Czarni dali sobie wyrwać wygraną. "Oddaliśmy ten mecz. To bolesna porażka"

Facebook / True Photo Agnieszka Żukowska / Na zdjęciu: Mantas Cesnauskis, trener Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
Facebook / True Photo Agnieszka Żukowska / Na zdjęciu: Mantas Cesnauskis, trener Grupa Sierleccy Czarni Słupsk

- Sami oddaliśmy ten mecz. Nie możemy popełnić takich strat - powiedział po pierwszej porażce drużyny ze Słupska Mantas Cesnauskis. W końcówce starcia w Bydgoszczy działy się cuda. Były one jednak dziełem błędów gości, którzy przegrali 82:86.

Po trzech kwartach Grupa Sierleccy Czarni Słupsk prowadzili z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz 68:60 i mieli spotkanie pod kontrolą. Tak się przynajmniej wydawało. Czwarta kwarta zupełnie odmieniła jednak losy pojedynku. Gospodarze wzmocnili defensywę i dzięki temu szybko przechodzili do ataku, zbliżając się do gości z każdą akcją. Mimo to w końcówce przyjezdni mieli mecz w swoich rękach, ale popełniając szkolne straty, pozbawili się możliwości perfekcyjnego startu sezonu i bilansu 5-0.

- Sami oddaliśmy ten mecz - powiedział po spotkaniu Mantas Cesnauskis. - Nie możemy, kiedy zostało 26 sekund, popełnić takich strat! Wiedzieliśmy, że będą nas podwajać, ale moi zawodnicy źle przeczytali te sytuacje. Kiedyś trzeba przegrać, ale to szczególnie bolesna porażka, bo lepiej byłoby przegrać dwudziestoma punktami i wiedzieć, że było się dużo słabszym - zaznaczył trener ekipy ze Słupska.

Były zawodnik zwrócił również uwagę na inny aspekt w grze swoich podopiecznych. - Co mi się nie spodobało, to to, że w drugiej połowie rzuciliśmy tylko 5 osobistych, podczas gdy rywale aż 20. To pokazuje, że szli na kontakt i w swoich poczynaniach byli dużo bardziej agresywni, a my niestety szliśmy na łatwiznę, oddając rzuty po koźle. Nad tym musimy szczególnie pracować, bo jeśli chcemy wygrywać mecze na wyjeździe, to musi się zmienić - dodał.

W ostatniej kwarcie bydgoszczanie szczególnie mocno "zaopiekowali się" Williamem Garrettem i Markiem Klassenem, którzy nie mieli praktycznie żadnej swobody, gdy byli z piłką w rękach. To, zdaniem Cesnauskisa, było jednym z kluczy do wygranej gospodarzy. - Artur Gronek to bardzo mądry trener i po prostu poszedł z nami na wymianę ciosów. Wiedział, kto prowadzi u nas grę i cały czas ci zawodnicy byli mocno kryci. Zabrakło nam w końcówce rzutów Marka, które wpadały we wcześniejszych meczach - zakończył.

Bilans drużyny ze Słupska na starcie sezonu i tak jest jednak bardzo dobry. Mało kto spodziewał się bowiem, że beniaminek zanotuje początek w postaci czterech zwycięstw w pięciu meczach. Za tydzień wyzwanie będzie jednak jeszcze większe, gdyż do Słupska zawita ekipa WKS Śląska Wrocław.

Czytaj także:
Kluczowe przechwyty Mateusza Zębskiego! Astoria zatrzymała rewelacyjnego beniaminka >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Komentarze (0)