwam w tym sporcie i też poniekąd dzięki jego namowom ciągnę ten wózek. Daje mi to radość życia i pewną motywację do dalszego funkcjonowania. Przez trzy lata, gdy graliśmy w I lidze, nie pobierałem wynagrodzenia jako prezes, działałem społecznie, też po to, by ta koszykówka w Słupsku mogła się rozwinąć.

Teraz to się zmieni?

Wyszliśmy na pełne zawodowstwo i za namową właścicieli i kluczowych sponsorów będę pobierał niewielkie wynagrodzenia. Ja też prowadzę swoją firmę, co jest moim głównym źródłem zarobkowania.

Pan jest prezesem i sponsorem w jednym?

Tak. Prowadzę biuro nieruchomości, które ma także swoją filię w Trójmieście.

Doba nie jest dla pana za krótka?

Doba bywa za krótka, zwłaszcza w okresie letnim. Na urlopy nie było miejsca i czasu. We wrześniu - po pierwszym meczu w Słupsku - będę mógł w końcu odpocząć na kilka dni.

Ważne kontrakty na sezon 2021/2022: Adrian Kordalski, Marek Klassen (Boras Basket), Jakub Musiał, Billy Garrett Jr. (G-League, Lakeland Magic), Błażej Kulikowski, Maciej Kucharek, Beau Beech (Paok Saloniki), Mikołaj Witliński (Asseco Arka Gdynia), Dawid Słupiński, Kalif Karl Young (Bornova Belediyespor - II liga turecka)

Zobacz także:
Mógł grać w Zastalu, Vidin go chciał. Mówi nam, dlaczego wybrał ofertę Trefla [WYWIAD]
Szymon Szewczyk mówi o niedomówieniach i odejściu z GTK. Proponował Filipovskiego!
Anwil obrał inny kierunek. Nikt tak w PLK nie zrobił
Pół ligi go chciało! Kolenda mówi nam, że Trefl był najlepszą opcją [WYWIAD]

Źródło artykułu: