Beniaminek był skazywany na pożarcie, a tymczasem mocno napsuł krwi faworyzowanym "Pomarańczowym". SKK Polonia Warszawa przegrała finalnie z BC Polkowice tylko 78:83.
- Mieliśmy dosyć ciekawy plan, który udało się zrealizować i zaskoczyć drużynę gospodarzy do tego stopnia, że w pewnym momencie mieliśmy nawet 11 punktów przewagi - przyznaje trener Maciej Gordon.
I początek meczu faktycznie był ogromnym zaskoczeniem. Wielka energia, wola walki i niesamowite tempo - gospodynie długo nie potrafiły nad tym zapanować.
ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet
Dopiero po przerwie mocniejsza defensywa zrobiła swoje. - Niestety trzecia kwarta i ta intensywność obrony BC nas trochę zabiła. Dodatkowo przestaliśmy trafiać z otwartych pozycji - tłumaczy Gordon.
Polkowiczanki odrobiły straty, objęły nawet 14-punktowe prowadzenie, ale Polonia nie dawała za wygraną. Wróciła i doprowadziła do nerwowej końcówki. Sensacji jednak sprawić się nie udało. - Ja jestem mega dumny z zespołu - wyznaje szkoleniowiec beniaminka.
- Moja duma jest potworna. Była motywacja, punkty się fajnie rozkładały, zespół zagrał cały. Wszystkie zawodniczki zostawiły serce na parkiecie. Troszkę szkoda, że wracamy tylko z jednym punktem - dodał.
Gordon zapewnia też, że to nie był jednorazowy dobry wyskok. Ma swój plan i jednocześnie nadzieję, że ten przyniesie powodzenie. - Wprowadziłem dużą intensywność w okresie przygotowawczym i nie ukrywam, że zespół miał mi to trochę za złe - wyjawił.
- Okres wyświeżenia zaczęliśmy dopiero od ostatniego tygodnia. Teraz mam nadzieję, że będziemy wyglądać coraz lepiej. Mam nadzieję, że to solidne przygotowanie da nam pozytywy w kolejnych spotkaniach, bo patrzymy na cały sezon - zakończył Gordon.
W drugiej kolejce na beniaminka czeka kolejne duże wyzwanie, bo wyjazd na starcie z mistrzem Polski, ekipą VBW Arka Gdynia.
Zobacz także:
Bezbarwny hit i smutne derby. Emocje i popisy tylko w Sosnowcu
Ruszył nowy sezon EBLK. To one były pierwszymi liderkami