Zmora HydroTrucku Radom. "Nie potrafimy nawiązać walki pod względem fizyczności"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Marek Popiołek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Marek Popiołek

Pretensje o brak walki na bronionej tablicy ma do swoich podopiecznych Marek Popiołek. Jego HydroTruck przegrał już po raz czwarty, tym razem z Legią 75:88. - Nie powinno to tak wyglądać. W trakcie meczu musimy odpowiednio reagować - mówi trener.

Kolejną, już czwartą porażkę w tym sezonie Energa Basket Ligi poniósł HydroTruck. Tym razem radomska drużyna musiała uznać wyższość Legii Warszawa, przegrywając 75:88. W porównaniu z poprzednimi meczami, podopieczni Marka Popiołka dobrze rozpoczęli zawody, prowadząc 19:17 po pierwszej kwarcie. - Na pewno zaczęliśmy to spotkanie dużo lepiej, niż miało to miejsce wcześniej - przyznał Paweł Dzierżak.

- Pierwsza połowa "na styku", graliśmy nieźle, ale mieliśmy problemy ze zbiórką w obronie - zaznaczył obwodowy. - Poza wygraną przez nas pierwszą kwartą, później rywal przeważał, także w większości elementów koszykarskich - zwrócił uwagę Popiołek. - Mieliśmy pomysły na ten mecz, wprowadziliśmy pewne nowe elementy, z niektórych jestem połowicznie zadowolony, ale inne rzeczy nie funkcjonowały, przede wszystkim gra przeciwko obronie strefowej w drugiej połowie. Legia przyzwyczaiła się do naszego sposobu bronienia, znalazła drogę do atakowania kosza - analizował trener.

Po zmianie stron stołeczni dominowali nad HydroTruckiem i kontrolowali spotkanie. - Legia przyjechała na ten mecz przygotowana i w pełni zasłużenie wygrała, była zespołem lepszym od nas - nie ukrywał Popiołek. W czwartej kwarcie gospodarze nie potrafili w jakikolwiek sposób zagrozić przeciwnikowi i zniwelować straty do mniej niż dziesięciu punktów. - Oczywiście jestem rozczarowany, ponieważ to było pierwsze spotkanie, w którym nie nawiązaliśmy walki na tyle, aby mieć szansę na zwycięstwo. Niezależnie od tego, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe, nie powinno to tak wyglądać. W trakcie meczu musimy odpowiednio reagować, żeby cały czas być w grze i żeby w końcówce walczyć o wygraną. Tego zabrakło - zauważył szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

- Po raz kolejny nasza zmora, czyli zbiórki ofensywne. Gracze Legii dominowali, mieli ponowienia, zdobyli 15 punktów drugiej szansy. To kolejny mecz, w którym nie potrafimy nawiązać walki z rywalem pod względem koszykarskiej fizyczności. Musimy pracować lepiej, mądrzej, aby tę sytuację odwrócić - skomentował Popiołek. Jego podopieczni mieli 31 zbiórek, przy aż 45 takich zagraniach warszawian. Goście zgarnęli z atakowanej "deski" 15 piłek.

- W drugiej połowie bardzo dobra gra Legii, a nasze przestoje, zarówno w ataku, jak i w obronie. Rywal grał skutecznie, wykorzystał nasze błędy i zasłużenie wygrał - powiedział Dzierżak. Szansę do rehabilitacji HydroTruck będzie miał już we wtorek. Wtedy to zmierzy się na wyjeździe z Treflem. - Wszystko jest w naszych rękach i mam nadzieję, że bardzo widoczną poprawę będzie widać już od kolejnego meczu, w Sopocie - zakończył Popiołek.

Czytaj również:
>> PZKosz wybrał nowego trenera kadry. Jakie cele postawiono Igorowi Miliciciowi?
>> Nikt w to nie wierzył, a oni sobie z tego nic nie robią. To się nazywa wejść w sezon

Źródło artykułu: